Jak Prokado leje wodę

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
sxc.hu
Niedawno do domów w gminach Prószków, Komprachcice i Dąbrowa zapukał listonosz z ulotką od związku Prokado, która "dementuje doniesienia medialne" na temat zagrożeń dla zdrowia mieszkańców gminy w związku z zanieczyszczeniem wody.

Prokado chciało tę samą informację umieścić na łamach nto - płacąc nam za reklamę. Nie przyjęliśmy tych pieniędzy, bo oświadczenie jest pokrętne. Pachnie kampanią wyborczą, jak woda z Prokado chlorem. W nto stawiamy na wiarygodność, z czym wspomniane władze samorządowe mają ostatnio problem.

Samorządowcy przyznają się do jednego: w sierpniu kontrolerzy z sanepidu wykryli w wodzie dostarczanej do gmin Prószków, Komprachcice i Dąbrowa bakterie z grupy coli. Władza pisze jednak w oświadczeniu, że po sierpniu "po zastosowaniu środków zaradczych nigdy nie było zagrożenia bakteriologicznego i zdrowotnego dla mieszkańców gmin". Czyżby?

Mamy w redakcji skan pisma prezesa Prokado Józefa Pampucha z 17 października. Wynika z niego, że bakterie z grupy coli wykryto w wodzie na terenie gmin Prószków, Komprachcice i Dąbrowa również we wrześniu i październiku.

Prezes Pampuch informuje, że we wrześniu stwierdzono skażenie wody m.in. w przedszkolu w Komprachcicach, w stacji Caritas w Dąbrowie, zakładzie fryzjerskim w Prószkowie (tam pobrano próbki). Jak to się ma do pisma Prokado dostarczanego za pieniądze podatników do naszych domów, w którym związek przekonuje, że od sierpnia nie było żadnego zagrożenia?

Kolejny dowód: 15 października otrzymaliśmy maila od zastępcy wójta gminy Komprachcie Łukasza Raidy, z tytułem "Ważny komunikat dot. jakości wody" (umieszczony na stronie internetowej gminy 10 października).

W liście czytamy: "Związek Gmin "PROKADO" w Prószkowie poinformował tutejszy Urząd Gminy, że w wyniku przeprowadzonych badań wody stwierdzono występowanie bakterii z grupy Coli na studni i przepompowniach wodociągu zbiorowego "Prószków", którym dostarczana jest woda również na teren Gminy Komprachcice. W związku z powyższym informujemy, że woda do spożycia powinna być doprowadzona do wrzenia w otwartych naczyniach i następnie gotowana przez przynajmniej jedną minutę".

Czy Państwo coś z tego rozumieją? Ten sam związek Prokado najpierw kilkakrotnie informuje gminy, że woda jest skażona, dlatego trzeba ją przegotowywać, w dodatku w naczyniach bez przykrycia, by potem za naszą kasę zaprzeczać, że było zagrożenie, i jeszcze "dementować doniesienia medialne". To po co ludzie mieli tę wodę gotować bez pokrywki? Dla zabicia czasu?

Żeby było śmieszniej, a może straszniej, już po rozesłaniu do naszych domów ulotki z zaprzeczeniem występowania zagrożenia po sierpniu, w gminie Komprachcice na tablicach ogłoszeniowych nadal wisiała informacja wójta o skażeniu i konieczności gotowania wody. Te same ostrzeżenia były też umieszczone na stronie internetowej gminy. Bałagan informacyjny? Błąd urzędników? Pewne jest, że w sprawie bakterii z grupy coli w naszej wodzie panuje niewyobrażalna dezinformacja.

Czy wiecie, drodzy włodarze opolskich gmin, że to po waszych ostrzeżeniach, po uruchomieniu SMS-ów, sołtysów, kościelnych ambon, ludzie zaczęli masowo wykupywać wodę mineralną? Jedna z mieszkanek Górek kąpała nawet w butelkowanej wodzie dziecko… Teraz się okazuje, że to wszystko niepotrzebnie, bo zagrożenia po sierpniu już nie było. Kiedy mówiliście prawdę, samorządowcy?

Po co to całe kręcenie i czarowanie rzeczywistości? Nie prościej - i uczciwiej - byłoby po prostu przeprosić za problemy z wodą i informować o bieżących postępach w poszukiwaniu przyczyny?

Jak teraz ma się czuć ksiądz z Chrząszczyc, który zdecydował się przeczytać z ambony list Prokado "dementujący doniesienia medialne". Czy ksiądz przeczyta w najbliższą niedzielę moje dementi, bo ja niniejszym dementuję list Prokado. W dodatku przedstawiam twarde dowody na manipulację informacyjną związku, a ambona jest przecież przeznaczona do głoszenia prawdy.

Tak, drodzy samorządowcy, uczciwiej byłoby przeprosić, zamiast wciągać do zamulania tematu porządnych ludzi. Trochę skruchy by wam nie zaszkodziło. Przeciwnie. Prezesi Toyoty, jak mają awarię, potrafią wyjść na konferencję prasową i pokłonić się swoim klientom w pas.

Tak zachował się niedawno sam premier Japonii. Nie oczekuję od wójtów podopolskich gmin, by kłaniali się w pas wyborcom - Polska nie jest drugą Japonią. Byłoby jednak dobrze, gdyby było was, samorządowcy, stać na mówienie prawdy. Bez kręcenia i wykorzystywania pieniędzy podatników do dezinformacji. Pieniędzy, których - przypomnę - nto nie zgodziła się wziąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska