Z czego ZOZ spłaci pożyczkę
Z czego ZOZ spłaci pożyczkę
Dyrektor Kuliński deklaruje spłacić "zaliczkę" 400 tysięcy do końca roku. Z oszczędności. Chce ograniczyć wydatki, sprzedając "niepotrzebne" urządzenia, np. pralnię, bo, jak mówi korzystniej będzie zamawiać te usługi gdzie indziej, zwiększyć wskaźnik wykorzystania łóżek, renegocjować kontrakt z NFZ. Poza tym po odblokowaniu kont przez komorników do ZOZ-u spływać będzie 100 procent sumy z kontraktów na leczenie. Do tej pory było to 75 procent. Co miesiąc 250 tys. zł z kontraktu zabierał komornik. Głównym założeniem planu oszczędności jest zlikwidowanie kosztów obsługi zadłużenia - odsetek karnych, kosztów zajęć komorniczych, zastępstw procesowych itp. W 2003 r. koszty te przekroczyły 500 tys. zł.
Zobowiązania osiągnęły punkt krytyczny - stwierdził Józef Kuliński, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krapkowicach. - Te pieniądze są nam potrzebne na wywiązanie się z terminu spłat ratalnych, jaki mija 10 czerwca. Są to nasze najpilniejsze zobowiązania publicznoprawne. To już nie jest żółte światło, stoimy na czerwonym!
Sesję zwołano w trybie nagłym w piątek na wniosek zarządu powiatu, po tym, jak dyrektor ZOZ poprosił o pilną pożyczkę. 400 tysięcy to tylko zaliczka. Józef Kuliński oszacował, że będzie potrzebował 1,8 mln zł na "wyprowadzenie szpitala z zapaści finansowej", ale o programie naprawczym i trybie udzielania kolejnych pożyczek mowa będzie dopiero na sesji 1 lipca.
O złej sytuacji w ZOZ-ie pisaliśmy już wielokrotnie. Jego zadłużenie przekroczyło 9,5 mln zł (dwukrotna wartość majątku). Na nadzwyczajnej sesji o szczegółach nie mówiono, Kuliński przypomniał tylko, że ostatnio "dochodziło do lawinowych zajęć komorniczych". 400 tysięcy pójdzie m.in. na miesięczną spłatę długów wobec hurtowni farmaceutycznych i dostawców materiałów medycznych (np. nici chirurgicznych), dostawców żywności i na zaległe składki ZUS. Jeśli dodać nową pożyczkę dla szpitala do tych zaciągniętych wcześniej, w sumie jego zobowiązania wobec powiatu wynoszą na dziś 1,7 mln zł.
Odwołany przed trzema tygodniami przez starostę poprzedni dyrektor SPZOZ Andrzej Marcyniuk też zabiegał o pożyczkę. Bezskutecznie. Dlaczego jemu władze powiatu nie chciały pożyczyć pieniędzy, a nowemu szefowi ZOZ - tak?
- Bo nasz kredyt zaufania wobec poprzedniego dyrektora się skończył - odpowiada starosta Albert Macha. - Jego program działania nie rokował, że pieniądze zostaną dobrze spożytkowane, zresztą dyrektor Marcyniuk raz pisał, że chce 2 miliony, raz, że 3,5.
Sposób, w jaki powiat, czyli organ założycielski, kontroluje podległą mu służbę zdrowia, skrytykował radny Joachim Czernek, były starosta. Złożył formalny protest i w ogóle nie głosował nad uchwałą w sprawie pożyczki. Co więcej, złożył rezygnację z członkostwa w Radzie Społecznej SPZOZ. Przypomniał, że sytuacja ZOZ była zła od dawna i można było go wesprzeć, gdy zobowiązania nie były jeszcze tak duże.
- Wtedy starosta mówił, że sytuacja nie jest tragiczna - mówił Czernek. - Teraz okazuje się, że jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?