Maciej Kochański, prezes Uni Opole: - Fundamenty zostały postawione. Już możemy mówić o sukcesie [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezes Uni Opole Maciej Kochański (stoi czwarty od prawej) jest bardzo zadowolony z postawy klubu w historycznym, pierwszym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Opolanki śmiało można nazywać objawieniem Tauron Ligi.
Prezes Uni Opole Maciej Kochański (stoi czwarty od prawej) jest bardzo zadowolony z postawy klubu w historycznym, pierwszym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Opolanki śmiało można nazywać objawieniem Tauron Ligi. Wiktor Gumiński
- Mamy w większości młody zespół, dopiero wchodzący w największą siatkówkę, ale czyniący to z przytupem i podniesioną głową. Cieszy niezmiernie, że każdy przeciwnik musi się z nami liczyć. Główny cel, czyli utrzymanie, już praktycznie zrealizowaliśmy. Lada chwila będziemy więc myśleć o tym, jak rozwijać klub w następnych latach - mówi Maciej Kochański, prezes Uni Opole, beniaminka Tauron Ligi, plasującego się obecnie na 7. miejscu w tabeli.

Czujesz się obecnie najszczęśliwszym prezesem w Tauron Lidze?
Czy najszczęśliwszym, to nie jestem w stanie stwierdzić, ponieważ nie wiem, na ile szczęśliwi są pozostali. Na pewno jednak jestem usatysfakcjonowany, bo mamy poczucie, że plan minimum, czyli utrzymanie, już wykonaliśmy. Pozostaje jeszcze co prawda matematyka, ale raczej czysto teoretycznie. Tym samym każdy kolejny mecz będzie dla nas wyłącznie walką o kolejne cele, jakie już zespół wyznaczył sobie samemu. Tylko od dziewczyn zależy, które miejsce ostatecznie zajmą na koniec sezonu. My jako klub już jesteśmy zadowoleni, że jako beniaminek znajdujemy się w gronie drużyn walczących o awans do play-off, a nie o utrzymanie.

Słowo „play-off” często jest wypowiadane w waszym klubie?
Mieliśmy jasne cele przed sezonem: wspomniane pozostanie w Tauron Lidze i walka o każdą piłkę. To, że plasujemy się w połowie stawki, jest już bonusem wynikającym z ambicji naszych dziewczyn. Pokazują, że stać ich na awans do play-off, ale my, jako zarząd, nie pompujemy przesadnie balonika. Nie chcemy na zawodniczki nakładać przytłaczającego ciśnienia.

Za miejsce w czołowej „ósemce” przewidziana jest dla drużyny premia?
A to już tajemnica między nami a zawodniczkami i ich agentami (uśmiech).

Przed sezonem wyobrażałeś sobie, że na jego obecnym etapie będziecie mieć 20 punktów?
Kibice często dzielili się na dwie grupy: entuzjastów, którzy widzieli nas w walce o medale i tych, zdaniem których mieliśmy nie wywalczyć utrzymania. Ja starałem się być gdzieś pomiędzy. To, że nasz zespół stać na wiele, poczułem na wspólnym spotkaniu przedsezonowym. Patrząc wtedy w oczy dziewczyn było widać, że mają one coś do udowodnienia. Zważywszy na to, jaką postawę zaprezentowały w dotychczasowych 15 meczach, już możemy mówić o wspólnym sukcesie.

A był jakikolwiek moment, w którym mieliście drużynie coś do zarzucenia?
Nie było choćby chwili, w której byśmy w nią zwątpili czy te musieli dyscyplinować dziewczyny bądź zachęcać je do większego poświęcenia. To dlatego, że nie było ani jednego meczu, w którym dostrzeglibyśmy, że im nie zależy. Oczywiście, zdarzały się spotkania, w których dwie, trzy piłki mogły zmienić całkowicie ostateczny wynik, ale taki jest sport. Znamienne jest, że nawet po mniej udanych występach zawodniczki otrzymywały od kibiców brawa na stojąco. Mamy w większości młody zespół, dopiero wchodzący w największą siatkówkę, ale czyniący to z przytupem i podniesioną głową. Cieszy niezmiernie, że każdy przeciwnik musi się z nami liczyć.

O ile większe jest zainteresowanie waszym klubem obecnie niż na analogicznym etapie poprzedniego sezonu, gdy występowaliście w 1 lidze?
Budujemy klub od blisko pięciu lat. Przechodziliśmy w tym czasie wzloty i upadki, ale już od dwóch, trzech lat czujemy, że przygląda nam się praktycznie cała Polska. Po awansie do Tauron Ligi wielu zastanawiało się, czy ten przeskok nie będzie dla nas przytłaczający. Na szczęście staliśmy się na tyle popularni, że możemy liczyć na dużo osób, które nas wspomagają i też przyczyniają się do tego, że na meczach w Opolu oglądamy największe gwiazdy polskiej siatkówki i nie tylko. Nasi kibice, których na meczach zwykle jest około 1000-1200, co jest niezłym wynikiem, nie przychodzą jednak tylko oglądać hali czy przeciwnika, tylko naprawdę nas wspierają. Widzimy to szczególnie mocno przy okazji meczów wyjazdowych i w naszych mediach społecznościowych. Cały czas zgłaszają się też do nas kolejni sponsorzy, dzięki czemu z dnia na dzień jesteśmy coraz bardziej widoczni na siatkarskiej mapie Polski. I jesteśmy przekonani, że klimat roztaczający się wokół naszego klubu będzie się tylko polepszał.

