Szybsza ścieżka do nieba

Krzysztof Ogiolda [email protected]
Spośród blisko 7 tysięcy świętych i błogosławionych oficjalnie ogłoszonych i uznanych przez Kościół w czasie ponad 2 tysięcy lat jego historii, ponad 1800 wyniósł na ołtarze jeden człowiek - Jan Paweł II.

Polscy święci i błogosławieni ogłoszeni przez Jana Pawła II
Święci:
Maksymilian Maria Kolbe; Albert Chmielowski; Rafał Kalinowski; Jadwiga, królowa Polski; Jan z Dukli; Kinga; Faustyna Kowalska; Józef Pelczar; Urszula Ledóchowska
Błogosławieni:
Jerzy Matulewicz; Karolina Kózka; Michał Kozal; Honorat Koźmiński; Franciszka Siedlińska; Bolesława Lament; Rafał Chyliński; Aniela Salawa; Maria Angela Truszkowska; Stanisław Kazimierczuk; Joanna Kolumba Gabriel; Maria Marcelina Dąbrowska; Wincenty Lewoniuk; Bernardyna Jabłońska; Maria Karłowska; Wincenty Frelichowski; Antoni Julian Nowowiejski; Edmund Bojanowski; Regina Portmann; Maria Stella Mardosewicz; Zygmunt Gorazdowski; Józef Bilczewski; Zygmunt Szczęsny Feliński; Jan Balicki; Jan Beyzym; Sancja Janina Szymkowiak
106 męczenników z czasów II wojny światowej

Opolscy błogosławieni
Jan Paweł II wśród 107 męczenników z czasów II wojny światowej beatyfikował w 1999 roku dwóch zakonników pochodzących z Opolszczyzny.
Bł. Józef Cebula ze Zgromadzenia oo. Oblatów Maryi Niepokalanej urodził się w 1902 r. w Malni. Zginął jako męczennik w 1941 r. w obozie koncentracyjnym w Mauthausen.
Bł. Alojzy Liguda ze Zgromadzenia Słowa Bożego (werbista) urodził się w 1898 w Winowie. Był współzałożycielem polskiej prowincji werbistów. Zginął w obozie w Dachau 9 grudnia 1942.

Wynosił na ołtarze nie tylko biskupów i kapłanów, ale także polityków, małżonków i ofiary wojen. Nic więc dziwnego, że niedawno zmarłego papieża nazywano promotorem świętych i świętości życia.

Małżeństwo na ołtarz
Świętych i błogosławionych ogłaszali, oczywiście, także poprzednicy polskiego papieża, ale on - jako pierwszy w historii - wyniósł na ołtarze ofiary totalitaryzmów. W Polsce Ojciec św. beatyfikował ponad 100 męczenników II wojny światowej, w Hiszpanii 440 ofiar wojny domowej. Jedenastego marca 2001 roku beatyfikował 233 kapłanów zamęczonych w Walencji, co było największą "masową" beatyfikacją w historii Kościoła.
Nowością pontyfikatu Jana Pawła II było także to, że na ołtarze trafiali za jego czasów nie tylko duchowni, ale szczególnie często ludzie świeccy. Papież podkreślał w ten sposób, że drogą do świętości może być nie tylko życie w kapłaństwie czy w zakonie, ale także działalność polityczna, jak w przypadku księcia Habsburga, a nawet zwykłe i pozornie nieefektowne życie rodzinne, jak choćby włoskiego małżeństwa Beltrame-Quattrocchich, beatyfikowanych w 2001 roku w Rzymie.
- Papież konsekwentnie pokazywał światu, że świętość nie jest czymś nieosiągalnym i zastrzeżonym dla wybranych, ale że wszyscy są powołani do świętości. To świadectwo jest szczególnie ważne we współczesnym świecie, zlaicyzowanym, często zepsutym i niesprzyjającym i zdającym się nie sprzyjać dochodzeniu do świętości - mówi ks. dr Rudolf Pierskała z Katedry Liturgiki i Hagiografii Uniwersytetu Opolskiego.
Kościół czcił świętych od początku swego istnienia, zmieniały się tylko procedury ich oficjalnego uznawania. Podobne do współczesnych procesy beatyfikacyjne obowiązują w Kościele dopiero od XVI wieku. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa uznanie kogoś świętym odbywało się od dołu, przez lokalne wspólnoty.

Męczennicy i wyznawcy
- Wtedy najkrótszą drogą do świętości było męczeństwo za wiarę i będący jego rezultatem kult prywatny - mówi ks. Pierskała. - Przy grobie męczennika wierni spotykali się na modlitwie. Z czasem wspólnota pod przewodnictwem biskupa i kapłanów zbierała się tam na mszy św. Ludzie, którzy znali zmarłego na co dzień, byli gwarantami, że prowadził on życie godne świętości. W ten sposób jego dobra sława rozszerzała się na kolejne wspólnoty, diecezje i całe kraje.
Kiedy ustały prześladowania Kościoła i męczeństwo przestało być czymś powszechnym, kultem zaczęto otaczać także tych chrześcijan, którzy wyróżnili się uczciwym i pobożnym życiem, a umarli śmiercią naturalną. Nazywano ich wyznawcami.
Jan Paweł II wynosił na ołtarze zarówno męczenników, jak i wyznawców. Zawdzięczamy mu też, że beatyfikował i kanonizował przedstawicieli narodów, które dotąd nie były reprezentowane w "Martyrologium", czyli oficjalnym spisie świętych Kościoła katolickiego. Papież wprowadził tam m.in. przedstawicieli Korei, Konga, Sudanu, Madagaskaru, Tajlandii, Słowenii i Bułgarii.

Papież przyspiesza
Za jego pontyfikatu bardzo też wzrosła liczba uznanych przez Kościół za godnych publicznego kultu Polaków. Jan Paweł II kanonizował dziewięciu swoich rodaków, a beatyfikował aż 132.
- Papież Słowianin pokazał całemu światu siłę i wartość tego Kościoła, z którego sam wyrósł. Wprowadził Polaków - by przypomnieć tylko św. Maksymiliana Kolbego - do ogólnokościelnego kalendarza liturgicznego, ale też poszerzył kalendarz w Polsce o świętych z Korei, Japonii czy beatyfikowanego pod koniec pontyfikatu Meksykanina Juana Diego, któremu objawiła się Matka Boża z Guadelupy - mówi ks. dr Pierskała.
W czasie pontyfikatu Jana Pawła II procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne, wcześniej ciągnące się przez długie lata, uległy znacznemu przyspieszeniu. Papież od czasu do czasu korzystał ze swojej władzy, upraszczając procesowe procedury. W przypadku Matki Teresy z Kalkuty skrócił z pięciu lat do półtora roku czas od śmierci założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego.
Szczególną postać miała też beatyfikacja królowej Jadwigi. Ze względu na jej kult trwający w Krakowie nieprzerwanie od kilkuset lat Jan Paweł II, podczas pielgrzymki do Polski odprawił mszę św. według formularza o błogosławionej Jadwidze, tym samym wynosząc ją swoim autorytetem na ołtarze. Decyzją papieża skrócony też został proces kanonizacyjny św. Maksymiliana Kolbego. Męczennik Auschwitz był beatyfikowany jeszcze przez papieża Pawła VI jako wyznawca. Jan Paweł II polecił go kanonizować jako męczennika za wiarę, co pozwoliło nie czekać na kolejny cud dokonany za wstawiennictwem błogosławionego.
Nawet bez takich szczególnych zabiegów procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne przebiegają obecnie o wiele szybciej niż przed wiekami. Nie jest dziś rzadkością, że w uroczystościach beatyfikacji czy kanonizacji biorą udział osoby, które znały za życia kandydatów na ołtarze, a nawet członkowie ich rodzin.
- Skoro szybciej dziś funkcjonuje świat, to także szybciej i sprawniej działa watykańska Kongregacja ds. Świętych, która zatrudnia o wiele więcej osób do zbierania materiałów o życiu kandydatów na ołtarze, do tłumaczenia dokumentów na język włoski i łacinę itd. - tłumaczy ks. Pierskała. - Na usprawnienie procesów miała też wpływ postawa papieża, o którym wiedziano, że nie zwleka z ogłaszaniem kolejnych świętych, jeśli tylko rzetelny proces kanonizacyjny zostanie zakończony.

Fabryka świętych?
Za pontyfikatu Karola Wojtyły beatyfikacji i kanonizacji było tak wiele, że watykańską Kongregację ds. Świętych zaczęto nazywać w mediach fabryką świętych. Ludzie Kościoła oponowali przeciw takiej nazwie. Podkreślali, że wynoszenie na ołtarze nie ma w sobie nic z masowej produkcji jednakowych wzorców. Wprost przeciwnie, procesy kościelne zmierzają do wykazania indywidualności i niepowtarzalności życia kandydatów na ołtarze, zarówno ascetów i mistyków, jak i małżonków i rodziców.
Jedną z ostatnich osób kanonizowanych przez Jana Pawła II - 16 maja 2004 roku - była Joanna Beretta Molla, lekarz pediatra i matka czwórki dzieci. W uroczystości w Rzymie brał udział mąż świętej, który wcześniej wyraził zgodę na rozpoczęcie procesu, jej syn i dwie córki. Mszę św. z papieżem koncelebrował brat świętej, ks. Giuseppe Beretta.
Joanna zmarła w roku 1962 po urodzeniu czwartego dziecka. Wcześniej nie zgodziła się na proponowaną przez lekarzy aborcję, która mogła uratować jej życie. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 18 lat po śmierci.
Kościół docenił też pozornie zwykłe, choć pracowite i pobożne życie małżonków Marii i Alojzego Beltrame Quatrocchi - pierwszego w historii beatyfikowanego małżeństwa. Przeżyli razem 46 lat, doczekali się czwórki dzieci, angażowali się w życie swojej parafii i działalność Akcji Katolickiej. Często uczestniczyli wspólnie w mszach świętych i modlili się codziennie całą rodziną. Ale właściwie nie robili niczego nadzwyczajnego. Komentatorzy ich beatyfikacji pisali, że byli żywym dowodem na to, iż świętym można zostać w kancelarii adwokackiej i przy garnkach, gotując obiad dla rodziny.

W oknie domu Ojca
Sądząc po reakcjach wiernych na śmierć Jana Pawła II, wkrótce papież, który tak wielu chrześcijan ogłosił błogosławionymi i świętymi, sam będzie doznawał czci.
Zdaniem księdza Rudolfa Pierskały okrzyki "Święty natychmiast" wznoszone przez wiernych na pogrzebie są elementem kultu prywatnego. O tym, że papież cieszy się już dzisiaj czcią wiernych świadczą też tłumy, które nawiedzały jego ciało w bazylice św. Piotra, a teraz modlą się przy jego grobie.
- To powszechne odczucie, że papież już jest w niebie, potwierdził także kardynał Ratzinger (jeszcze zanim został papieżem), mówiąc w kazaniu, iż Ojciec św. błogosławi nam, stojąc w oknie domu Ojca - mówi ks. dr Rudolf Pierskała. - Mam nadzieję, że na oficjalną beatyfikację papieża nie będziemy czekać długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska