Kamienie rzucone pod lasek

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
Wielkie głazy leżące pod lasem to na razie ulubione miejsce zabaw dzieci.
Wielkie głazy leżące pod lasem to na razie ulubione miejsce zabaw dzieci.
Po 20 latach wraca sprawa budowy w Gogolinie pomnika poległych kadetów. Stowarzyszenie z Warszawy chce postawić go jeszcze w tym roku.

Pytanie do eksperta

Pytanie do eksperta

- Czy po 20 latach kamienie są jeszcze wartościowe i nadają się do użytku?
Odpowiada Bernard Harynek, właściciel zakładu kamieniarskiego w Strzeleczkach: - Trudno mi ocenić to zaocznie, ale teoretycznie - tak, choć na pewno ich wartość się obniżyła. Jak bardzo - to zależy od wielu czynników: kwaśności gleby, na której leżą, czy nie były popękane, czy w szczelinach leżała woda i czy pod wpływem mrozu nie rozsadziła kamienia... Niezabezpieczone kamienie pod wpływem niekorzystnych czynników atmosferycznych wietrzeją, pękają i mogą ulegać korozji, zewnętrzną warstwę trzeba będzie usunąć.

Ponad 50 wielkich piaskowych i granitowych głazów leży od 20 lat przy gogolińskim lasku na ul. Żeromskiego. Kupił je i przetransportował tu Związek Kadetów II RP z siedzibą w Warszawie. Pomnik miał stanąć na wzgórzu nad autostradą. Wylano fundamenty, ale na tym się skończyło, bo kadeci nie mieli pieniędzy, by doprowadzić projekt do końca.

Przez lata nikt się kamieniami nie interesował, poza miejscową młodzieżą, która chętnie zbiera się w tym miejscu wieczorami, i dzieci, które urządzają tu sobie wspinaczki. Rok temu gminni urzędnicy odnaleźli adres związku kadetów i zaprosili ich na spotkanie. Postawili ultimatum: skoro zaniechano budowy, kadeci mają uporządkować teren albo odsprzedać kamienie gminie, która wtedy zrobi to we własnym zakresie. Kombatanci stwierdzili jednak, że plany budowy są aktualne. Obiecali je przedstawić do lipca br.

- Czekamy już cały rok, jeśli to się będzie nadal przeciągać, wystąpimy z wnioskiem o uporządkowanie terenu do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego - mówi Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina. - Chcemy utwardzić drogę pomiędzy ulicami Żeromskiego a Nową, bo korzysta z niej wielu ludzi, i postawić latarnie. Te kamienie tam zawadzają i stwarzają zagrożenie. Chętnie byśmy je odkupili i wykorzystali na inne budowle, bo w Gogolinie nie ma społecznej zgody na budowę takiego pomnika. Sprawa była omawiana na sesji w latach 90. i zapadła taka uchwała. Tutaj przecież nie zginął ani jeden kadet!
Kazimierz Wojtkiewicz, prezes Związku Kadetów II RP, odpowiada, że część kamieni, owszem, postanowili odsprzedać, ale od zamiaru budowy pomnika nie odstąpią. Od nowa wykonali projekt i chcą zrealizować go jeszcze w tym roku. Złożyli już wniosek o dofinansowanie do Rady Pamięci Narodowej i Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Urzędu do spraw Kombatantów i Więźniów Represjonowanych. W czwartek pokażą projekt burmistrzowi Gogolina.

- My się nie wycofujemy, jesteśmy zdeterminowani, by ten pomnik postawić, problem w tym, czy gmina na to wyrazi zgodę - mówi prezes Wojtkiewicz. - Proponowali nam, byśmy zamiast pomnika wmurowali tylko tablicę w budynku gimnazjum, ale nie zgodziliśmy się. Mamy kupiony w lasku kawałek ziemi, mamy fundament, budulec i projekt. Czemu mielibyśmy zrezygnować? Miejsce leży na uboczu, komu to przeszkadza?
Projekt zakłada budowę kamiennego ażurowego krzyża o wysokości 3,5 metra z wmurowaną pamiątkową tablicą. Miejsce - jak podkreśla prezes Wojtkiewicz - jest symboliczne. W Gogolinie nie zginął żaden kadet, ale zginęli niedaleko - na Górze Świętej Anny w III powstaniu śląskim.
- Pomnik nie będzie miał wymowy politycznej, ma uczcić pamięć poległych - podkreśla Wojtkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska