Justyna Kowalczyk mistrzynią olimpijską na 10 km stylem klasycznym

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Soczi 2014. Justyna Kowalczyk
Soczi 2014. Justyna Kowalczyk Paweł Relikowski
Na swoim koronnym dystansie, ale z kontuzjowaną nogą Polka zdeklasowała rywalki. Drugą Charllotę Kallę (Szwecja) wyprzedziła o 18,4 sek, a trzecią Therese Johaug (Norwegia) o 28,3 sek. Marit Bjoergen piąta.

- To jest bieg, na który najbardziej czekam, w ostatnich dwóch latach najmniej mnie zawodził. Chcę pobiec najlepiej jak potrafię, a każdy centymetr będzie miał znaczenie - mówiła przed biegiem biegaczka z Kasiny.

Polka odpuściła sprinty techniką dowolną i nastawiła się na swoją “dychę". Postawiła wszystko na jedną kartę i się opłaciło. Rywalki zdeklasowała, prowadząc od początku do końca.

- Zmobilizowali mnie ci, którzy mówili, że nie pobiegnę - przyznała w rozmowie dla TVP Justyna Kowalczyk. - Przez trzy tygodnie walczyłam z bólem, trenowałem i dziś się udało. Dziękuję całej drużynie, która przygotowała mnie i sprzęt do biegu oraz tym wszystkim, którzy ze mną byli. A bieg? Powiedziałam sobie, że nie ma żadnej taktyki, “idę" od początku i albo dam radę, albo “zdechnę". Było blisko tego ostatniego, a na ostatnim podbiegu po prostu człapałam. Zobaczyłam jednak trenera, który krzyczał, mobilizował. Miał łzy w oczach, łzy radości. Wiedziałam, że jest dobrze.

Polka tak jak zapowiadała walczyła na każdym centymetrze trasy. Wystartowała za Finką Saarinen i Szwedką Kallą, ale przed Norweżkami Bjoergen i Johaug. Zaczęła mocno, wysyłając sygnał, że startuje po medal. Po dwóch kilometrach Kowalczyk wyprzedziła prowadzącą Kyllonen o 5 sek. i została liderką, gdyż Bjoergen była wolniejsza o 1,9 sek, Johaug o 4,2 sek. Kalla traciła ponad 10 sekund i była szósta.

Kolejne trzy kilometry należały do Kowalczyk. Przewagę nad Bjoergen powiększyła do 9 sek, nad Kallą do 12 sek, a nad Johaug do 17. Polka i Szwedka utrzymywały tempo, a Norweżki jakby osłabły. Przyspieszyła za to Finka Saarinen (do Kowalczyk traciła 22 sek, ale zbliżyła się do Norweżek).

Na 8 km nie było już wątpliwości, kto stanie na najwyższym stopniu podium. Kowalczyk była na 3 km odcinku lepsza od wszystkich najgroźniejszych rywalek o 10 sek. W efekcie Druga Bjoergen traciła ich na 2000 metrów przed metą - 20, Kalla - 22, Saarinen - 25,5, a Johaug - 27. Sprawa złotego medalu była rozstrzygnięta, a finisz miał przynieść tylko rozstrzygnięcia co do srebra i brązu.

Końcówkę najlepiej wytrzymała Szwedka. Pobiegła cztery sekundy szybciej od Kowalczyk, a kiedy Polka minęła linię mety i tak była lepsza aż o 18,4 sekundy. Kalla wywalczyła sobie srebro, a najbardziej osłabła na podbiegu Bjoergen, która oprócz czołowej dwójki nie dała też rady uporać się z wynikiem Saarinen. Ostatnia z najlepszych finiszowała Johaug. Gorsza od Kowalczyk, gorsza od Kalli - to było pewne. Dwie sekundy szybsza od Saarinen i brązowy medal dla Norweżki. Na 2 km Johaug była szybsza od Finki o trzy sekundy i zepchnęła ją z podium.

Być może dziś poznamy jej decyzję odnośnie kolejnych startów olimpijskich. Po sukcesie wiara i motywacja będą jeszcze większe, a w Soczi jeszcze indywidualny bieg na 30 km techniką dowolną. Dla Kowalczyk to drugie złoto olimpijskie. Cztery lata temu w Vancouver wygrała bieg na 30 km techniką klasyczną. Poza tym ma brązowe krążki za bieg łączony sprzed czterech lat i za masowy na 30 km techniką dowolną z Pragelato (2008 rok).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska