nasza-klasa.pl - ta strona robi furorę

Redakcja
- W portalu nasza-klasa.pl znalazłem koleżankę z podstawówki, która mieszka w Kanadzie. Cieszę się bardzo, przecież nie widzieliśmy się od 20 lat - mówi Ryszard Sobieszczański.
- W portalu nasza-klasa.pl znalazłem koleżankę z podstawówki, która mieszka w Kanadzie. Cieszę się bardzo, przecież nie widzieliśmy się od 20 lat - mówi Ryszard Sobieszczański.
Portal nasza-klasa.pl to ponadmilionowa społeczność w internecie. Ludzie szukają tu dawnych przyjaźni. Twórcy tej strony www to najbogatsi polscy studenci.

Rozmowa z Maciejem Popowiczem, współtwórcą portalu www.nasza-klasa.pl

- Trudno się do pana dodzwonić...
- Przepraszam, byłem na uczelni, najpierw na ćwiczeniach, a potem na wykładzie.

- Jest pan milionerem, a chodzi na wykłady jak zwykły student?
- Jestem studentem, więc chodzę na zajęcia. I nie jestem milionerem.

- Jak to? Sprzedaliście 20% udziału w portalu Nasza-klasa, wycenianym na około 15 milionów złotych. Ponoć skasowaliście przynajmniej 3 miliony złotych.
- Tak piszą. Ale te pieniądze przede wszystkim inwestujemy w Naszą-klasę. Na przykład w nowe pomieszczenia i ich urządzenie, umeblowanie, serwery, zatrudnienie nowych ludzi, oprogramowanie... Z piętnastoma osobami podpisaliśmy już umowy o pracę. A zaczynaliśmy od czterech osób. Inwestujemy i rozwijamy się.

- Na portalu Nasza-klasa w profilu pana osoby czytam, że wynajmuje pan mieszkanie, które właśnie urządza.
- Tak, i że najczęściej można mnie spotkać w Ikea, ale tu już wchodzimy na grunt mojej prywatności...

- Okej, ja się tylko dziwię, że wynajął pan, a nie kupił mieszkanie.
- Jeszcze nie czas na konsumpcję i obcinanie kuponów. Na razie jestem związany z portalem umową, która obliguje mnie do pracy dla Naszej-klasy przez co najmniej dwa lata. Potem zobaczymy, co będzie.

- Czyta pan komentarze przy swoim profilu, napisane przez setki użytkowników portalu: "świetnie", "super" "fantastyczny pomysł"!
- Czytam i to nas motywuje do udoskonalania portalu. Dowodów na to, że portal się podoba, a przede wszystkim, że jest potrzebny - jest wiele. Otrzymałem na przykład pocztę od dwóch pań. Znały się ze szkoły, do której chodziły jeszcze w Polsce. Obie wyemigrowały i nie pielęgnowały swej przyjaźni. Odnalazły się dzięki Naszej-klasie. Ale najciekawsze, że dopiero na portalu uświadomiły sobie, że są właściwie sąsiadkami, obie bowiem mieszkają w Chicago, całkiem niedaleko od siebie!

- Nasza-klasa jest jednym z najpopularniejszych tzw. portali społecznościowych. Czy napiszecie jego wersję dla Niemiec, Węgier lub innych krajów?
- Mamy takie plany, ale na razie to sfera projektów.

- Na portalu zarejestrowało się ponad milion ludzi, to poważna siła społeczna. Czy przed wyborami usiłowano wykorzystać portal do kampanii?
- Wykorzystywano, i to legalnie. Reklamowali się u nas wrocławscy politycy. Logować na naszym portalu może się każdy i każdy może w swym profilu pisać, co mu pasuje, na przykład swój program wyborczy. Oczywiście obowiązywała i nas cisza wyborcza.

- Ponoć na portalu zarejestrowali się Szymon Majewski i Mandaryna.
- Zgadza się, są tacy użytkownicy. Mart Wiśniewskich zarejestrowało się czterdzieści pięć, z tego dwie posługują się fotkami Mandaryny. Szymonów Majewskich jest ośmiu i także dwóch posługuje się fotkami tego słynnego Majewskiego (dane na 26.10. - dop. aut). Nie sprawdzamy, czy użytkownik podszywa się pod kogoś, nie wiem więc, który Majewski i która Mandaryna są prawdziwi.

Ryszard Sobieszczański bywa na portalu parę razy dziennie. Basia Lewacka też sprawdza listy znajomych: a nuż ktoś doszedł? Nawet rektor Stanisław Nicieja zapisał się do Naszej-klasy.pl.

To nowe wirtualne szaleństwo Polaków.

- O Naszej-klasie słyszę nawet w autobusie - mówi Wacław Wodziński z Nysy, użytkownik portalu. - O klasie mówi się w knajpie, przy piwie, w szkole na przerwie między lekcjami. Ostatnio nawet u stryjka na urodzinach temat został podjęty. Okazało się że stryjek też jest w "naszoklasowej" społeczności.
Portal bije rekordy popularności, zarejestrowało się w nim ponad milion użytkowników. A wszystko zaczęło się rok temu, kiedy to czterech studentów Uniwersytetu Wrocławskiego postanowiło założyć Naszą-klasę.

Nie po to, aby robić kasę
- Mieliśmy problem z namierzeniem znajomych z dawnych lat, z poprzednich szkół - mówi Maciej Popowicz, szef całego przedsięwzięcia. - Więc wymyśliliśmy, że stworzymy w internecie takie miejsce, gdzie można się nawzajem odnajdywać.
11 listopada, tuż przed północą, zastartowali. Pierwszych użytkowników portalu przywitali komunikatem: "Napracowaliśmy się strasznie! Ostatnie miesiące upłynęły ekipie twórców Nasza-klasa.pl na doskonaleniu systemu, który pozwoli Wam pielęgnować to, co wydawało nam się najważniejsze i co połączyło nasze wysiłki - Przyjaźń. Mamy nadzieję, że udało nam się zaprojektować narzędzia, które ocalą niejedną szkolną znajomość i pomogą nawiązać nowe".

To było genialnie proste: Całą bazę danych tworzą internauci. Jeśli jakiejś szkoły lub klasy nie ma na portalu, zainteresowany uczeń po prostu ją zakłada. Do niego dołączają inni: znajomi, koledzy znajomych, nauczyciele. Na portalu można znaleźć swoich znajomych, wystarczy wpisać imię, nazwisko czy pseudonim. Są fora - klasowe, szkolne, tematyczne. Miejsca na zdjęcie - własne, rodziny, klasy z dawnych lat. Ten portal to społeczność, i to coraz liczniejsza. 16 października zespół
Naszej-klasy poinformował:

"Nasza-klasa.pl ma już ponad milion zarejestrowanych użytkowników. Dziękujemy!".
To potężna społeczność. Niemal dwa razy liczniejsza niż Polski Związek Wędkarski i porównywalna pod względem liczby zarejestrowanych członków z Polskim Związkiem Działkowców.

Najbogatsi studenci w Polsce
Codziennie loguje się tu kolejnych osiem tysięcy użytkowników. Miesięcznie portal odnotowuje 500 mln odsłon. Jest wyceniany na 15 milionów złotych. Programistami portalu są: Maciej Popowicz, Paweł Olchawa, Michał Bartoszkiewicz, a także Łukasz Adziński. Trzej pierwsi studiują na Uniwersytecie Wrocławskim informatykę, Łukasz jest grafikiem. Maciej jest umysłem całego przedsięwzięcia, udziela wywiadów.

- W moim wypadku portal zadziałał bezbłędnie. Nie dość, że nie straciłem kontaktu z ludźmi ze szkoły średniej, to jeszcze odnalazłem kolegów i koleżanki ze szkoły podstawowej. Przenieśliśmy się już do realu. Zorganizowałem sześć spotkań z ludźmi z liceum oraz z czterema z podstawówki - mówi Maciej.
Wśród programistów jest też Paweł Olchawa. Pochodzi z Opola, skończył studia licencjackie na Uniwersytecie Opolskim (kierunek informatyka), teraz robi magisterskie we Wrocławiu. Początki Naszej-klasy wspomina: - Praca po 16 godzin dziennie. Bez własnego biura, więc tworzyliśmy w domu. Za wszystko płaciliśmy z własnej kieszeni.

Po niespełna roku funkcjonowania Naszej-klasy portalem i czwórką zdolnych informatyków z Wrocławia zainteresował się niemiecki fundusz Venture Capital European Founders. Kupił 20 procent udziałów. Studenci otrzymali około trzech milionów złotych, choć sami nie potwierdzają tych danych i twierdzą, że każdą złotówkę inwestują w firmę.

Odnajdują się w klasie
Od momentu powstania portalu informacje o nim rozchodziły się błyskawicznie: mailami, SMS-ami, mówili o nim w telewizji. Nasza-klasa.pl stała się modnym tematem spotkań towarzyskich. Zarejestrować się na portalu jest trendy!
- Dowiedziałem się o portalu od znajomych, oni bardzo go chwalili - mówi Ryszard Sobieszczański (pseudonim Wodzu) z Surowiny. - Zapamiętałem adres i gdy tylko byłem przed komputerem, włączyłem go i wpisałem. No i zaczęło się! Jestem zapalonym harcerzem. Mnie i innym zależało na reaktywowaniu 101 Opolskiej Drużyny Harcerskiej. Zrobiliśmy to właśnie na portalu Naszej-klasy! Mamy już w drużynie dwadzieścia cztery osoby. To niezwykłe, bo odnaleźliśmy się w ciągu miesiąca, normalnie byłoby to nie do zrobienia, część harcerzy mieszka poza granicami kraju.

Od tego czasu Ryszard wchodzi na portal raz dziennie. Czasami trzeba robić to częściej - jeśli na skrzynce mailowej znajdzie informację, że ktoś zaprasza go do grona znajomych.
- Portal jest fenomenalny - przyznaje Sobieszczański. - Na nim odnalazła mnie koleżanka ze szkoły podstawowej, nie widzieliśmy się dwadzieścia lat. Na dodatek ona mieszka w Kanadzie, ja w małej miejscowości w województwie opolskim. Nigdy byśmy na siebie nie wpadli.

Basia Lewacka z Opola, gdy tylko może, składa wizytę na portalu. Podobnie jak zapewne większość z dorosłej, pracującej społeczności Naszej-klasy. Kiedyś po otworzeniu komputera uruchamiałam portale z informacjami z kraju i ze świata. Teraz: Naszą-klasę - mówi. Ma już grono niemal 200 znajomych. - O portalu dowiedziałam się z telewizji, mówili o nim bodaj w TVN. Pomyślałam: "Niby banalna rzecz, ale coś w tym jest".
Podeszła do kompa, zalogowała się. I już tu została. - Nawet nie przypuszczałam, jak portal wpłynie na moje życie! - mówi.
Pewnego dnia Basia wpisała w wyszukiwarce portalu nazwisko "Lewacki". Znalazła dwóch chłopców. Napisała do nich żartobliwy list, nie spodziewając się nawet, że jeden z adresatów okaże się jej... krewnym, o którym ani ona, ani jej rodzice czy dziadkowie nie mieli pojęcia!

- Bartek poprosił mnie kiedyś o zeskanowanie starych zdjęć moich przodków i przesłanie, zrobiłam to. On pokazał fotki seniorom swej rodziny, ci zaś rozpoznali swych krewnych! - mówi Barbara.
Właśnie kilka dni temu spotkała się po raz pierwszy ze swym poznanym dzięki portalowi krewnym! Narysowali wspólne drzewo genealogiczne. Gdyby nie Nasza-klasa, nie mieliby o sobie pojęcia.
- Na portalu spotykały mnie głównie przyjemne niespodzianki - mówi Basia.
A to odnalazł ją kolega z harcerstwa: - Jako dziewczynka podkochiwałam się w nim! A teraz on mnie pyta: "Czy mnie kojarzysz?".
- Pewnie, że kojarzę, przecież Cię kochałam! - odpaliła mu.
A to do grona znajomych zaprosiła ją koleżanka, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, napisała zza oceanu, przesłała fotki swoje i rodziny, opisała historię swego życia z ostatnich dwudziestu lat - bo tak długo się nie widziały.
Ale były też chwile zadumy: - Gdy dowiedziałam się o śmierci dwóch chłopców z mojej klasy ze szkoły podstawowej.

Basia Lewacka z Opola dzięki Naszej-klasie.pl odnalazła 200 znajomych, a nawet krewnych, o których istnieniu nie wiedziała.

I kłaniają się sobie
W Naszej-klasie nie ma anonimowości. W profilu użytkownika należy podać imię, nazwisko, wiek. Zwykle użytkownik loguje się do klasy i szkoły, do której uczęszczał w realu. Jeśli ktoś się podszywa pod inną osobę, to szybko zostanie zdemaskowany, "rozpracują" go autentyczni uczniowie danej klasy. Najczęściej dodaje się też swoją aktualną fotkę, można mieć całą galerię zdjęć. To wszystko powoduje, że portal nie jest miejscem, gdzie dobrze czują się uciekający w anonimowość jajcarze.

Niedawno do grona użytkowników zapisał się prof. Stanisław Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego. A dokładniej - zapisała go córka.
- Ona żyje w świecie komputerów, ja nie umiałbym pewnie się zalogować jako użytkownik - przyznaje rektor.

Gdy tylko pojawiło się jego nazwisko na portalu - zaczęło się. Do grona znajomych rektora dołączało codziennie po kilka, kilkanaście osób (w tej chwili ma ich ponad 190)
- Stanąłem wobec zupełnie mi nieznanego dotąd zjawiska. Ten portal okazał się pełen pozytywnej energii. Popłynęły do mnie dziesiątki dowodów pamięci - mówi rektor. - Kontaktowali się ze mną głównie moi seminarzyści. To niesamowite, odnalazła mnie seminarzystka, którą zapamiętałem jako dziewczynę bardzo smutną, nostalgiczną. Teraz to pełna animuszu, entuzjazmu, radosna, szczęśliwa dziewczyna. Osiadła w Bieszczadach, tam ma rodzinę. Otrzymałem też kilka zaproszeń od moich dawnych studentów, tych sprzed dziesięciu-piętnastu lat, którzy osiedli w różnych miejscowościach w Kotlinie Kłodzkiej. Zapraszają mnie do siebie i zapewne z zaproszeń skorzystam. Ten wirtualny portal nauczył mnie, że warto nie zrywać dawnych więzi, a należy je wzmacniać.

Basia Lewacka ma bardzo podobne odczucia. Dopóki nie było portalu, mijała się często na ulicy z osobami, o których wiedziała, że razem z nią chodziły do podstawówki czy liceum. Ale byli z innych klas - więc teraz udawali, że się nie znają.
- Z tymi samymi "obcymi" ludźmi spotkałam się na Naszej-klasie. Tu poznaliśmy swoje imiona, nazwiska, swoje historie. I od tego czasu na ulicy uśmiechamy się do siebie, witamy, nawet zamieniamy parę zdań - mówi opolanka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska