Tradycji stało się zadość. Znów przyjechały do Opola gwiazdy i znów skakały na najwyższym światowym poziomie.
Kiedy przed godziną 15.00 nad stadionem lekkoatletycznym zebrały się czarne chmury i spadły pierwsze krople deszczu licznie zgromadzeni kibice, którzy zapełnili całą trybunę, mogli mieć wątpliwości czy zobaczą wysokie próby. Na rozbiegu stanęli jednak profesjonaliści i gwiazdy skoku wzwyż dzierżące najlepsze tegoroczne wyniki. Z całym szacunkiem dla rywali to miała być ich walka z poprzeczką, wędrującą w górę i górę. Pierwszy na rozbiegu pojawił się rekordzista obiektu Katarczyk Mutaz Essa Barshim (rok temu skoczył 240 cm).
Zaczął od 230 cm w pierwszej próbie, 235 cm w drugiej i 237 w pierwszej. Wygrana i najlepszy wynik w tym sezonie padły łupem Katarczyka. W efekcie poprzeczka zawisła na wysokości 241 cm, a podopieczny trenera Stanisława Szczyrby „zasadził” się na rekord obiektu. W trzech podejściach go nie poprawił. Tym razem...
- Jestem bardzo zadowolony z konkursu i swoich prób, choć pogoda nie dopisała, ale tym się nie przejmowałem - mówił uśmiechnięty Barshim. - Chciałem skoczyć jak najwyżej w Opolu, bo lubię tu przyjeżdżać i startować dla tej wspaniałej publiczności. Atakowałem 241 centymetrów, ale tym razem się nie udało. Nic jednak straconego.
Nie ma mowy o niedosycie, bo jak się wygrywa to jest dobrze - stwierdził trener Szczyrba. - Mutaz uzyskał najlepszy w tym roku wynik na świecie, więc swój cel zrealizował. Spodziewaliśmy się takiej pogody, obserwowaliśmy prognozy od kilku dni, ale się nie przejmowaliśmy. Opole znów nas świetnie przywitało i chyba się odwzajemniliśmy.
Za plecami Katarczyka uplasował się Białorusin Paweł Seliwestrow, który skoczył 228 cm. Trzeci był z wynikiem o osiem cm gorszym reprezentant AZS-u Politechniki Opole - Wojciech Theiner, który nie uporał się z wysokością 224 cm.
Po mężczyznach przyszła pora na kobiety. Kiedy kolejne rywalki odpadały z rywalizacji, przegrywając z kolejnymi wysokościami i coraz trudniejszymi warunkami (wiatr i deszcz) główna kandydatka do triumfu Maria Kuczina-Lasitskene, do swoich prób nie zdejmowała nawet dresu. Bluzy pozbyła się na wysokości 193 cm, którą pokonała jako jedyna.
ZOBACZ 12. Opolski Festiwal Skoków
Za chwilę już w stroju na poważnie stała na rozbiegu, a przed nią poprzeczka na dwóch metrach. Kibice doczekali się ataku na rekord stadionu im. Opolskich Olimpijczyków (należący do Kamili Lićwinko - 199 cm). Padający coraz mocniej deszcz maksymalnie utrudnił zadanie, a dwie pierwsze próby były nieznacznie spalone. Rosjanka się jednak sprężyła, dopięła swego i nie zamierzała na tym kończyć. Poprosiła o 204 cm, aby o centymetr poprawić „życiówkę”. Tym razem bez powodzenia.
- Oczywiście cieszę się z wygranej i wyniku, mniej z pogody, która nie pozwoliła na więcej - mówiła Kuczina-Lasitskene. - Skakanie w takich trudnych warunkach to kolejne doświadczenie i trzeba będzie je wykorzystać. - Jestem jednak zadowolona i mam nadzieję, że to nie moje ostatnie słowo. Słyszałam, że za rok będzie trzynasta edycja imprezy w Opolu. Nie jestem przesądna, więc postaram się przyjechać i poprawić wynik.
Druga była ostatecznie Czeszka Michaela Hruba (190 cm), a trzecia jej rodaczka Lada Pejchalova (186 cm). Opolanka Paulina Wal zakończyła konkurs z szóstym z wynikiem. Po trzech próbach doszła do 178 cm i nie pokonała 180 cm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?