W internetowym "pokoju" o wiele mówiącej nazwie "Chcę seksu" późnym wieczorem loguję się jako "kropka_18". W tej odsłonie mam być szukającą przygód nastolatką. Obok laptopa stawiam flaszkę wina na rozluźnienie. Nie upijam nawet łyka, gdy jedno po drugim otwierają się okienka z zaproszeniami do prywatnej rozmowy.
- Lubisz seks? Ostry też? Przez internet czy w realu? - zagaduje ogier1.
- Jak mi się spodobasz na czacie, to możemy się spotkać w realu - odpowiadam.
Ogierowi podoba się ten scenariusz. Pisze, że jest wysoki, szczupły i sprawny. Dużo może. Ale muszę się zgodzić na hard core.
- No wiesz, anal, oral - tłumaczy.
- A nie bałbyś się ze mną spotkać - pytam.
- A co, taka straszna jesteś? - dziwi się.
- Nie, ale teraz w sieci masa wariatów. Mogę być jakąś psychopatką albo mieć HIV
- podpuszczam.
- Za młoda jesteś - ucina. - Poza tym czasem trzeba zaryzykować. To jak będzie z tym realem?
Bez ryzyka nie ma zabawy
DwóchDlaOdważnej - tak zalogowali się Arek i Maciek, 28-letni amatorzy seksu grupowego z Katowic. Po kilku minutach zapraszają do siebie. - Mamy wolną chatę, wpadnij w sobotę - zagadują.
- A skąd mam wiedzieć, czy nie macie jakiegoś syfa? - pytam.
- Mamy badania. A jak chcesz, to się zabawimy w gumach - szybko znajdują rozwiązanie.
Michał1 przedstawia się jako student logistyki. Ma 21 lat, może się spotkać we Wrocławiu w najbliższy długi weekend. Proponuje bardziej romantyczną wersję randki - najpierw kino, potem spacer, a potem wspólna noc. Nie boi się tego, że umawia się na randkę z przypadkową dziewczyną. - Już z jedną latem się spotkałem, było oki, więc teraz chyba też będzie, co? - dopytuje. - Ale na wszelki wypadek się zabezpieczymy... Ty też będziesz spokojniejsza.
Zdjęcia jak świadectwo zdrowia
Z Andrzejem, 20-latkiem z Wągrowca w Wielkopolsce, umawiam się przy drugiej lampce wina jako katka_29. Lubi starsze, doświadczone. - Wpadnij do Poznania, wynajmuję tu mieszkanie - zaprasza. - Najpierw będzie seks, potem imprezka, potem znowu seks.
- A skąd wiesz, że nie mam 60 lat, nie jestem facetem albo nosicielem HIV? - pytam.
- To wyślij swoje zdjęcie - prosi mój rozmówca.
Zakładam więc fikcyjnego maila jako Katarzyna Nowacka z Opola, a ze znanego agencjom reklamowym i gazetom portalu z bezpłatnymi zdjęciami pobieram dwie fotki kobiety. Wygląda na moją równolatkę. Jest szczupła, ma krótkie włosy, co zgadza się z opisem, który kilka minut wcześniej wysłałam Andrzejowi. Wszystko zajmuje mi 5-7 minut. Andrzej odbiera zdjęcie.
- No, nawet ładna jesteś... - komentuje.
- Ale na zdjęciu nie widać, czy mam HIV- a - odpisuję.
- A masz? - pyta.
- Zwariowałeś! - oburzam się. Andrzeja to uspokaja. Umawiamy się na sobotę.
Wojownika, też jako katka_29, poznaję na końcu. Pisze, że ma 33 lata, 185 cm wzrostu, waży 90 kg. Jest niebieskookim brunetem i ma ogromny plus - mieszka w Koźlu, rzut beretem. Po kilkuminutowej wymianie zdań proponuje spotkanie na dworcu PKS w rodzinnym mieście.
- Ale najpierw wyślij mi fotkę. Jak mi się spodobasz, to się umówimy - pisze.
- Będę na Ciebie czekał i jeśli się okaże, że wyglądasz tak, jak na zdjęciu, to wpadniemy do mnie. Mieszkam niedaleko dworca. Zostaniesz do rana, czy tylko szybki numerek?
- Nie boisz się, że mogę być czymś zarażona - powtarzam pytanie jak mantrę.
Wojownik milczy. - A jesteś zdrowa? - pyta po chwili. - Bo ja tak. Poza tym zrobimy to w gumie.
- Nie lubię gumy - wystawiam jego nerwy na próbę.
- Prześlij fotę, pogadamy - odpowiada. W końcu nawet z fotki rezygnuje. Chce się szybko spotkać.
Polski Simon Mol
- Jest też pewna liczba osób, która chce po prostu niezobowiązujących kontaktów, a o ewentualnych niebezpieczeństwach z nimi związanych myśli, że im się to nie zdarzy - mówi dr Głębocka.
(fot. sxc)
Od dwóch lat w Polsce głośno było o Simonie Molu, Kameruńczyku, który miał świadomie zarazić wirusem HIV jedenaście kobiet, a jedną na zakażenie narazić. Takie zarzuty postawiła mu prokuratura. Po zatrzymaniu Simon Mol twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory i że w 1999 r. przechodził badania, które nie wykazały, że jest nosicielem wirusa HIV.
Policja ustaliła jednak, że o chorobie informowały go m.in. zakażone kobiety. Niektóre z nich mówiły, że działał z premedytacją i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczać.
Proces ciemnoskórego poety, pisarza i dziennikarza zaczął się w lipcu tego roku. Groziło mu 10 lat więzienia. W październiku, przez końcem sprawy, Mol zmarł na AIDS w jednym z Warszawskich szpitali, gdzie trafił z aresztu, gdy stan jego zdrowia bardzo się pogorszył.
W poniedziałek okazało się, że Kameruńczyk ma swego polskiego "naśladownika". Krakowska policja zatrzymała 47-letniego Wiesława S., ps. "Afron". Mężczyzna od 1990 roku wiedział, że jest nosicielem HIV. Mimo to spotkał się niedawno i współżył z 15-latką. Prokuratura postawiła mu zarzut narażenia drugiej osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo zakażenia wirusem.
- Wymiar kary, jaka może grozić Wiesławowi S., będzie zależał od wyników badań nastolatki - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Jeśli okaże się, że ją zaraził, może mu grozić do 10 lat więzienia.
Na 15-latce może się jednak nie skończyć. W komputerze zatrzymanego policja znalazła adresy i korespondencję internetową z kilkudziesięcioma kobietami z całego kraju. Czy je też zaraził - jeszcze nie wiadomo.
- Opublikowaliśmy wizerunek zatrzymanego i czekamy na ewentualne zgłoszenia
- informuje Bogusława Marcinkowska.
Ryzyko jest seksy
Dr Alicja Głębocka, psycholog z Uniwersytetu Opolskiego, twierdzi, że na przygodny seks przez internet umawiają się przeważnie ci, którzy lubią ryzyko.
- W różnych odsłonach - mówi. - Są przecież panowie gotowi zapłacić prostytutkom wyższe stawki za to, by uprawiały z nimi seks bez prezerwatyw. Zdarzają się też bardziej ekstremalne przypadki - w Wielkiej Brytanii swego czasu głośno było o homoseksualistach poszukujących partnerów, którzy są nosicielami HIV. Chodziło o to, by seks był "z dreszczykiem", by niósł ryzyko i bardziej emocjonował.
- Jest też pewna liczba osób, która chce po prostu niezobowiązujących kontaktów, a o ewentualnych niebezpieczeństwach z nimi związanych myśli, że im się to nie zdarzy - dodaje dr Głębocka.
Zdaniem seksuologa Piotra Pośpiecha "kręci" już samo nawiązywanie kontaktów w internecie.
- W sieci jesteśmy anonimowi i poznajemy kogoś nowego, a to co nowe i nieznane jest silnym bodźcem erotycznym - tłumaczy. - Dodatkową porcję adrenaliny zapewnia fakt, że takie zachowania nie są społecznie pochwalane, że to zakazany owoc.
Myśl o tym, że kontakt seksualny z nieznajomym może się dla nas skończyć chorobą, po prostu odsuwamy.
- Jeśli ktoś stawia na przygodne znajomości, to nad zdrowiem się raczej nie zastanawia - stwierdza dr Pośpiech.- Dla niego taka gra to hazard. Jeśli idziemy do łóżka z kimś, kogo znamy kilka lat czy miesięcy, zakładamy, że gdyby było z nim coś nie tak, to byśmy to zauważyli. A bywa też po prostu tak, że nawet jeśli są jakieś hamulce czy wątpliwości, to zwyczajnie górę biorą hormony i poddajemy się pobudzeniu.
Tymczasem ryzyko związane z przygodnymi kontaktami seksualnymi jest ogromne. Według danych opolskiego sanepidu w województwie opolskim od 1986 do 30 czerwca 2008 r. odnotowano 213 zakażeń wirusem HIV. 50 osób z tego grona zachorowało na AIDS, 29 zmarło z tego powodu. W całej Polsce do 30 czerwca 2008 r. sanepid zarejestrował 11 tys. 635 nosicieli HIV.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?