Cisplatyna - rewelacyjny lek na raka

fot. Andrzej Szkocki
W marcu 54-letnia Bożena dowiaduje się, że ma nieoperacyjnego raka trzustki. Mimo chemioterapii nowotwór się rozwija. Tragedia. Ale przypadkiem pani Bożena trafia pod opiekę szczecińskich lekarzy. Dają nadzieję.

Na początku guz trzustki ma 26 milimetrów. Nacieka okoliczne tkanki. Dał już przerzuty do wątroby. - To dziwne, ale wiadomość o nowotworze przyjęłam dość spokojnie - mówi Bożena Nowak.

Od dłuższego czasu pani Bożena czuła się źle. Schudła. Miała problemy gastryczne. Przepisywane przez lekarzy z przychodni leki nie działały. Dla lekarzy przypadek pani Bożeny jest typowy: raka trzustki rozpoznaje się późno, bo nie daje wczesnych objawów.

Zwykle pacjenci przychodzą, gdy pojawiają się przerzuty do wątroby. Standardowa chemioterapia przynosi efekt tylko na początku leczenia. W sierpniu okazało się, że stosowany dotąd cytostatyk już na panią Bożenę nie działa. Guz trzustki urósł.

Miał 4,5 centymetra. Większe były przerzuty w wątrobie. Pani Bożena nie poznawała się w lustrze.
- Kiedyś ważyłam 87 kilogramów. Później 37. Po chemioterapii czułam się bardzo źle. Byłam osłabiona. Nie mogłam jeść - mówi pani Bożena.

Miałam mutację BRCA1

Kiedy pani Bożena przechodziła chemioterapię, do Onkologicznej Poradni Genetycznej w Szczecinie na badanie genetyczne przyjechała jej córka. Wykonane badania molekularne stwierdziły u niej obecność mutacji w genie BRCA1, co oznacza wysoką dziedziczną predyspozycję do rozwoju raka piersi i jajnika.

Taką mutację córka pani Bożeny mogła odziedziczyć po matce albo ojcu. Badanie genetyczne wykazało, że mutację BRCA1 ma po pani Bożenie. - W tym czasie pacjentka reagowała jeszcze na cytostatyk, który stosuje się w leczeniu trzustki. Wiadomo jednak, że niezwykle rzadko dochodzi do całkowitej remisji choroby - mówi dr Tomasz Huzarski z Zakładu Genetyki i Patomorfologii PAM.

- Stąd pojawiła się nasza sugestia, żeby w momencie, kiedy choroba przestanie reagować na dotychczasowe leczenie, pacjentka do nas zadzwoniła. Po miesiącu od potwierdzenia nosicielstwa mutacji w genie BRCA1 pacjentka skontaktowała się z nami, informując o potwierdzonej dodatkowymi badaniami progresji choroby - mówi lekarz. - Nasza propozycja to próba zastosowania innej chemioterapii, opartej na cisplatynie - cytostatyku działającym na guzy BRCA1-zależne.

Guz zniknął

Pani Bożena przechodzi obecnie piąty cykl chemioterapii cisplatyną. Nastąpiła częściowa remisja choroby. Ostatnie badanie tomografem komputerowym: nie stwierdza się obecności guza w trzustce. - Najprawdopodobniej doszło do rozpadu guza - komentuje dr Huzarski. - Natomiast przerzuty do wątroby z 5 cm zmniejszyły się do 3,5 cm.

Marker nowotworowy Ca 19-9 z 10500 (przed leczeniem cisplatyną) zmniejszył się. Obecnie wynosi 271. - Czuję sama, że jest lepiej. Jeszcze sił nie mam jak zdrowy człowiek, ale jest dobrze - cieszy się pani Bożena. - Jem już normalnie. Nawet smażone...

Przypadek pani Bożeny jest wyjątkowy. - Studenci medycyny uczą się o raku trzustki, że jest to jeden z najgorzej rokujących nowotworów - mówi dr Tomasz Huzarski. - Większość pacjentów od momentu diagnozy umiera w ciągu sześciu miesięcy, czyli w zasadzie ten rak to wyrok śmierci.