Nie jest tajemnicą, że ruchy transferowe w siatkówce zaczynają się bardzo szybko. Koło waszych zawodniczek kręcą się już możniejsze kluby?
Rzeczywiście, praktycznie wszystkie kluby pytają już o poszczególne siatkarki. Nic dziwnego, bo nasze dziewczyny udowodniły, że stać je na grę na najwyższym poziomie. Wieloma z nich będą się interesować inne drużyny, ale my wierzymy również, iż duża część z nich nadal zechce występować w Uni Opole. Niektóre są z nami już od kilku lat i to one odpowiadają za to, w jakim miejscu się teraz znajdujemy. Śmiało mogą się nazywać „matkami” tego sukcesu. Jeżeli jednak któraś z naszych siatkarek dostanie szansę walki o zupełnie inne, znacznie wyższe cele, na pewno nie będziemy rozdzierać szat i blokować na siłę jej odejścia. Taka jest w sporcie kolej rzeczy. Jako klub żyjemy jeszcze w tej chwili bieżącym sezonem, ale w najbliższym czasie będziemy już na pewno konkretniej omawiać z dziewczynami kwestie kadrowe.

W Tauron Lidze, z powodu kontuzji kolana, zadebiutować nie zdążyła jeszcze tylko jedna wasza zawodniczka - Oliwia Sieradzka. Jest szansa, że uczyni to jeszcze w tym sezonie?
Głęboko w to wierzymy, bo jest szalenie ambitną zawodniczką. Kiedy na początku ustalaliśmy plan jej rehabilitacji i powrotu do gry, wiele osób by nie dowierzało, że jej powrót w obecnym sezonie jest realny. Ona jednak spędza godziny na siłowni i w gabinetach fizjoterapeutów właśnie po to, by już w najbliższych tygodniach pomóc drużynie z boiska. Jestem przekonany, że wystąpi jeszcze w naszych barwach - jak nie w tym, to w następnym sezonie. Wiemy, na co ją stać i cały czas ma od nas pełne wsparcie.

Często najtrudniejszy dla klubu jest nie pierwszy, a drugi sezon po awansie. Co robicie, by w waszym przypadku tak nie było?
Wiemy, że będzie to duże wyzwanie, ponieważ od beniaminka wymaga się zdecydowanie mniej. On zawsze może, nigdy nie musi. Czeka nas niełatwe zadanie, ale poprzednie lata pokazały, że klub Uni Opole jest budowany z głową. Opiera się na silnych fundamentach: rzetelności i dbaniu o to, by wydatki nie przekraczały budżetu. Robi się wokół niego też coraz lepszy klimat, nie tylko dzięki wsparciu dużych instytucji, miasta, województwa, ale również mniejszych podmiotów. Fundusze otrzymywane od nich sprawiają, że nie musimy myśleć o przetrwaniu, tylko możemy skupiać się na budowie projektu na lata.

Zabiegacie o sponsora tytularnego?
Cały czas. Nie jest to łatwe, ale wierzymy, że opłaca się inwestować w nasz klub. Poza drużyną seniorek, która dzięki transmisjom telewizyjnym jest coraz bardziej rozpoznawalna w całej Polsce, dbamy też o zaplecze. W naszej akademii obecnie trenuje bowiem aż 170 dziewczynek. Jako jedyny żeński klub w województwie dajemy szansę spełniania swoich marzenia tak wielu adeptkom siatkówki. By jednak mogły one coś osiągnąć, muszą mieć odpowiednie przykłady. A nimi są właśnie nasze seniorki, które dziewczynki mogą regularnie oglądać w akcji. Jesteśmy jedną wielką rodziną.

Mogą je podziwiać tylko podczas meczów?
Obecnie niestety tak, bo mamy wyjątkowy czas, ze względu na pandemię. Musimy przez to pilnować zasad dystansu społecznego. Wszyscy widzimy, co się dzieje z liczbą zakażeń, a każdy przypadek covidowy mógł nasz zespół drogo kosztować w kontekście punktów. Stąd na razie musieliśmy zawiesić szerszą współpracę pomiędzy młodymi siatkarkami a seniorkami.

Poprzedni, trzyletni plan rozwoju klubu zgodnie z planem zwieńczyliście awansem do Tauron Ligi? Jakie macie więc dalsze pomysły na budowę Uni Opole?
Teraz realizujemy plan roczny, który miał jasne najważniejsze punkty: przekształcenie stowarzyszenia w spółkę akcyjną i poukładanie klubu tak, by ten spokojnie się utrzymał i dał przy tym dużo radości kibicom. Te założenia już generalnie udało się zrealizować, choć wymagały dużego wysiłku wielu ludzi z wiceprezes Anną Monkiewicz i przewodniczącym Rady Nadzorczej spółki Wojciechem Rudym na czele. Mieliśmy przykłady klubów, które w ubiegłych sezonach nie do końca sobie z tym poradziły. My fundamenty już postawiliśmy, więc lada chwila będziemy myśleć o kolejnych planach, już wieloletnich. Wymaga to spotkań z wieloma podmiotami, ale są one już zaplanowane i wkrótce wspólnie ustalimy, jak chcemy rozwijać klub w następnych latach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska