(fot. USK)
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w czwartek ok. godz. 8 rano w Ełku. 46-letni mężczyzna idąc na rozmowę o pracę, przechodził obok leżących bloczków betonowych, z których wystawał długi metalowy pręt. Jak sam przyznaje, nie wie do końca jak, ale nadział się na sterczący na wysokości około 1,5 metra, o grubości małego palca, pręt.
Ten wbił mu się w głowę na głębokość kilku centymetrów.
Widzący zdarzenie przechodnie wezwali pogotowie, ktoś od razu obciął drut. Mężczyzna został najpierw przewieziony do miejscowego szpitala, skąd śmigłowcem przetransportowano go do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Zabieg z punktu widzenia lekarzy był dość prosty, chociaż nietypowy
- Tu lekarze wykonali pacjentowi tomografię komputerową, która pokazała, że nie doszło do uszkodzeń żadnych ważnych struktur neurologicznych - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK w Białymstoku. - Pręt wszedł z boku, po prostu zewnętrznym kącikiem oka, przez zatoki i zatrzymał się na przegrodzie nosowej.
- Pacjent miał dużo szczęścia - dodaje prof. Marek Rogowski, kierownik Kliniki Otolaryngologii USK w Białymstoku. - W tej okolicy głowy nie ma dużych naczyń krwionośnych. Dzięki temu zabieg był z naszego punktu widzenia dość prosty.
Podczas godzinnej operacji, pod kontrolą endoskopu, lekarze pręt wyjęli. Po zabiegu mężczyzna otrzymał niezbędne antybiotyki i leki przeciwtężcowe. Ma też unieruchomione oko, gdyż uraz spowodował uszkodzenie mięśni gałki ocznej.
- Mężczyzna prawdopodobnie nie będzie już potrzebował żadnych innych zabiegów, skończy się na tym jednym - mówi prof. Rogowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?