Jak ludzie w Suchodańcu o język się kłócili

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Krzyż w Suchodańcu, na którym znajdował się sporny napis, dziś znów jest uszkodzony - uderzył w niego bus.
Krzyż w Suchodańcu, na którym znajdował się sporny napis, dziś znów jest uszkodzony - uderzył w niego bus. Radosław Dimitrow
W 1993 r. w Suchodańcu doszło do sporu, którego echa dotarły do prymasa.

Wszystko zaczęło się niepozornie. Jesienią 1992 r. na drodze krajowej między Izbickiem a Suchą (wtedy E-22) doszło do kolizji. Z pędzącego samochodu oderwała się przyczepka, która z impetem uderzyła w przydrożny krzyż. Betonowy krucyfiks się złamał, więc mieszkańcy pobliskiego Suchodańca postanowili go naprawić. Podczas odkuwania betonowego postumentu okazało się, że w betonie zatopiona była oryginalna tablica z niemieckimi napisami wychwalającymi Jezusa i Marię. Miejscowi przywrócili tablicę (zakryta w czasach PRL-u), a krzyż wrócił na swoje miejsce. Niemiecki napis komuś bardzo się nie spodobał, bo szybko został zamalowany żółtą farbą. Mieszkańcom Suchodańca udało się usunąć farbę, ale napis szybko został ponownie zamalowany - tym razem na niebiesko. Ponadto na pobliskim przystanku pojawiły się prowokacyjne napisy „szwaby raus”, a także swastyka.

Zdaniem Henryka Dudy, autora książki „Sucha - z dziejów miejscowości i parafii”, na konflikt, który rozgorzał między autochtonami, a mieszkańcami napływowymi, złożyło się znacznie więcej czynników. Na początku lat 90. w Suchej zawiązało się lokalne koło Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Fakt ten wywołał zaniepokojenie wśród osób (głównie starszych) pochodzących z Kresów, a przesiedlonych po II wojnie światowej do Suchodańca. Na początku swojej działalności miejscowi liderzy mniejszości niemieckiej poprosili miejscowego proboszcza ks. Józefa Cichonia, by poprowadził kurs języka niemieckiego dla zainteresowanych osób. Kurs ten w zasadzie ograniczył się do nauki liturgii w języku niemieckim. W czasie adwentu 1992 r. ks. Cichoń ogłosił ponadto, że kilka razy w miesiącu (na przemian raz w kościele parafialnym w Suchej, a raz w filialnym w Szymiszowie-Osiedlu) będzie odprawiał mszę w języku niemieckim. Taka msza została odprawiona także w okresie wigilijno-noworocznym, co sprawiło, że delegacja osób z Suchodańca udała się ze skargą do Kurii Biskupiej.

Ksiądz próbował załagodzić nastroje wśród mieszkańców: zorganizował w tej sprawie spotkanie, a ostatecznie ograniczył także liczbę mszy odprawianych po niemiecku. Ale nie rozwiązało to konfliktu. W lutym 1993. r. do ówczesnego biskupa Alfonsa Nossola, a także prymasa Józefa Glempa trafił list pełen oszczerstw pod adresem proboszcza.

Ostatecznie konflikt ucichł samoistnie, wraz z upływem czasu. Dziś miejscowe koło TSKN jest znacznie mniej aktywne niż kiedyś i ogranicza się w zasadzie do organizowania imprez dla dzieci i seniorów. Nie ma już także krzyża z napisami, które podgrzały emocje wśród mieszkańców - niespełna dwa miesiące temu uderzył w niego bus. Krzyż roztrzaskał się na drobne kawałki, a jego odnowienie będzie kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii. Wykorzystano fragmenty książki Henryka Dudy „Sucha - z dziejów miejscowości i parafii”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska