Nie udało się im jednak zrewanżować za porażki poniesione w Głubczycach i oba mecze przegrali 0-3 (zespół do lat 16) i 0-2 (do lat 18).
W pierwszym spotkaniu wyższość Węgrów uwidoczniła się dopiero w drugiej połowie.
- Zagraliśmy znacznie lepiej niż na swoim boisku - ocenił Piotr Kopytyński, kapitan naszej drużyny 16-latków. - Szkoda pechowo straconego pierwszego gola, który ma na "sumieniu" nasz bramkarz. Zdołaliśmy się pozbierać, ale kontry rywali były nie do zatrzymania.
W meczu 18-latków gospodarze strzelili gola już w 1. min. Sędzia podyktował dla nich rzut wolny tuż zza linii pola karnego, ale zanim goście ustawili mur piłka wylądowała w ich bramce.
Strata gola nie zdeprymowała Polonii, która atakowała, ale niewiele to dało, bo jej piłkarze nie potrafili wypracować pozycji strzeleckich. Na domiar złego Jakub Zagrobelny ujrzał czerwoną kartkę i przeszło pół godziny goście grali w osłabieniu.
- Nasi rywale imponowali pomyślunkiem i szybkością, byli od nas także bardziej wybiegani - powiedział Tomasz Grelich, pomocnik Po-lonii. - Ale to profesjonalny zespół, trenujący już od miesiąca na płycie ze sztuczną nawierzchnią, a my jeszcze nie wyszliśmy z hali. Grając w przewadze gospodarze podkręcili tempo, ale nie spasowaliśmy, walczyliśmy jak równi z równymi i co cieszy nie straciliśmy wtedy gola.
Polonię czekają jeszcze u siebie mecze z Petrżalką Bratysława (Słowacja) i FC Brno (Czechy).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?