Powstańcy styczniowi walczyli u nas w kwietniu

Ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluńskiej
Uroczyste odsłonięcie pomnika na mogile powstańców styczniowych w Praszce, rok 1929.
Uroczyste odsłonięcie pomnika na mogile powstańców styczniowych w Praszce, rok 1929. Ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluńskiej
Na cmentarzu w Praszce stoi pomnik w kształcie kopca z kamieni, na którego szczycie znajduje się biały orzeł zrywający się do lotu. Pomnik upamiętnia poległych powstańców styczniowych.

Na cmentarzu w Rudnikach także pochowani są powstańcy. Ich groby nie zachowały się, prawdopodobnie zostały zniszczone podczas II wojny światowej.

- W okresie okupacji niemieckiej hitlerowcy z premedytacją niszczyli wszelkie pamiątki związane z powstaniem styczniowym - mówi prof. Tadeusz Olejnik, autor książki "Powstanie Styczniowe na ziemi wieluńskiej". - Niszczono mogiły powstańcze, a pomnik w Praszce rozebrano do fundamentów. Po wojnie został odbudowany.

Żydowska Praszka

W przededniu wybuchu powstania styczniowego Praszka była niezwykłym miastem, ponieważ żyło w niej więcej Żydów niż Polaków. Spis z 1858 roku informuje, że miasto zamieszkiwało wtedy 1808 ludzi, z czego 914 Żydów, 891 Polaków i 3 Niemców. Praszka była nadgranicznym miasteczkiem i Żydzi zajmowali się głównie handlem.

Przy czym w Praszce nie dochodziło wówczas do antysemickich ekscesów. Wręcz przeciwnie, zachowały się zapiski, że kiedy latem 1861 roku pielgrzymi wracali z Jasnej Góry, "obywatele Polacy starozakonni" prosili, aby pątnicy odwiedzili także ich bożnicę. Katolicy weszli do synagogi z krzyżem i chorągwiami, a wspólna uroczystość zakończyła się odśpiewaniem pieśni patriotycznych.

Nadgraniczna Praszka (miedzy zaborem rosyjskim a pruskim) była miejscem, gdzie powstańcy przechwytywali broń nadsyłaną z zagranicy. Już po wybuchu powstania styczniowego w Działoszynie Rosjanie zatrzymali do kontroli kolasę, w której jechał z Warszawy mierniczy komisji finansów Czarnecki. Podczas rewizji carscy żołnierze odkryli kuferek, a w nim fałszywy paszport oraz 30 tysięcy rubli, które miały być przekazane w Praszce na zakup broni dla powstańców.

Okolice Praszki i Rudnik, jak zresztą cała ziemia wieluńska, nie były dogodnym miejscem walki dla powstańców.

- Teren był słabo zalesiony, a powiat miał kształt wąskiego pasa między granicą pruską a rzeką Wartą, tak, że powstańcy mogli zostać łatwo otoczeni przez Rosjan - zwraca uwagę prof. Tadeusz Olejnik.

Chłopi donieśli Rosjanom

Rosjanie ulokowali w Praszce oddział wojskowy pod dowództwem majora Ulhoffa. Z raportu przedłożonego naczelnikowi wojennemu powiatu wieluńskiego wynika, że powstańcy siłą wcielali do oddziałów młodych chłopców z Rudnik i sąsiedniego Jaworzna.
Siły powstańców były niewielkie i marnie wyposażone. Najsłynniejszy oddział majora Józefa Oksińskiego liczył 102 kosynierów, 52 kawalerzystów na koniach i 16 strzelców. Powstańcy mieli do dyspozycji zaledwie 92 sztuki broni palnej, w tym kilkanaście myśliwskich sztucerów. Rosjanie szacowali natomiast ten polski odział na 600 osób (wiadomo było to z przechwyconej depeszy).

23-letni Józef Oksiński został skierowany na rubieże zaboru rosyjskiego do Praszki, żeby odebrać transport szmuglowanej przez granicę broni. Powstańcy szli przez Jaworzno, Rudniki, Młyny, aż do Praszki. 2 kwietnia zatrzymali się w folwarku Kuźniczka koło Praszki. Tutaj doszło do incydentu. Najpierw major Oksiński wykonał egzekucję na dziedzicu Lemańskim, wrogo nastawionym do powstańców. Następnie krwawo stłumił bunt w oddziale: rozstrzelał dwóch sprawców kradzieży w dworze Lemańskiego, a trzech kolejnych ludzi wypędził.

Obecność powstańców nie spodobała się okolicznym mieszkańcom. Podobno chłopi z wioski Skotnicy donieśli o ich miejscu pobytu Rosjanom. Co ciekawe, powstańcy wiedzieli, że carscy żołnierze nadciągają od strony Praszki i Józef Oksiński urządził nawet na nich zasadzkę przy leśnej drodze.

Został jednak przechytrzony przez Rosjan. Do starcia doszło 4 kwietnia, w Wielką Sobotę. 400 Rosjan uderzyło na powstańców. Wymiana ognia trwała 4 godziny, po czym Polacy wycofali się, uciekając aż do lasów za Wartą. Rosjanie dobili rannych. Zginęło 9 powstańców.

