Konstancin za zamkniętymi drzwiami

fot. Krzysztof Miller/Agencja Gazeta
Dom Lwa Rywina sąsiaduje z kościołem.
Dom Lwa Rywina sąsiaduje z kościołem.
Tutaj Polska solidarna i liberalna sąsiadują przez płot. Wysoki. Z alarmem i wieżyczkami.
Tu mieszka miliarder Ryszard Krauze. Ostatnio kupił pola naftowe w Kazachstanie.
Tu mieszka miliarder Ryszard Krauze. Ostatnio kupił pola naftowe w Kazachstanie.

Tu mieszka miliarder Ryszard Krauze. Ostatnio kupił pola naftowe w Kazachstanie.

Poranek w leśnej dzielnicy. Z brukowanych szlachetnym kamieniem dziedzińców wyjeżdżają luksusowe jeepy z przyciemnianymi szybami. Rządy w domach przejmują pokojówki, kucharki i ochroniarze...

Samochód terenowy to w podwarszawskim Konstancinie konieczność, a nie szpan. Ulica Batorego, przy której mieszka najbogatszy Polak Jan Kulczyk, to polny trakt, który po deszczu zmienia się w bajoro. Po każdej większej ulewie zza murów posiadłości wychodzą pracownicy techniczni i pistoletami ciśnieniowymi czyszczą ochlapane błotem wysokie płoty z piaskowca. Wysokość ogrodzenia jest wprost proporcjonalna do statusu majątkowego właścicieli.

Polska przez płot
Kulczyk, Krauze, Niemczycki, Niezabitowska, Rywin, Urban, Sta-rak, Walter, Rodowicz, Wejchert - wszyscy oni mają wysokie płoty.
- Popatrz pan - Andrzej Lizik pokazuje ręką na płot sąsiada. - Oni żyją jak w obozie koncentracyjnym. Pięć lat tu mieszkam, ale żadnego z nich nie widziałem na oczy.
"Oni" to najbliżsi sąsiedzi Lizika, małżeństwo Jana i Anny Staraków - miliarderów. On jest właścicielem znanej firmy farmaceutycznej Polpharma, ona - prestiżowej warszawskiej restauracji Belvedere. Stali bywalcy plotkarskich kronik. W wystawnej willi po drugiej stronie drogi mieszka ambasador Rosji.

Dwie Polski sąsiadują przez płot także na ulicy Piasta. Po stronie liberalnej neomodernistyczna willa Jana Wejcherta, właściciela telewizji TVN.
- Raj na ziemi, ale szef rzadko tam bywa - mówi jeden z pracowników ITI. - Ma jeszcze piękniejszą willę w Nicei na Lazurowym Wybrzeżu, z basenem nad skalnym urwiskiem z widokiem na morze Śródziemne.

Tuż za płotem Wejcherta altanka ogrodnicza, w której mieszka rodzina Konarskich. Ona bezrobotna, on żyje z dorywczych prac. Dwójka dorastających dzieci. Gnieżdżą się w odrapanej chałupce i z zazdrością spoglądają za płot.
- Pan uwierzy, że ja tego całego Wejcherta to tylko raz w telewizji widziałam. Na żywo nigdy - Krystyna siedzi na schodach i pociąga LM-a lighta. - Najgorsze, że jego ochroniarze nie dają nam żyć. Uwierzysz pan, że jak latem grillujemy karczek przed domkiem, to o 22.01 zajeżdża policja i nas ucisza!

Takich mieszkańców jak Lizik czy Konarscy jest w leśnej enklawie Konstancinie coraz mniej. Wkrótce ich domy rozjadą buldożery, a działkę kupi za milion dolarów jakiś kolejny król żelatyny, zaprawy klejowej czy pasty do zębów.
- Mieliśmy sygnały, że bogaci mieszkańcy krępują się sąsiedztwem ludzi ubogich, czyli niezaradnych życiowo - mówi jeden z urzędników gminy Konstancin-Jeziorna. - Niektórzy z nich lobbują za wysiedleniem z "ich" ulic biedaków i postawieniem szlabanów z ochroniarzami. Oni najchętniej nie tylko swoje domy, ale i całą okolicę otoczyliby wielkim murem.

Wszystko przez baseny
"Oni" - to słowo powtarzają biedacy z luksusowego osiedla, ale też gminni urzędnicy pod krawatami. Oni, czyli nowobogaccy, którzy w ostatnich kilkunastu latach stali się panami konstancińskiego lasu.
- Są naszym błogosławieństwem i przekleństwem - mówi urzędnik (za nic w świecie nie chce poda nazwiska). - Błogosławieństwem, bo płacą podatki. Tych najbogatszych jest ledwie kilkudziesięciu, ale to z ich krwawicy gmina ma prawie 60 procent przychodów (jedna trzecia podatków od osób fizycznych).
- A przekleństwo? - pytamy.
- Weźmy taką wodę - mówi urzędnik. - Jak zaczęli kopać wielkie ba-seny, to wszyscy - jeden po drugim. I okazało się, że przez te ich luksusy obniżył się w okolicy poziom wód gruntowych. Drzewa przez to nam zaczynają obumierać, bo korzenie nie mają co pić.

Pan Stanisław mówi o sobie, że jest miłośnikiem ziemi konstan-cińskiej:
- Krew mnie zalewa, jak widzę, że ci ludzie za pieniądze potrafią wszystko załatwić. Starak rozbudował zabytkową willę tak, że okazała się prawie dwukrotnie większa. Wejchert zburzył przedwojenny dom znanego pisarza Buczkowskiego, bo chciał na tej działce coś nowoczesnego. Kto mu to zatwierdził?
Jednak "gargameli" nie widać - pierwsza liga biznesu ma gust. Willa "Pod łabędziami" Kulczyka jest po prostu piękna, odrestaurowana z wyjątkową pieczołowitością.
- Mnie cieszy, że wielki biznes te wille bierze, bo dzięki temu one przetrwają - mówi Andrzej Krzyżanowski, lokalny pośrednik nieruchomości. - Przed wojną, obok literatów i artystów, też przeważali tutaj fabrykanci. Z tym że zamiast króla komputerów był król smoły czy stali.

Milioner z biblioteki
Krzyżanowski to wielki szczęściarz. Ten subtelny intelektualista w końcówce komuny został dyrektorem gminnej biblioteki, która mieściła się w willi Eloe przy ul. Jagiellońskiej. W 1990 roku do biblioteki przyszło małżeństwo, polscy Żydzi. Domagali się zwrotu budynku.
- Zamiast protestować pomogłem im i tak wszedłem w biznes - mówi.
Dziś jest głównym graczem na stancińskim rynku nieruchomości. Niedawno sprzedał willę do remontu Maryli Rodowicz. Choć właściwie jej mężowi, Andrzejowi Dużyńskiemu, który jest polskim królem nakrętek.
- Mamy w tej chwili co najmniej kilka pięknych domów z sąsia-dami-gwiazdami przez płot - zachwala pośrednik. - Ceny są różne, ale te atrakcyjne posesje nie schodzą poniżej kilku milionów euro.
Diabeł w basenie
Jerzy Hertel, autor kilkunastu książek o Konstancinie, stary działacz "Solidarności", nie miałby nic przeciwko temu, żeby nowa władza prześwietliła majątki paru dżentelmenów.
- Wstydzę się za niektórych z nich - mówi. - Weźmy takiego Urbana. Toż to obraza dla naszej gminy.

Naczelny tygodnika "Nie", rzecznik rządu w czasach stanu wojennego, to jedyny bogacz, który chętnie zaprasza dziennikarzy do swego rozłożystego domu. Przestronne i luksusowo wyposażone wnętrza, w sypialni, nad łóżkiem obitym skórą olejny obraz z pornograficznym ujęciem kopulujących par. W drugim planie konie i średniowieczne rycerstwo. Stąd kilka kroków na piękny basen z widokiem na las i ogród.

Dom Lwa Rywina sąsiaduje z kościołem.

Urban to król życia. Chwali się, że zaprasza na basen prostytutki. Przed laty lubił się tu zabawiać pospołu z Mieczysławem Wilczkiem, ministrem gospodarki w rządzie Mieczysława Rakowskiego.
Często wódkę pijał tu Leszek Miller junior (do czasu kiedy pokłócił się z żoną Urbana). To tutaj Adam Michnik, naczelny "Gazety Wyborczej", informował Urbana o korupcyjnej propozycji, jaką dostał od Lwa Rywina, który mieszka dwie ulice dalej, pod... kościołem.

Dmuchają na zimne
Niewielu biznesmenów jest tak otwartych jak Jerzy Urban. Najbogatsi Polacy drżą o bezpieczeństwo, dlatego dają zarobić firmom ochroniarskim. Najwięcej obaw o swoje życie ma miliarder Ryszard Krauze, właściciel koncernów Prokom (komputeryzacja, budownictwo), Bioton (biotechnologie), a od niedawna również pól naftowych w Kazachstanie. Jego warty ok. 10 milionów dolarów pałac na wodzie otacza wysoki i solidny, betonowy mur. Fotoreporter, aby zrobić zdjęcie pałacu, staje na drabinie przy pobliskim baraku ekipy remontowej.

Pieczołowicie odrestaurowany pałac Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka.

- Mogli pana odstrzelić - ostrzega robotnik, który tuż pod posesją remontuje most. - Ochroniarze Krauzego mają karabiny.

Willę właściciela telewizji TVN Jana Wejcherta strzegą pracownicy ochrony koncernu ITI, w większości starsi panowie przed emeryturą. Kiedy chcemy zrobić zdjęcie zza płotu, wybiegają na zewnątrz.
- Już jeden od nas stracił pracę, a ja mam dwa lata do emerytury - mówił, patrząc błagalnym wzrokiem jeden z nich.
Po czym sam robi nam zdjęcie. Tak na wszelki wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska