Klaster turystyczny Województwa Opolskiego „Kraina Miodu i Mleka”, działający w ramach Kluczborsko-Oleskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, jest jedną z niewielu takich organizacji w Polsce i jedyną na Opolszczyźnie.
Zobacz: Kluczbork. Klaster turystyczny nagrodzony
- Skupia m.in. gospodarstwa agroturystyczne, mające wspólny cel, którym jest zatrzymanie turysty w naszych stronach - wyjaśnia Maria Żurek, prezes KOLOT-u - Bo jeżeli taki turysta np. nie znajdzie noclegu i wyjedzie, to prawdopodobnie nigdy już tutaj nie wróci.
- Wszyscy się znamy i współpracujemy ze sobą - mówi Krystyna Janik, która wraz z mężem Andrzejem prowadzi dwór „Zacisze” w Biskupicach. - Dlatego, jeżeli nie mamy już miejsca, to nie odsyłamy podróżnego z kwitkiem, tylko kierujemy go do najbliższego gospodarstwa, w którym są jeszcze wolne pokoje.
Zdaniem pani Krystyny taka współpraca ma same plusy, bo gospodarstwa reklamują się nawzajem, jednocześnie zapewniając atrakcje swoim klientom.
- Jeżeli moi goście mają ochotę pojeździć konno lub powędkować, proponuję im wizytę u tych gospodarzy, którzy mają taką ofertę - wyjaśnia Krystyna Janik. - Usatysfakcjonowani są wtedy i moi klienci, którzy spędzili miło czas i właściciele danego gospodarstwa.
Agroturysta to specyficzny rodzaj letnika
Z reguły jest mieszkańcem dużej aglomeracji, który poszukuje ciszy, spokoju, kontaktu z przyrodą i... atmosfery dzieciństwa u babci na wsi.
Zobacz: Opolszczyzna. Ruszył nowy portal promujący usługi turystyczne
- Naszym gościom bardzo podoba się to, że rano, jeszcze bez śniadania i kawy, wychodzą na dwór, mogą odetchnąć świeżym powietrzem, skubnąć z krzaczka malinę czy inny owoc - opowiada Bożena Olejnik z gospodarstwa agroturystycznego „Pod lipami” w Skałągach. - A zamiast szumu aut słyszą ciszę...
- Zagranicznych gości natomiast zdecydowanie zachwyca nasza przyroda - dodaje Krystyna Janik. - U nas dość często goszczą Francuzi, którzy są zafascynowani np. tym, że lasy nie są prywatne i można do nich tak po prostu wejść i pospacerować.
Obcokrajowcy cenią też sobie tradycyjną, polską kuchnię.
- Pewnego razu niezapowiedzia-nie zjawiła się u nas, na jeden nocleg, grupa Francuzów - opowiada pani Krystyna. - Koniecznie chcieli spróbować placków ziemniaczanych, czerwonego barszczu i bigosu. Przez noc wszystko to im przygotowałam, bo chciałam żeby byli zadowoleni.
Właściciele gospodarstw agroturystycznych zgodnie podkreślają, że ich goście nie szukają luksusów, bo te mogą przecież znaleźć w wielogwiazdkowych hotelach na wczasach z opcją „all inclusive”. Od „wypasionego” apartamentu z łazienką bardziej cenią sobie rodzinną atmosferę i kontakt z drugim człowiekiem.
- Lubią usiąść z nami przy stole, wspólnie zjeść posiłek, porozmawiać - mówi Bożena Olejnik. - A dla nas ważne jest, aby czuli się w naszym domu swobodnie i swojsko. Dlatego ogromnie cieszy, kiedy dzieci pytają, czy mogą do mnie mówić ciociu, bo to znaczy, że jest im u nas dobrze.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?