Oksiński podaje w swoich wspomnieniach, że po stronie rosyjskiej zginęło 28 osób, ale trzeba pamiętać, że obie strony wyolbrzymiały straty przeciwnika i własne sukcesy. Na pewno jednak poległo kilkunastu Moskali, w tym dwóch oficerów. Poległych Rosjanie pochowali w tajemnicy w dwóch dołach w lesie, rannych zawieziono do Praszki.
Polscy powstańcy zostali pochowani w Niedzielę Wielkanocną na cmentarzu w Praszce. Ich śmierć została odnotowana w parafialnej księdze zgonów (zostali zapisani jako nieznani z imienia i nazwiska).

Rosjanie nocowali po bitwie w Praszce. W Niedzielę Wielkanocną Kozacy chcieli zabić proboszcza - ks. Konstantego Sobolewskiego (uratował go kapitan). Po opuszczeniu miasta złupili jeszcze wieś Wierzbie.

100 dezerterów w jedną noc

22 kwietnia pod Rudnikami stoczono dużo większą bitwę. Powstańcami dowodził Franciszek Parczewski, nowy naczelnik sił zbrojnych w Kaliskiem. Polaków ścigały zastępy Rosjan, które chciały otoczyć i rozbić rebeliantów. Wartość bojowa zebranego naprędce oddziału Parczewskiego była marna (major Oksiński nazwał go nawet pogardliwie "hołotą obywatelską"). Tylko w ciągu jednej nocy zdezerterowało ponad 100 ludzi. Porzuconą broń znajdowano w krzakach. Podczas potyczki z niewielkim oddziałem Rosjan kosynierzy w ogóle nie chcieli wyjść z lasu do walki.

21 kwietnia powstańcy dotarli do Rudnik. Ulokowali się w okazałym modrzewiowym dworze z 1666 roku. Następnego dnia o brzasku wyruszyli kilka kilometrów dalej, aby założyć obóz w lesie. Powstańców zaatakowali Rosjanie. Na polu bitwy powstała panika, wielu powstańców po raz pierwszy było na polu bitwy, pod rosyjskim ostrzałem uciekali w popłochu.

W bitwie zginął m.in. Aleksander Śmiałkowski, 19-letni czeladnik szewski z Praszki. Wielu rannych umieszczono w dworach w Rudnikach i Jaworznie, zamienionych na szpitale. Zmarłych pogrzebano na cmentarzu w Rudnikach.

- Oddział Parczewskiego istniał zaledwie 10 dni, został doszczętnie rozbity po kilkudniowym pościgu - mówi prof. Tadeusz Olejnik.

Egzekucje i kontrybucje

Powstanie na ziemi wieluńskiej dogorywało już jesienią 1863 roku. 15 października połączone oddziały Kajetana Słupskiego i Aleksandra Matuszewicza zostały zaatakowane przez Rosjan pod Rudnikami. Cofały się pod naporem przeważających sił wroga i toczyły krwawe potyczki, m.in. w okolicach Praszki i pobliskich wsi: Strojca i Kowali.

Relację o starciach w Strojcu znamy dzięki Kazimierze Lewandowskiej, która po II wojnie światowej spisała wspomnienia Franciszki Kałwak z domu Morawiak (spisane wspomnienia znajdują się w zbiorach Muzeum w Praszce). Mieszkanka Strojca pamiętała, jak Kozacy ścigali powstańców z Rosochów do Strojca. Do walki doszło między zabudowaniami majątku hrabiego Tomasza Potockiego. Poległo 4 powstańców, z których jeden nazywał się Marchewka, a inny Pietruszka.

Obaj pochodzili z Bodzanowic koło Olesna. Z Praszki uciekło do Lasu Strojeckiego ponadto 7 powstańców. Kozacy jednego z nich złapali, przywiązali do konia i wlekli za sobą. Dwóch innych zabili pod Strojcem. W miejscach, gdzie zginęli, mieszkańcy Strojca ustawili dwa krzyże.

Klęska na polu walki nie była końcem nieszczęść. Rosjanie rozpoczęli egzekucje osób podejrzanych o udział w powstaniu. Wiadomo, że 11 maja 1864 roku w Wieluniu powieszony został Antoni Sandomirski, mieszczanin z Praszki. Właściciel dworu w Rudnikach Władysław Mączyński musiał zapłacić 504 ruble kontrybucji, a hrabia Tomasz Potocki, właściciel majątku w Strojcu, zapłacił 470 rubli.

W październiku 1863 roku w krakowskiej gazecie "Czas" ukazała się smętna relacja z walk powstańczych w Wieluńskiem, w której czytamy: "Ziemia wieluńska nie jest szczęśliwą: zaszło tu już od początku wojny kilka znaczniejszych klęsk: przed kilku miesiącami poniósł porażkę pod Rudnikami Parczewski, pod Praszką Oksiński (...). Rezultat boju smutny."

Podczas pisania artykułu korzystałem z książki "Powstanie Styczniowe na ziemi wieluńskiej" prof. Tadeusza Olejnika, Wieluń 2013.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska