IV liga piłkarska: TOR Dobrzeń Wielki - Ligota Turawska 4-0 [relacja, składy, opinie]

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Daniel Rychlik, stoper TOR-u Dobrzeń Wielki.
Daniel Rychlik, stoper TOR-u Dobrzeń Wielki. Oliwer Kubus
W meczu ostatniej szansy lider po rundzie jesiennej, który stracił większość punktów walkowerami, pokonał inną ekipę walcząca o utrzymanie. W efekcie choć iluzoryczne szanse to je zachował.

TOR w przypadku porażki miałby już 15 punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli, a ponieważ do zdobycia pozostało ich 18 można by śmiało wskazać go jako pierwszego spadkowicza. Po wygranej cień szansy, tak jak w przypadku Ligoty Turawskiej pozostał, ale obie ekipy muszą wygrać niemal wszystko. Sobotni mecz pokazał, że łatwiej o to może być gospodarzom.
Po dobrym meczu w Graczach uwierzyliśmy, że nie wszystko jest stracone - mówi Jarosław Draguć, trener TOR-u. - Do dobrej dyspozycji teraz dołożyliśmy skuteczność i pozostaliśmy w grze, choć czeka nas bardzo trudne zadanie.

Spotkania na dnie tabeli ekipa z Dobrzenia Wielkiego nie mogła zacząć lepiej. Już w 2. minucie objęła bowiem prowadzenie, po tym jak lewą stroną przedarł się Śmieja i odegrał do W. Morki. Ten zauważył lepiej ustawionego Wolnego, który uderzył nie do obrony. Goście mogli szybko odpowiedzieć, gdyż po 10. minutach w doskonalej sytuacji po rzucie rożnym znalazł się Stręk, ale nie sięgnął piłki będąc przed pustą bramką. Potem do głosu znów doszli miejscowi, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie spisał się Henke, a po dokładnych dośrodkowaniach Sieńczewskiego precyzji zabrakło Wolnemu i Łodzianie. Tuz przed przerwą zmarnowane okazje mogły się zemścić, ale uderzający z dystansu Sobotta nieznacznie chybił.

Po przerwie goście zagrali odważniej, gdyż także dla nich to był mecz o wszystko, a musieli jeszcze odrabiać straty. Tymczasem podwyższył TOR. W 58. minucie piłkę "rozprowadzili" Henke z Sieńczewskim, a ten drugi podał do W. Morki, który celna główką pokonał Suchockiego. Przyjezdni mogli wrócić do gry między 71., a 83. minutą. Najpierw po rzucie rożnym piłki znów nie sięgnął Stręk, strzał Majewskiego został zablokowany. Wreszcie po rzucie wolnym Sobotta trafił w poprzeczkę, a jego wyczyn skopiował trafiając w słupek próbujący dobijać piłkę Wilczek. W 83. minucie losy spotkania były definitywnie rozstrzygnięte. Po przejęciu piłki wolny dograł w pole karne, a piłkę ręka zagrał Latusek. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a pewnym strzałem na 3-0 podwyższył Sieńczewski.

Ten gol ostatecznie podłamał gości, którzy stracili jeszcze jednego, po podaniu Wolnego i uderzeniu z ostrego kąta Rupentala.
- Szybko zdobyta bramka ułatwiła nam grę, choć staraliśmy się nie oddawać inicjatywy za bardzo, aby przypadkowo nie stracić gola - dodał Draguć. - Rywal miał trzy swoje szanse, ale przy odrobinie szczęścia zachowaliśmy czyste konto. Teraz przed nami mecze z Łubnianami i Gogolinem, które musimy wygrać.

TOR Dobrzeń Wielki - Ligota Turawska 4-0 (1-0)
1-0 Wolny - 2., 2-0 W. Morka - 58 min, 3-0 Sieńczewski - 84. (karny), 4-0 Rupental - 86.
TOR: Rosiński - Siejka (89. Zakrzewski), Rychlik, Łodziana, Śmieja - Henke (88. Draguć), Wolniaczyk (83. Koszyk), Sieńczewski, W.Morka - Rupental (90. K. Morka), Wolny. Trener Jarosław Draguć.
Ligota Turawska: Suchocki - Wilczek, Latusek, Stręk, Sokołowski - Slaby (63. Panicz), Nowosielski, Płatek, Majewski (76. Gryguć) - Szydziak (46. Bacejewski), Sobotta. Trener Marek Tracz.
Sędziował Maciej Kosarzecki (Opole). Żółte kartki: Siejka, Rychlik - Płatek, Latusek. Widzów 120.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska