Blondynki na wymarciu. W ostatnim ćwierćwieczu liczba blondynek na świecie zmalała o połowę!

fot. sxc
fot. sxc
"Bycie blondynką to inny stan umysłu. To takie seksowne" - uważa Madonna, rozjaśniana brunetka. Mężczyźni za blondynkami szaleją, a naukowcy szukają przyczyn tego fenomenu.

Zdaniem seksuologów to nie nogi, usta czy piersi decydują o naszej atrakcyjności, lecz właśnie włosy. A te jasne, według mężczyzn, są symbolem kobiecości, niewinności i bezbronności. Wszystkie królewny i dobre wróżki były jasnowłose (z wyjątkiem Królewny Śnieżki). Ludzie większą uwagę zwracają na blondynki. Badania dowiodły, że ekspedientki o jasnych włosach sprzedają więcej towarów, a sprzedaż pism rośnie nawet o 30 procent, gdy na okładce jest seksowna blondynka.

Znana dziennikarką telewizyjna Monika Richardson jakiś czas temu zadziwiła wszystkich metamorfozą na brunetkę. Ale szybko wróciła do złocistego koloru włosów. - Blondynce jest łatwiej zaistnieć, bo bardziej przyciąga wzrok. Może to zabrzmi banalnie, ale ja w ciemniejszych włosach naprawdę zniknęłam w tłumie! - wyznała tygodnikowi "Twoje Imperium".

Na piedestał wyniósł blondynkę Hollywood. Ale, jak to w fabryce snów i oszustwa, nierzadko farbowaną. Już w 1901 roku w dużym zbliżeniu eksponowano podświetlane włosy Lilian Gish. Później boginią ekranu została zrobiona na platynę Jean Harlow. Marlenę Dietrich rozjaśniono po roli w "Błękitnym aniele". Jasnowłose aktorki uwielbiał Hitchcock, który mawiał, że "blondynka jest jak thriller - im więcej niedopowiedzeń, tym większe wrażenie." Do dziś najsłynniejszą blondynką świata jest Marilyn Monroe. Jako Norma Jean była ciemnowłosa. Będąc gwiazdą, zwierzała się Trumanowi Capote: "Nie ma autentycznych blondynek. Ja jestem blondynką, ponieważ się nią czuję".

Mężczyźni wolą blondynki
W 1953 roku Howard Hawks wyreżyserował film z Marilyn pod tym właśnie tytułem. To były narodziny mitu, który w takim samym stopniu potwierdzają mężczyźni w różnych sondażach, jak i uporczywie podtrzymują kobiety. "Kiedy jestem blondynką, mężczyźni zaczepiają mnie trzy razy częściej, niż gdy jestem brunetką - wyznaje Jessica Alba, popularna amerykańska aktorka.

Podobno 40 procent Polaków preferuje panie o jasnej czuprynie.
- Jasne włosy przyciągają uwagę. Doświadczam tego sama i przyznają to moi koledzy - śmieje się blondynka Joanna Łyszczarczyk, wizażystka z opolskiego salonu De Legge. - Lubię być blondynką. Czuję się promienna.
- Mężczyźni wolą blondynki, bo one wyglądają młodo, ładnie, świeżo. Posiadają cechy, które socjobiolodzy wiążą z atrakcyjnością seksualną - mówi dr Alicja Głębocka (blondynka), psycholog z Uniwersytetu Opolskiego. - Dowodzi tego jeden z eksperymentów. Kiedy pokazano mężczyznom zdjęcie tej samej kobiety o różnych kolorach włosów, oni najchętniej wybierali blondynkę. Badania robione w hipnozie wykazują jednak, że panom bardziej podobają się brunetki.

Chcemy czy nie, rządzi nami biologia, głęboko zakodowana w naszych genach. Mężczyźni, choć sobie tego nie uświadamiają, cenią w kobietach najbardziej potencjał rozrodczy, a ten wiąże się właśnie z jasnym kolorem włosów.

Jaskiniowa kariera
Blondynka pojawiła się stosunkowo niedawno. Jakieś 10-25 tysięcy lat temu w północnej Europie. Jest dziełem przypadku (a dokładnie mutacji genu MC1R), ale od razu zrobiła ogromną karierę. Rozwój tej kariery wyjaśnił kanadyjski atropolog Peter Frost.

Na całym świecie przeważają ludzie ciemnowłosi i ciemnoocy. Tacy byli też nasi prapra, którzy przybyli z Afryki, ale na skutek zupełnie innych warunków klimatycznych i związanych z tym możliwości zdobywania pożywienia musieli zmienić podział ról między płciami, a także obyczaje seksualne. W Afryce pożywienie zdobywali i prafaceci, i prakobiety. Ponieważ kobieta mogła się sama wyżywić, mężczyznę stać było na kilka partnerek i było mu wszystko jedno, co bierze. W polodowcowej Europie na panów spadł jednak przykry obowiązek bycia "jedynym żywicielem rodziny". Żeby przeżyć, trzeba było polować. Panie czekały w jaskiniach, a panowie szli na łowy i często ginęli. Ci, którzy wracali, mogli przebierać w partnerkach. Zdaniem Frosta, wybierali te, które się najbardziej wyróżniały w jaskini - czyli blondynki zrodzone w wyniku rzadkich mutacji. Niekoniecznie dlatego, że były ładniejsze, raczej bardziej płodne. I faktycznie, jak dowodzą współczesne badania, blondynki mają wyższy poziom estrogenu.
O ile przed tysiącami lat sytuacja kryzysowa pchała panów do blondynek, to teraz jasnowłose - wyzwalające opiekuńcze instynkty - mają większe wzięcie w czasach dobrobytu finansowego. A kiedy trzeba zacisnąć pasa, panowie chętniej wybierają ciemnowłose, uchodzące za bardziej silne i na których oparcie można liczyć. Tak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie firmy Lycos, zajmującej się kojarzeniem par. Panie nie są jednak głupie i w kryzysie farbują się na blond. Ostatnio sprzedaż utleniających specyfików do włosów wzrosła o 67 procent.

Wojownicza blondie
Czy kolor włosów ma związek z typem osobowości? Niemieccy uczeni Isabelle Welpe i Wictor Bernhard uważają, że tak - każdy kolor włosów, to inny temperament i psychika. Według nich blondynki są bardziej ruchliwe i zręczne, ale też są większymi egoistkami niż brunetki czy rude. Szatynki cechuje większa wrażliwość i wyrozumiałość dla innych, ale także płochliwość. Brunetki mają większy temperament i są bardziej uparte.

Innego zdania są uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy całkiem niedawno obwieścili światu, że blondynki łatwiej wpadają w złość, są bardziej agresywne, zdeterminowane i skłonne do stawiania na swoim niż kobiety o ciemniejszych włosach. Blondynki po prostu przyzwyczaiły się, że mają świat u stóp (na pocieszenie - blondynki mają mniejsze szanse zrobienia kariery zawodowej w porównaniu do brunetek o tych samych kwalifikacjach). Co ciekawe, badacze zauważyli, iż kobiety, które farbują włosy na blond, szybko zaczynają czerpać korzyści z tego posunięcia.

- Trudno uwierzyć, że farba na włosach zmienia naszą osobowość - powątpiewa jednak w te rewelacje dr Alicja Głębocka. - Raczej chodzi o to, że nowy wygląd daje im zadowolenie i poczucie pewności siebie. Bo kiedy podobamy się same sobie, to czujemy się pewnie, a to pociąga odpowiednie zachowania oraz emocje wobec siebie i otoczenia.
Głupia jak blondynka
Opowiada się o nich tysiące złośliwych dowcipów. Ta fala narosła w latach 90., gdy na ekranach królowała Pamela Anderson. Plastikowa blondyna z wydatnym biustem i ustami oraz niespecjalnie widocznymi walorami umysłu stała się symbolem głupoty i naiwności. Ale przypuszczenie, że blondynki są "mądre inaczej", nie jest wymysłem naszych czasów. Całkiem poważnie zajmował się nim ojciec teorii ewolucji Karol Darwin. Zakładał on, że brunetki, powszechnie uważane za mądrzejsze i bardziej zaradne, chętniej są wybierane na żony i matki. Natomiast blondynki, z etykietką niezbyt lotnych za to rozrywkowych, skazane są na staropanieństwo. W ten sposób chciał wyjaśnić, dlaczego na świecie jest znacznie więcej ludzi ciemnowłosych. Poświęcił tym zagadnieniom bite dziesięć lat, a w końcu skapitulował. "Muszę chyba porzucić całą swoją teorię" - napisał w jednym z listów.

Mądre czy nie, wiadomo natomiast na pewno, że blondynki potrzebują 6 minut więcej na przygotowanie się do wyjścia niż brunetki. Naukowcy odkryli, że blondynki, aby zrobić się na bóstwo, potrzebują dziennie 72 minut, co oznacza rocznie 22 dni (brunetki tylko 19). Może w tym tkwi tajemnica ich bogatszego życia społecznego - z badań wynika, że wychodzą ze znajomymi częściej niż ciemnowłose.

Ginący gatunek
We Francji 33 proc. kobiet uważa się za blondynki, choć tak naprawdę jest nią tylko co dziesiąta. Jasnowłosych Amerykanek jest więcej - około 30 procent, ale chciałoby nimi być - ze względu na mężczyzn - 84 procent. W Niemczech 90 procent blondynek to farbowane lisy. Najwięcej prawdziwych blondynek jest w Finlandii.

Blondynka jest pożądana, bo rzadka. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza liczba blondynów na świecie zmalała o połowę. Według niemieckiego antropologa, Friedricha Rausinga ciemnowłosi będą coraz bardziej wypierać blondynów. Odpowiedzialny za ten kolor włosów gen, jest genem recesywnym. Oznacza to, że jeśli choć jedno z rodziców jest ciemnowłose, to i taki potomek narodzi się parze. Kilka lat temu świat obiegła wiadomość - podała ją między innymi poważna CNN - że blondynki (blondyni też) ostatecznie wyginą w 2200 roku. Parę dni później Światowa Organizacja Zdrowia, która była źródłem tej rewelacji, wycofała się z niej jak niepyszna.

Ratunek w H2O2
Nawet jeśli naturalne blondynki podzielą los dinozaurów, to jasnowłosych i tak nie zabraknie w naszym otoczeniu W 1867 r. Anglik E.H. Thiellay i Francuz Lason Hugo zaprezentowali paryskim damom "Eau de fontaine de jouvence d’or", mniej poetycko określaną H2O2, czyli wodę utlenioną. To ona sprawia, że z każdej kobiety da się zrobić blondynkę.

- Decyduje się na to co trzecia klientka naszego salonu - mówi Joanna Łyszczarczyk z salonu De Legge. - Starsze - chcą wyglądać młodziej. Młode - bo chcą być adorowane przez panów.
Ale czy warto niszczyć włosy dla pierwszego z brzegu faceta? W filmie "Mężczyźni wolą blondynki" platynowa Marilyn śpiewała, że "diamenty są najlepszym przyjacielem kobiety". Obsypywać brylantami mogą jednak tylko milionerzy, a 78 procent finansowych władców tego świata ma za żony kobiety ciemnowłose.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska