Zespół z Katowic po pierwszej wiosennej porażce z ROW-wem dokonał zmiany na stanowisku trenera i w potyczce z TOR-em prowadził go Damian Galeja (gra też w Piotrówce). Zmiana przyniosła efekt, choć goście wracali ze sporym niedosytem.
- To był typowy mecz na remis - ocenia Sławomir Sieńczewski, trener TOR-u.
- Żadna z drużyn nie miała zdecydowanej przewagi. Obie stworzyły po kilka dogodnych okazji, ale tylko gospodarze wykorzystali jedną z nich.
Spotkanie bardzo dobrze zaczęło się dla Rozwoju, bowiem już w 12. min na listę strzelców wpisał się Krzysztof Michalski. I był to jedyny gol meczu.
- Damian Flis stracił piłkę w środku pola i poszła szybka kontra. Piłkę przejął boczny pomocnik, a jego dośrodkowanie strzałem głową wykorzystał Michalski
- relacjonuje Siańczewski.
Trzy minuty później goście mogli odpowiedzieć trafieniem. Przemysław Czajkowski wyszedł na czystą pozycję, minął bramkarza, ale jego strzał z pustej bramki wybił obrońca. To była najlepsza okazja TOR-u do zdobycia gola.
Później ani jedna, ani druga drużyna nie wypracowała już sobie stuprocentowych okazji. W akcjach ofensywnych aktywni byli Czajkowski i Paweł Boczarski, jednak nie udało się im doprowadzić do remisu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?