Do przerwy na boisku panował już tylko chaos, a piłkarze prześcigali się w niecelnych podaniach.
- Nie wiemy co się dzieje, tydzień temu biegaliśmy jak nakręceni, a dzisiaj gramy całkiem inny mecz - przyznawali Rafał Gruman i Ireneusz Jarocki z Grodźca.
Po zmianie stron nie było wiele lepiej, ale na szczęście piłkarze obu drużyn zaczęli trafiać do bramki.
Wynik otworzył Michał Pawluk, który wykorzystał dobre podanie ledwo wprowadzonego na boisko Piotra Wirgi i gospodarze objęli prowadzenie.
To wreszcie zachęciło gości do śmielszych ataków. Efekt przyszedł po 9 minutach i trafieniu Dolińskiego, który zrehabilitował się za zmarnowaną okazję na początku meczu. Chwilę później Grodziec miał kolejną dobrą okazję - rzut wolny z 18 metrów. Uderzał Kwietniewski, ale Dawid Pacholarz pewnie złapał piłkę i nie zastanawiając się ani chwili wykopał pod bramkę przeciwników.
- Obrońca się machnął, nie spanikowałem, minąłem bramkarza i trafiłem. Już dawno nie zdobyłem bramki, a tu od razu dwie - cieszył się Pawluk.
- W drugiej połowie kazałem chłopakom się cofnąć i grać z kontry. I wyszło to bardzo dobrze - komentował trener Victorii Andrzej Piwowarczyk. - Szkoda tylko, że jeszcze nie wygrywamy, ale przyjdzie na to czas.
Do pełni szczęścia zabrakło gospodarzom 7 minut. Podrażnieni goście znów zerwali się do ataku, a bramkę zdobyli po szybko rozegranym rzucie z autu i ładnym strzale z woleja Przemysława Oblickiego.
- Widziałem przed meczem, że chłopcy nie są w dobrej dyspozycji i rzeczywiście zagraliśmy dzisiaj bardzo słabo - wzdychał trener Grodźca Michał Grabowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?