Kim jest Artur W., oprawca 15-letniej Wiktorii z Krapkowic? [wideo]

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
5 maja kryminalni z Opola zatrzymali    Artura W.
5 maja kryminalni z Opola zatrzymali Artura W. KWP Opole
17-latek przyznał się do napaści na Wiktorię. Na skutek ataku 15-latka straciła życie. Kim jest oprawca?

Artur W. pochodzi z rozbitej rodziny. Jego biologiczna matka opuściła go, gdy miał kilka lat. Od tego czasu wychowywał się on pod okiem ojca i matki zastępczej. Gdy jego bliscy dowiedzieli się, że to on jest sprawcą, doznali szoku. Artur, choć miał na swoim koncie chuligańskie wybryki, a do szkoły chodził "w kratkę", to wcześniej nigdy na nikogo nie napadł.

- Początkowo myślałam, że policja pojawiła się u nas w domu, bo nasz Artur coś wie na temat śmierci Wiktorii - mówi nam pani Edyta, matka zastępcza. - Ja nie mogę uwierzyć, że on mógł zrobić coś tak okropnego. Artur miał wybryki chuligańskie. Walczyliśmy z tym i staraliśmy się go wychować na dobrego człowieka. Ale tego co zrobił nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Artur zniszczył życie tamtej rodzinie, nam i sobie. Teraz musi ponieść konsekwencje swojego czynu.

17-latek był dobrze znany krapkowickiej policji. Wcześniej kilkakrotnie stawał przed sądem dla nieletnich za drobne przestępstwa. Większość z nich dotyczyła kradzieży np. batoników w sklepie. Sąd umorzył te sprawy, przydzielając 17-latkowi kuratora.

- Ostrzegaliśmy go: "Artur, tym razem znowu ci się upiekło, ale tak dalej być nie może, bo w końcu trafisz do poprawczaka, albo więzienia" - dodaje pani Edyta.

W ostatnich tygodniach, gdy policja poszukiwała zabójcy Wiktorii, Artur nie dał po sobie w ogóle poznać, że to on odpowiada za jej śmierć. Wręcz przeciwnie. Gdy w telewizji nadawane były relacje z Krapkowic 17-latek komentował, że policja powinna dopaść tego bydlaka. W słowach nie przebierał także ojciec Artura, którego dotknęła śmierć 15-latki: "tego co to zrobił też powinni do ścieków wrzucić" - mówił.
Dziś Artur W. przyjął za linię obrony, że chciał tylko ukraść telefon Wiktorii i wcale nie zamierzał jej zabić. Będzie mu jednak trudno wytłumaczyć przed sądem fakt, że po tym, jak zaatakował i uśmiercił swoją ofiarę, zdecydował się wrzucić ciało do przepompowni ścieków.

Na razie prokuratura przyjęła wyjaśnienia 17-latka za prawdziwe. W czwartek sąd aresztował go na trzy miesiące. W związku z zarzutami, które usłyszał i faktem, że jest niepełnoletni grozi mu 8 lat więzienia.

Alina Cichocka, mama nieżyjącej Wiktorii uważa, że to stanowczo za mało.

- Będziemy zabiegać przed sądem, żeby zmienić kwalifikację czynu - mówi. - Przecież to nie była zwykła kradzież, a brutalne zabójstwo. Ten potwór powinien dostać dożywocie.

Zdaniem mamy Wiktorii w sprawę może być zamieszany ktoś jeszcze. Nieoficjalnie wiadomo, że śledczy poszukują co najmniej jednej osoby, która mogła pomóc Arturowi W. w ukryciu zwłok Wiktorii w przepompowni ścieków.

W czwartek grupa policjantów po raz kolejny przeczesywała tereny w rejonie przepompowni ścieków. Tym razem śledczy byli wyposażeni w detektory metalu, co wskazywać może, że poszukują narzędzia zbrodni lub telefonu komórkowego Wiktorii. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie ujawnia informacji na temat prowadzonych czynności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska