IV liga piłkarska: Ligota Turawska - Orzeł Źlinice 1-2 [relacja, składy, opinie]

Sławomir Jakubowski.
Maciej Miga miał trzy szansę, a jego podanie na gola zamienił Tomasz Koc.
Maciej Miga miał trzy szansę, a jego podanie na gola zamienił Tomasz Koc. Sławomir Jakubowski.
Już zdegradowani gospodarze objęli prowadzenie, ale nie osłodzili swojego losu. Mający kłopoty ze stwarzaniem sytuacji Orzeł dwa razy znalazł bowiem sposób na defensywę i bramkarza.

Od pierwszych minut utrzymywała się optyczna przewaga wyżej notowanych gości, którzy walczą o piąte miejsce na koniec sezonu. Pierwsi mieli też okazję, ale uderzający z 22 metrów Tuński trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Tymczasem goście pierwszą wizytę w polu karnym okrasili bramką. Z rzutu wolnego w 14. Minucie dośrodkował Sobotta, a Stręk tyłem głowy trafił w piłkę idealnie i Lokaj mógł tylko spojrzeć jak wpada do jego bramki. Wyrównanie mogło paść w 32. Minucie, kiedy po dograniu Mokrzyckiego uderzał Schichta, ale z jego strzałem poradził sobie Suchocki.
- Mieliśmy kłopoty ze stworzeniem sytuacji, a sami łatwo daliśmy sobie wbić gola - powiedział Krzysztof Job, trener Orła. - Jest jakiś problem, bo sporo jest w kluczowych momentach nerwów i brakuje zwyczajnie spokoju.

Jego podopieczni przed przerwą zdołali jednak wyrównać. W doliczonym czasie gry z prawej strony dośrodkował Dworak, ale źle gdyż wprost na nogę obrońcy Ligoty Turawskiej. Ten posłał ją zbyt krótko i na 25 metrze przejął to zagranie Goncik. Niewiele myśląc od razu uderzył i trafił w samo "okienko". Po przerwie goście zagrali jakby z większym animuszem, zanotowali kilka przechwytów i wyprowadzali w efekcie szybkie akcje. Ale znów brakowało zimnej krwi. W 75. minucie sam na sam z bramkarzem znalazł się rezerwowy Miga, ale uderzał słabszą prawą nogą i Suchocki piłkę złapał. Za chwilę Miga znów wychodził na pozycję, ale tym razem zatrzymał go przed polem karnym Sokołowski, a ponieważ była to akcja ratunkowa obrońca Ligoty zobaczył czerwoną kartkę.

Z rzutu wolnego gościom nie udało się nic wskórać, ale po chwili przejęli piłkę w środku pola. Miga wypuścił innego rezerwowego Koca, a ten lobem posłał piłkę do siatki.
- Maciek Miga miał uspokoić nasze poczynania, ale i jemu udzieliły się nerwy, bo dużo wcześniej mogliśmy prowadzić - dodał Krzysztof Job. - W drugiej połowie Ligota nam nie zagroziła i o jedną bramkę byliśmy lepsi.

Ligota Turawska - Orzeł Źlinice 1-2 (1-1)
1-0 Stręk - 14., 1-1 Goncik - 45., 1-2 Koc - 86.
Orzeł: Lokaj - Szpon, Mokrzycki, Reisig, Piechaczek - Dworak (46. Miga), Goncik, Sowada (40. Majer), Tuński - Schichta (62. Kot), Czajkowski. Trener Krzysztof Job.
Ligota: Suchocki - Wilczek, Latusek, Stręk, Sokołowski - Gryguć (86. Mazur), Nowosielski, Płatek, Sobotta (55. Slaby) - Szydziak, Bacajewski (77. Lipp). Trener Marek Tracz.
Sędziował Marcin Zientek (Opole). Czerwona kartka: Sokołowski (84.). Widzów 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska