Lucyna Piotrowicz już nie kieruje spółdzielnią Pionier w Prudniku

Rada nadzorcza spółdzielni Pionier w Prudniku odwołała ze stanowiska prezesa Lucynę Piotrowicz, która pełniła tę funkcję przez ostatnie sześć lat, a przedtem była członkiem zarządu firmy.

Wcześniej walne zgromadzenie spółdzielców stosunkiem  głosów 21 do 16 nie udzieliło prezesowi absolutorium za działalność w roku ubiegłym. Jak powiedział nto członek rady nadzorczej Stanisław Bukowski, sytuacja finansowa i ekonomiczna firmy jest bardzo dobra. Zakład ma pakiet zamówień na przyszłość, osiąga dobre zyski, nie ma też żadnych długów i prowadzi stabilną działalność.

Jakie w tej sytuacji były powody odwołania?

Bukowski wskazuje na nieporozumienia pomiędzy radą nadzorczą, a panią prezes, które miały mieć charakter nie tyle merytoryczny, co ambicjonalny. Z Lucyną Piotrowicz, z którą chcieliśmy porozmawiać o przyczynach odwołania, nie udało się nam skontaktować.

Obecnie zarządzaniem spółdzielnią zajmuje się dwóch członków rady nadzorczej, tj. Stanisław Bukowski i Bronisław Jarosławski, którzy na trzy miesiące zostali oddelegowani do zarządu. O tym kto będzie nowym prezesem Pioniera zdecyduje konkurs, który rada nadzorcza spółdzielni ma ogłosić w najbliższym czasie.

Podobno są już chętni na to stanowisko.

Spółdzielnia Pionier istnieje w Prudniku od 1951 roku. Zatrudnia obecnie ponad sto osób i jest jednym z większych przedsiębiorstw na lokalnym rynku.

Pionier będący zakład pracy chronionej zatrudnia osoby niepełnosprawne, które mogą korzystać z dodatkowych uprawnień, np. extra urlopów czy dofinansowanych turnusów rehabilitacyjnych. Firma przechodziła w latach 90. poważny kryzys, ale udało jej się utrzymać produkcję.

Pod kierownictwem Lucyny Piotrowicz kilka razy zdobywała też prestiżowe nagrody np. Gazelę Biznesu w 2009 roku. Pionier specjalizuje się w produkcji wyrobów metalowych, w ostatnich latach współpracuje z producentami wyposażenia do samochodów, takimi jak Fiat Auto Poland czy hiszpańska Fauricia.

Nowi członkowie zarządu firmy objeżdżają obecnie kontrahentów, żeby ich uspokoić, że w prudnickiej spółdzielni nie dzieje się nic złego, a zakład jest nadal w pełni wiarygodnym partnerem.