UKLS Bogdańczowice powstał w 2008 roku, kiedy kobiety futbol nie był jeszcze tak popularny jak dziś.
- Byliśmy trzecim zespołem, który funkcjonował wówczas na Opolszczyźnie - przypomina Mirosław Krzyształowicz, pierwszy trener, a obecnie dyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Bogdańczowicach. - Szukaliśmy swojej niszy. W powiecie kluczborskim istniały drużyny piłki męskiej, była też siatkówka. Brakowało kobiecej piłki. Na to postawiliśmy.
Moment był dobry. MKS Kluczbork awansował do pierwszej ligi, Polska dostała organizację Mistrzostw Europy w piłce nożnej.
- Postanowiliśmy wykorzystać tę sprzyjającą atmosferę - przyznaje Mirosław Krzyształowicz.
Początki nie były łatwe. Dziewczyny systematycznie przegrywały i to wysoko.
- Najtrudniejsze było utrzymać ich motywację do trenowania po porażkach, bo te były nieuniknione, gdyż płaciliśmy frycowe - mówi pierwszy trener. - Nasze cele były wówczas prozaiczne - nie przegrać dwucyfrowo, później strzelić pierwszą bramkę, a następnie spróbować wygrać mecz.
Tego pierwszego upragnionego gola zdobyła, grająca do dziś w drużynie z Bogdańczowic, Żaneta Garbicz.
- To był mecz w Pucharze Polski z Unią Opole - wspomina Mirosław Krzyształowicz. - Zdobyliśmy bramkę na 1-1. To był totalny szok dla naszych przeciwniczek, bo nie dawały nam żadnych szans. Ostatecznie mecz przegraliśmy, ale ta pierwsza bramka była niezwykle cenna z powodów mentalnych.
Wreszcie przyszły pierwsze zwycięstwa, a po nich kolejne. Po pięciu latach gry UKLS Bogdańczowice awansował na zaplecze ekstraklasy, gdzie grał do 2018 roku.
- W pierwszej lidze nigdy nie byliśmy w strefie spadkowej - mówi Jan Sadowski, prezes ULKS Bogdańczowice. - Niestety, nastąpiła zmiana pokoleniowa i z powodów kadrowych wycofaliśmy zespół z pierwszoligowych rozgrywek.
Miniony sezon dziewczyny, pod wodzą trenera Grzegorza Świtały, zakończyły na pozycji liderek IV ligi i zaliczyły awans.
- Rozpoczynamy budowę nowej drużyny. Myślę, że przy tym szkoleniowcu, przy jego zaangażowaniu tę drużynę będzie stać na wiele - dodaje Jan Sadowski.
Z okazji jubileuszu obecne i byłe zawodniczki spotkały się na murawie i wzięły udział w turnieju piłkarskim. Mecze sędziował arbiter międzynarodowy Jarosław Przybył.
- Gram, bo piłka nożna daje mi szczęście. To spełnienie moich pasji i marzeń - przyznaje Samanta Łapucha. - Zaczęło się od tego, że kopałam z chłopakami na przerwach w szkole. Tak trafiłam do Bogdańczowic. W zespole jestem już cztery lata i nie wyobrażam sobie życia bez piłki.
- Wiadomo, że trzeba się inaczej zorganizować. Dwa razy w tygodniu są treningi, plus w weekend mecz. Ale wszystko da się pogodzić, i naukę, i pracę, i piłkę - mówi Ewa Matuszewska, która w Bogdańczowicach gra już pięć lat. - Futbol to radość, satysfakcja, strzelanie bramek, emocje i adrenalina.
Specjalnie na 15-lecie ULKS-u Bogdańczowice z Rotterdamu przyjechała Kinga Kamińska.
- Jestem tu dla wspaniałych dziewczyn, koleżanek z drużyny, bo łączy nas piłka i dużo więcej, czyli przyjaźń na całe życie - mówi Kinga Kamińska.
Z okazji jubileuszu piłkarki odznaczone zostały Odznakami Honorowymi OZPN.
Katarzyna Gaweł otrzymała srebrną, a Żaneta Garbicz i Teresa Kaczerewska - brązowe.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?