Kury jajek nie niosą, a gołębie spadają...

Beata Szczerbaniewicz
Protest mieszkańców został złożony zbyt późno, ale są szanse, że zostanie uwzględniony. Jeśli nie przez kolegium odwoławcze, to przez powiatowy nadzór budowlany.

Nie pozwolimy, aby wybudowali nam przed domem stację telefoniczną emitującą szkodliwe fale elektromagnetyczne! My, starsi, i tak pomrzemy, ale musimy bronić zdrowia naszych dzieci - tłumaczy jeden z protestujących, Helmut Walner. - To jest oburzające, że nikt nas w ogóle nie pytał o zdanie w tej sprawie. Na mapach tej budowy nie było zresztą zaznaczonych naszych budynków, tak jakby był to teren niezamieszkany. Ale my tu jesteśmy i się na stacje nie zgodzimy!
Dom Helmuta Walnera oddalony jest od planowanej budowy o ponad 200 metrów i jak mówi pan Helmut, on miałby najbliżej do tego "paskudztwa". Pod odwołaniem od decyzji o warunkach zabudowy działki, na której Polska Telefonia Cyfrowa postanowiła zbudować swoją stację bazową z 40-metrową wieżą, podpisało się jednak również 40 innych rodzin mieszkających dalej. Nie tylko z ulicy Sobieskiego, gdzie zaplanowano wieżę, ale aż z rynku. Wszyscy się boją. "Z doświadczeń wielu innych miejscowości w Polsce wiadomo, że tego typu anteny mają ujemny wpływ (...) na mieszkańców" - czytamy w proteście, jaki został skierowany do Zarządu Gminy Strzeleczki i przesłany przez wójta Bronisława Kurpielę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Opolu. "Aby uniknąć w przyszłości nieporozumień pomiędzy miejscową władzą a ewentualnymi poszkodowanymi mieszkańcami, prosimy o ponowne wnikliwe rozpatrzenie zasadności podpisanej decyzji" - czytamy dalej. Nikt tego wprost nie napisał, ale ludzie mówią, że jak decyzja uchylona nie będzie, to będą pikietować. Oficjalnie nikt tego też nie powie, ale po Strzeleczkach krążą już legendy, jakie anomalie występują w innych wioskach, gdzie postawiono takie wieże: nie tylko że ludzie chorują, ale kury nie niosą, a gołębie tracą orientację w powietrzu i spadają na ziemię.
Właściciel działki przy ulicy Sobieskiego, który spisał umowę na budowę wieży i stacji z Polską Telefonią Cyfrową, Karol Kern, śmieje się z tych opowieści. Stacja telefoniczna stanie... w jego ogródku, kilkanaście metrów od domu.
- To są bzdury!
Gdyby fale miały komuś szkodzić, to najprędzej mnie i ten inwestor w ogóle by mi nie proponował takiej lokalizacji - mówi Kern, - Telefon komórkowy jak się nosi w kieszeni, jest bardziej szkodliwy niż ta stacja. We współczesnym świecie są tysiące bardziej szkodliwych emisji fal, ale nikt o tym nie myśli: mikrofalówki, komputery, a zanieczyszczenie środowiska, a chemiczne środki ochrony roślin...
- Czujemy się pod presją sąsiadów, ale nie możemy się już wycofać z umowy - zastrzega Krystyna Kern i dodaje. - To jest zwykła zazdrość. W każdym innym miejscu ta stacja mogłaby stać, tylko nie u Kernów!
Być może jest w tym powiedzeniu sporo racji, bo jak mówi wójt Strzeleczek Bronisław Kurpiela, w stolicy gminy jest dużo innych dogodnych miejsc na lokalizację stacji, które nie byłyby tak kontrowersyjne.
- Ta antena jest potrzebna
i pożyteczna - mówi wójt. - Między Dobrą, Strzeleczkami a Kujawami jest tak zwana "dziura" w sieci komórkowej. Kiedy zeszłej jesieni zgłosił się do mnie przedstawiciel Ery GSM, proponowałem mu trzy lokalizacje, niestety, wszystkie kolejno odrzucał. Dogadał się z prywatnym właścicielem i zawnioskował o decyzję o warunkach zabudowy. Zgodnie z procedurą, wydaliśmy ją, ale sprawa nie jest przesądzona. Moja decyzja to właściwie tylko informacja dla inwestora i organów nadzoru, czy można i co budować. Pozwolenie daje starostwo, czyli powiatowy nadzór budowlany. No i może ja uchylić jeszcze kolegium, mimo że odwołanie zostało złożone po terminie.
Mieszkańcy spóźnili się
z odwołaniem, bo mimo że wójt wysłał kopię decyzji do wiadomości rady sołeckiej pani sołtys, dopiero po terminie wyznaczyła zebranie sołeckie. Przegapiła ten termin, bo zbierała podatki. Wójt uważa, że kolegium może uwzględnić takie usprawiedliwienie. Mówi, że gdyby decyzja została uchylona lub inwestor nie dostałby pozwolenia na budowę ze starostwa, ponownie zaproponuje Erze inne lokalizacje: starą cegielnię, teren pomiędzy cmentarzem a torami, "końskie doły" należące do nadleśnictwa. Wszystkie leżą w kole, jakie zakreślili na mapie projektanci Ery, jako najkorzystniejsze umiejscowienie stacji, wszystkie są przy drodze asfaltowej i mają doprowadzoną energię elektryczną. I wszystkie są daleko od zabudowań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska