Jak troje dzieci uciekło Niemcom z Powstania Warszawskiego [zdjęcia]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Bogumiła Kasza ze swoja najstarszą wnuczką Sabriną Abtouche, która urodziła się  i wychowała w Paryżu, ale odwiedzając babcię, zakochała się w Oleśnie i tutaj mieszka od kilku lat.
Bogumiła Kasza ze swoja najstarszą wnuczką Sabriną Abtouche, która urodziła się i wychowała w Paryżu, ale odwiedzając babcię, zakochała się w Oleśnie i tutaj mieszka od kilku lat. Oleskie Muzeum Regionalne
Bohaterką kolejnego Czwartkowego Spotkania Muzealnego była Bogumiła Kasza, 82-letnia oleśnianka, która w młodości przeżyła Powstanie Warszawskie i aresztowanie ojca przez gestapo.

Bogumiła Kasza mieszka w Oleśnie, ale urodziła się w Lublinie, w chwili wybuchu II wojny światowej mieszkała w Bydgoszczy, skąd rodzina przeniosła się do Warszawy. Jej ojciec Teofil Burakowski był emerytowanym majorem Wojska Polskiego.

W okupowanej Warszawie ojciec Bogumiły Kaszy pracował Zakładzie Oczyszczania Miasta, a jednocześnie działał w Armii Krajowej, przeprowadzał konspiracyjne szkolenia z bronią.

Kiedy w 1943 roku zaczęły się masowe aresztowania akowców, Teofil Burakowski ukrywał się. Do domu zaglądał jako gość. Kiedyś postanowił przenocować z rodziną.
O 3.00 w nocy do drzwi zapukała dozorczyni.
- Proszę otworzyć, panie Burakowski! - krzyczała.

Oficer od razu domyślił się, co się święci. Chciał uciekać przez okno, ale kamienicę otoczyli Niemcy. Kiedy otworzył drzwi, do mieszkania weszło czterech gestapowców: jeden w cywilu i trzech mundurowych. Przeszukali mieszkanie, Teofilowi Burakowskiemu kazali się ubrać, wziąć bieliznę na zmianę i iść z nimi.

- Tatuś był bardzo opanowany. Pożegnał się z nami i z mamusią. Pocałował mojego brata Andrzeja, który spał w wózeczku. Wtedy widziałam go po raz ostatni. Nie pamiętam już jego twarzy - opowiada Bogumiła Kasza.

Ojciec pani Bogumiły został zabrany na Aleję Szucha do siedziby gestapo. Stamtąd wysłano go transportem do obozu zagłady w Auschwitz.

Armia Krajowa postanowiła wykupić go z obozu. Niemcy pieniądze wzięli, ale Teofila Burakowskiego nie wypuścili, tylko przewieźli do obozu koncentracyjnego Neuengamme w Hamburgu. Stamtąd przysyłał kartki, a żona Helena wysyłała mu paczki. Zmarł w obozie w 1944 roku.

Kiedy 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 wybuchło powstanie warszawskie, 11-letnia Bogumiła była na spacerze z 2,5-letnim Andrzejkiem.

Kiedy w panice dobiegła do swojej kamienicy przy Alei Niepodległości, brama była zamknięta na klucz. Waliłam pięściami w bramę, aż w końcu ktoś z góry zauważył ją i zaczął krzyczeć:
- Wpuście to dziecko z wózkiem!

Zaczęło się bombardowanie, mieszkańcy schronili się w schronie, ale Bogumiła nie zastała w mieszkaniu mamy.

11-letnia musiała przez prawie miesiąc opiekować się Andrzejkiem i młodszą siostrą Grażyną. Mieszkali w piwnicy.

Zaciekłe walki w mieście odcięły mamie możliwość powrotu do domu.

Po kilku dniach Niemcy wygonili wszystkich mieszkańców z kamienicy, którą podpalili miotaczami ognia. Na oczach Bogumiły jeden z niemieckich oficerów zastrzelił 2-letniego dziewczynkę, która płakała, oraz jej matkę.

- Andrzejek nie płakał, jakby czując tragizm naszej sytuacji. Tylko szybko przebierał bosymi nóżkami - opowiada Bogumiła Kasza. - A dookoła nas płomienie, spalenizna i trupy. Spalona kobieta, spalone dziecko.

Niemcy pognali kolumnę ludzi za granice Warszawy. Bogumiła razem Grażyną i Andrzejkiem skoczyli w wysokie zboża, które ich zakryły. Udało się, Niemcy nie zauważyli ich ucieczki. Dzieci przenocowały w stodole w pobliskiej wiosce, ale rano gospodarz kazał im uciekać dalej, bał się Niemców.

Trójka dzieci dotarła do Podkowy Leśnej, gdzie mieszkał ich wujek. Tam znalazła ich mama.

Podczas pisania tego artykułu korzystałem ze wspomnień Bogumiły Kaszy spisanych przez Ewę Cichoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska