Janusz Kowalski, opolski poseł prawicy (jest w klubie PiS, ale należy do Solidarnej Polski) wskazuje, że koszty związane z emisją dwutlenku węgla do atmosfery z zakładów przemysłowych znacznie wzrosły na przestrzeni ostatnich ośmiu lat.
- To tłamsi polską gospodarka, ponieważ mamy wysoki udział węgla w miksie energetycznym. Skutek jest taki, że ceny energii elektrycznej i ciepła są wysokie. Wszyscy czujemy to w naszych portfelach - mówi.
Janusz Kowalski: Albo zlikwidować system, albo wyłączyć z niego Polskę
Janusz Kowalski wskazuje, że dodatkowym problemem dla gospodarki polskiej i europejskiej są negatywne skutki ekonomiczne związane z pandemią koronawirusa. Wiceminister aktywów państwowych uważa, że w tej sytuacji konieczna jest reforma systemu EU ETS czyli (Europejskiego Systemu Handlu Emisjami).
- Najlepszym rozwiązaniem byłaby jego likwidacja z początkiem 2021 roku. Państwa powinny we własnym zakresie dbać o środowisko. A jeśli nie będzie ku temu woli politycznej, to przynajmniej należałoby z tego systemu wykluczyć polskie instalacje - mówi.
- To kwestia w dużej mierze dotykająca województwa opolskiego. Obecnie z powodu systemu EU ETS rosną koszty działalności Elektrowni Opole, Zakładów Azotowych Kędzierzyn, cementowni Odra i Górażdże czy spółek ciepłowniczych, jak Energetyka Cieplna Opolszczyzny. Z moich wyliczeń wynika, że wystąpienie z tego systemu przyniosłoby oszczędności rzędu 20 procent. Oznacza to, że przeciętny obywatel za ilość energii elektrycznej kosztującej teraz 100 zł płaciłby 80 zł - opisuje Janusz Kowalski.
Janusz Kowalski: Łańcuch dostaw z Chin przerwany
Należy pamiętać, że system EU ETS powstał po to, aby wymuszać na krajach zmniejszanie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Jego rosnące stężenie przyczynia się bowiem do negatywnych zmian klimatycznych.
- W obecnej sytuacji problem z Odnawialnymi Źródłami Energii jest taki, że większość komponentów powstawała w Chinach. Z racji epidemii koronawirusa, łańcuch dostaw został przerwany. Mamy więc do czynienia z okolicznościami nadzwyczajnymi, wymagającymi nadzwyczajnych kroków - twierdzi Janusz Kowalski.
Wiceminister aktywów państwowych przekonuje, że jego postulaty nie równają się rezygnacji z ochrony środowiska. - Polska włożyła ogromny wysiłek w redukcję emisji dwutlenku węgla. Jestem zdania, że bylibyśmy w stanie dbać o trzymanie odpowiednich norm na poziomie krajowym. Nie potrzebujemy do tego rozwiązań centralnych, bo to dławi polską gospodarkę - mówi.
Ministerstwo Klimatu: Dwa scenariusze
Epidemia koronawirusa sprawia, że gospodarka hamuje, a co za tym idzie, od kilku dni mocno spadają ceny emisji CO2 z racji nadwyżki na rynku uprawnień. Na ten fakt zwraca zresztą uwagę Ministerstwo Klimatu, odnosząc się do propozycji Janusza Kowalskiego. Resort przypomina, że przy ostatnim osłabieniu gospodarki, po pęknięciu bańki finansowej z przełomu 2008 i 2009 roku, także doszło do takiej sytuacji.
Jednocześnie Ministerstwo Klimatu wskazuje też drugi scenariusz: "Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że pandemia koronawirusa spowoduje osłabienie gospodarki i koszty związane z systemem ETS staną się relatywnie jeszcze większym obciążeniem dla podmiotów".
Jak informuje portal wnp.pl, resort wskazuje, że na razie nie ma sygnałów ze strony Komisji Europejskiej, które miałby skutkować zmniejszeniem obciążeń związanych z ETS: "W przypadku utrzymywania się trudnej sytuacji gospodarczej rząd RP będzie proponował KE wprowadzenie doraźnych rozwiązań mogących wpłynąć na poprawę sytuacji".
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?