Przebój powstał zaledwie kilka miesięcy wcześniej, gdy Andrzej Rosiewicz występował w Chicago, w klubie Milford Lounge - dancingowym lokalu polonijnym na kilkaset osób.
Jego marzeniem było robić rewiowe widowiska. Kiedy zobaczył szesnaście kelnerek, młodych, urodziwych Polek, jednakowo ubranych w stroje z napisem "Milord Lounge", przyszło mu do głowy, że miałby gotowy balet.
"Gdy tak patrzałem na piękne kelnerki, przyszło mi do głowy, że najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny, a potem jakoś poszło. Szwedki, Niemka, Czeszka. Miałem rewiowy numer, ale nie było czasu ani sposobu, żeby w tym Chicago to zrealizować".
Kiedy już było wiadomo, że piosenka została zakwalifikowana do konkursu w Opolu, interweniował dyrektor artystyczny festiwalu, Zbigniew Napierała.
- Panie Andrzeju - zagadnął Rosiewicza - miła ta pańska piosenka, ale czy mógłby pan przemyśleć tekst? Wie pan, po co zaostrzać stosunki z NRD? Po co śpiewać, że "... przy dziecku... po niemiecku"?
Przechodził właśnie Jonasz Kofta, lekko podhumorzony.
- O, dobrze, że jesteś - mówi Rosiewicz, doradź coś, bo pan Zbyszek sugeruje, żeby zmienić tekst i wykreślić słowa "w kuchni przy dziecku, po niemiecku".
- Można to zmienić - pogardliwie nadął się poeta - ale wtedy trudno mówić o sztuce.
Późniejsza plotka głosiła, że z powodu wyśmiewania języka czeskiego rząd Czechosłowacji wystosował oficjalny protest, ale to tylko anegdota.
Od dziś na naszej stronie nto.pl/hit znajdziecie listę festiwalowych przebojów z lat 80. przygotowaną przez Muzeum Polskiej Piosenki. Czy to właśnie wśród nich kryje się hit 50-lecia KFPP? Zapraszamy do głosowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?