Lepiej puknąć się w czoło, niż iść na czołówkę

Ryszard Rudnik
Archiwum
Jako kierowca żyję w strachu: co to będzie, gdy na nasze drogi masowo wyjadą kierowcy prawostronni, czyli tacy bliżej krawężnika. A że wyjadą, to więcej niż pewne.

U nas zawsze cena jest przed bezpieczeństwem – czy chodzi o wakacyjny wyjazd do kraju, gdzie wybuchają bomby, czy jazdę samochodem, z którego przy wyprzedzaniu nie widać mijanego.
Polskie drogi ciągle należą do najniebezpieczniejszych w Europie, ostatnio wraz z rozwojem infrastruktury drogowej statystyki wypadków były coraz lepsze, ale teraz pewnie znowu pójdą w dół.

Nie rozumiem, dlaczego musimy się godzić na dyktat Komisji Europejskiej, która nam każe rejestrować auta z kierownicami po prawej stronie.

Przecież to decyzja nielogiczna, niebezpieczna, ryzykowna. Oni tam w Brukseli patrzą z perspektywy swych autostrad, ale nasza perspektywa to ciągle jeszcze droga dwukierunkowa, gdzie i bez „anglików” notujemy dużo za dużo czołówek.

Jest jeszcze czas, by wycofać się z tego pomysłu, bo życie jest ważniejsze niż widzimisię unijnej biurokracji, jej poczucie wolności i swobód obywatelskich. Na co nam swoboda, która wielu zaprowadzi prosto na cmentarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska