IV liga piłkarska: Ligota Turawska - Sparta Paczków 4-4 [relacja, składy, opinie]

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Stoper Sparty Paczków Marcin Kolasa.
Stoper Sparty Paczków Marcin Kolasa. Sławomir Jakubowski
W pierwszej części paczkowianie zdobyli bramkę, ale cztery wyborne okazje zmarnowali. W 87. Minucie prowadzili jeszcze 4-2, ale z Ligoty Turawskiej wrócili tylko z punktem.

Przed przerwą wyżej notowana i lepiej radząca sobie wiosną na boiskach Sparta prezentowała futbol kombinacyjny i przyjemny dla oka. Jej piłkarze dobrze rozgrywali ataki pozycyjne, szukali akcji oskrzydlających, dośrodkowań, ale także prostopadłych podań. Po jednym z szybkich wyjść z własnej połowy centrował Ł. Krótkiewicz, a nabiegający Robak głową skierował piłkę do siatki. Była 11. minuta, ale w kolejnych mimo podobnych szans przyjezdni nie potrafili podwyższyć. Dwa razy sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Fluder, odważne wejście Szafarskiego, który zwlekał z oddaniem strzału w ostatniej chwili zablokował obrońca, a uderzenie Ł. Krótkiewicza w idealnej okazji było za słabe i Suchocki sobie poradził.

Dopiero niespełna po godzinie gry Sparta dopięła swego i udokumentowała przewagę. Po raz trzeci oko w oko z Suchockim stanął Fluder i choć bramkarz sparował jego pierwszy strzał, to przy dobitce był bezradny. Potem nieoczekiwanie mecz się wyrównał, a do głosu doszli nawet miejscowi, którzy potrzebowali zaledwie sześciu minut, aby odrobić straty. Najpierw po dokładnym podaniu Nowosielskiego gola zdobył Gryguć, a następnie po wrzutce Stręka uderzył Sobotta, a piłka trafiła jeszcze w obrońcę i całkowicie zmyliła Kowalczyka.
- W tym meczu zachowywaliśmy się jak frajerzy - oceniał surowo Marcin Krótkiewicz, trener Sparty. - Przed przerwą powinniśmy wygrywać 3-0 i spokojnie dograć mecz do końca. Tymczasem po przerwie odpuściliśmy, zaczęliśmy popełniać błędy, a to co zrobiliśmy w ostatnich minutach to skandal.

Ligota nie była w stanie pójść za ciosem i to Sparta w 80. minucie znów prowadziła dwoma bramkami. Stało się tak po tym jak źle wybitą piłkę przejął Ł. Krótkiewicz i wykończył akcję celnym strzałem, a Robak po przechwycie odważnie wbiegł w pole karne i zmylił bramkarza. Jeszcze trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry Sparta miała dwie bramki więcej i trzy punkty niemal w kieszeni. Tyle że spadły na nią dwa zaskakujące ciosy. W 88. minucie Szydziak wypuścił w bój Nowosielskiego, a ten przelobował Kowalczyka, a w doliczonym czasie z rzutu rożnego dośrodkował Sobotta, a do główki doszedł stoper Stręk.
- Można powiedzieć w naszym przypadku, że piłka jest dla kibiców i gwarantujemy dużo bramek - mówił Marek Tracz, trener Ligoty. - Nie ma wątpliwości, że Sparta zwłaszcza w pierwszej części była dużo lepsza piłkarsko, ale my nie mając nic do stracenia walczyliśmy i za to zostaliśmy nagrodzeni. Ten mecz mogliśmy przegrać różnicą trzech bramek, ale mamy punkt, który niestety wiele nam nie daje w kontekście walki o utrzymanie.

Ligota Turawska - Sparta Paczków 4-4 (0-1)
0-1 Robak - 11., 0-2 Fluder - 57., 1-2 Gryguć - 63., 2-2 Sobotta - 71., 2-3 Ł. Krótkiewicz - 76., 2-4 Robak - 81., 3-4 Nowosielski - 88., 4-4 Stręk - 90.
Ligota Turawska: Suchocki - Mazur, Latusek, Stręk, Sokołowski - Wilczek (61. Kałużny), Nowosielski, Majewski (46. Szydziak), Panicz (46. Płatek) - Bacajewski, Sobotta. Trener Marek Tracz.
Sparta: Kowalczyk - Dechnik, Kolasa, Jasiok, Michałowicz - Niziołek (90. Podobiński), Markowski, Robak, Szafarski (77. A. Jędrocha) - Ł. Krótkiewicz, Fluder (74. A. Jędrocha). Trener Marcin Krótkiewicz
Sędziował Armin Łubniewski (Nysa). Żółte kartki: Wilczek, Sobotta, Majewski - Michałowicz. Widzów 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska