Kontrowersyjna wystawa w muzeum w Łambinowicach

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
O nowej ekspozycji opowiada zwiedzającym jej kurator, dr Renata Kobylarz-Buła.
O nowej ekspozycji opowiada zwiedzającym jej kurator, dr Renata Kobylarz-Buła. Krzysztof Strauchmann
Z przygotowaniem tej wystawy Muzeum Jeńców Wojennych czekało, aż opadną emocje. Opowiada losy powojennego obozu pracy dla Niemców.

"Po wojnie. Obóz Pracy w Łambinowicach (1945 - 1946)" - to tytuł nowej, stałej ekspozycji w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. W budynku byłej wartowni w Łambinowicach, obok głównej siedziby muzeum, opowiedziano o sprawie, która przez 50 lat po wojnie była tematem tabu, białą plamą w dziejach.

W czerwcu 1945 roku polskie władze uruchomiły na poligonie w pobliżu dawnego obozu jenieckiego miejsce odosobnienia, nazwane "obozem pracy". Przez ponad rok działania trafiło tu ok. 5 - 6 tys. miejscowych Niemców i Ślązaków, w większości zwykłych ludzi,
niezaangażowanych w faszyzm. Zmarło z głodu, chorób, wycieńczenia lub też zostało zamordowanych przez strażników obozowych ok. 1,5 tys. ludzi.

Przeczytaj reportaż**Nagły koniec Ellguth-Hammer**

Tylko dwóch strażników stanęło przed sądem za znęcanie się nad więźniami i zabójstwa. Nikt ostatecznie nie został skazany. Na całej Opolszczyźnie w latach powojennych istniało na mniejszą skalę 105 podobnych miejsc odosobnienia dla Niemców.

- Pokazanie tego fragmentu historii było sporym problemem - przyznaje dr Renata Kobylarz-Buła, kurator wystawy. - Staraliśmy się tak dobrać prezentowane materiały, aby dać głos i niemieckiej, i polskiej pamięci o tych wydarzeniach. Obok zeznań byłego komendanta obozu Czesława Gęborskiegowspomnienia świadków, którzy tu przebywali i relacje lokalnego urzędnika. Każdy postrzegał to w inny sposób. Chcemy dać zwiedzającym możliwość samodzielnego wyciągania wniosków.

Kontrowersje w ocenie tych zdarzeń ciągle istnieją. Budzi je choćby sama nazwa obozu. Polscy historycy używają określenia obóz pracy lub przesiedleńczy, część Niemców mówi, że to obóz koncentracyjny. Dla części Polaków ciągle jest to temat drażliwy, niewygodny, ale też strona niemiecka przez 50 lat nie dostrzegała historycznego kontekstu powstania takich miejsc, które były wynikiem II wojny światowej.

- To jedno miejsce ma dwie historie - mówił w czasie debaty historyków prof. Edmund Nowak, który w 1990 roku pierwszy w Polsce zaczął badanie dziejów powojennego obozu. Za swoją książkę "Cień Łambinowic" był jednak nawet oskarżany o zdradę.

Czytaj też**Ten obóz jest symbolem**

Otwarta dziś wystawa pokazuje tło historyczne związane z zajmowaniem przez Polaków tzw. ziem odzyskanych. Dokumentuje dzieje samego obozu pracy, pokazuje sylwetki katów i ich ofiar. Duże emocje budzi archiwalne zdjęcie z 1945 roku więźniarek - Niemek, które pracują przy ekshumacji zbiorowych mogił pomordowanych przez Niemców radzieckich jeńców wojennych. Cennym dokumentem są zeszyty z nazwiskami osadzonych, znalezione 20 lat temu przypadkowo w Niemodlinie. Część dokumentacji obozowej przepadła, dlatego dokładna liczba więźniów nie jest znana.

Z przygotowaniem wystawy muzeum czekało, aż opadną emocję, a historycy uporządkują wiedzę. Dopiero teraz zresztą znalazły się pieniądze na jej organizację. W 1995 roku w Łambinowicach odsłonięto jednak pomnik, a w 2002 roku cmentarz ofiar tamtych wydarzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska