Połowy na opolskich stawach hodowlanych minęły półmetek, zaczęły się na przełomie października i listopada, a zakończą w połowie grudnia. - Odłowione ryby przenosimy do naszych magazynów - basenów z odpowiednio natlenianą wodą
- mówi Krzysztof Żmuda, ichtiolog z Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie.
- Karpie już tylko czekają na święta...
W Polsce karp sprzedaje się głównie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Zanim trafi na wigilijny stół, musi rosnąć przez trzy lata. W tym roku jest go dużo, ale będzie kosztował średnio o 2 zł więcej niż przed rokiem. O 2-3 zł taniej można go kupić wprost z hodowli.
Kiedyś przed wigilią karp pływał w wannie w każdym domu. Teraz coraz więcej gospodyń woli przetworzoną rybę, w filetach. Po części z wygody, po części dlatego, że... ludzie mają problem z zabiciem i wypatroszeniem karpia. - Wiele osób pyta o oprawione ryby - przyznaje Żmuda. - Ale to dla nas za duży kłopot. Trzeba spełnić wymogi sanepidu, wybudować chłodnię i zorganizować utylizację resztek.
Polski karp będzie miał konkurencję zagranicznego, tańszego. Nasz oprócz ceny różni się od obcego jeszcze tym, że jest karmiony zbożem, a nie granulatem z różnymi "wspomagaczami" wzrostu. - Polskich hodowców na takie preparaty najzwyczajniej nie stać - podkreśla Krzysztof Żmuda. - Ale dzięki temu nasz karp jest smaczniejszy.
Polacy w porównaniu do innych Europejczyków jedzą ciągle za mało ryb. - Żeby je spopularyzować, właściciele gospodarstw rybackich założyli stowarzyszenie "Pan Karp" - mówi Żmuda. - I za wspólne pieniądze mogli sfinansować spoty reklamowe: "Dziś na obiad ryba".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?