Pani Bożena ma świadomość, że mogłoby już jej nie być. - Jestem doktorowi bardzo wdzięczna - mówi pacjentka. Cisplatynę będzie stosować, dopóki będzie to możliwe.

Pacjentki, które uczestniczą w badaniu klinicznym, są pod stałą obserwacją szczecińskich lekarzy. Będą kontrolowane do końca życia. Lekarze chcą ocenić odległe wyniki leczenia cisplatyną.
(fot. fot. Andrzej Szkocki)

Zrobiliśmy badania

Prof. Jan Lubiński, kierownik Zakładu Genetyki i Patomorfologii PAM, podkreśla, że cisplatyna nie jest lekiem nowym. Jej działanie na linie komórkowe BRCA1-zależnych raków wykazali naukowcy brytyjscy. Testowali ją jednak laboratoryjnie. Zespół prof. Lubińskiego postanowił sprawdzić działanie cisplatyny w badaniu klinicznym na pacjentach: Polkach z mutacją BRCA1, u których wykryto raka piersi.

- Cisplatyna w chemioterapii jest znana od lat 60. - mówi dr Tomasz Byrski, specjalista onkologii klinicznej. - Stosuje się ją między innymi w leczeniu złośliwych nowotworów jajnika, płuca, jądra, pęcherza moczowego. Zarejestrowana jest także do leczenia uogólnionego raka piersi, tzn. z przerzutami. Brytyjczycy w badaniach na liniach komórkowych wykazali, że pod wpływem cisplatyny komórki nowotworowe linii BRCA1 ulegają całkowitemu zniszczeniu.

Postanowiliśmy przetestować cisplatynę u pacjentek z rozpoznanym rakiem piersi i wykrytą mutacją w genie BRCA1, które kwalifikowały się do przedoperacyjnej chemioterapii. Już na początku, kiedy rozpoczynaliśmy badanie kliniczne, a było to ponad trzy lata temu, u dwóch pierwszych pacjentek, które wzięły w nim udział, zaobserwowaliśmy zdumiewająco dobrą reakcję na ten lek.

Po czterech cyklach chemioterapii zarówno w badaniu lekarskim, jak i kontrolnym USG nie stwierdzono obecności guzów. Do badania klinicznego zakwalifikowano do dziś 38 pacjentek. Wszystkie zareagowały na leczenie. U 26 kobiet w materiale pooperacyjnym nie stwierdzono obecności komórek nowotworowych, a u pozostałych 12 stwierdzono obecność jedynie pojedynczych komórek nowotworowych.

- W żadnym przypadku nie było progresji (postępu) choroby - podkreśla dr Tomasz Byrski i dodaje, że kiedy zobaczył tak niezwykłe efekty, sam był zaskoczony. Obecnie prowadzone badania kliniczne zespołu prof. Lubińskiego obejmują leczenie raka piersi cisplatyną przedoperacyjnie, z przerzutami odległymi (uogólniona choroba nowotworowa), a także o dowolnej lokalizacji narządowej, pod warunkiem, że u pacjenta lub pacjentki zostanie wykryta mutacja w genie BRCA1. Do udziału w badaniach mogą się zgłaszać kolejne osoby.
Były cudowne ozdrowienia

- W medycynie zdarzają się takie cuda - mówi o przypadku pani Bożeny dr Tomasz Huzarski. Zespół prof. Lubińskiego analizował rodowody osób z BRCA1 (w Szczecinie jest jeden z największych na świecie takich rejestrów). - Sprawdzaliśmy, kto to BRCA1 w rodzinie miał, skąd przechodziło do kolejnych potomków. I na przykład okazywało się, że w tych rodzinach u mężczyzn chorujących na raka płuca dochodziło do cudownych ozdrowień - mówi dr Huzarski.

- Ale w nieoperacyjnym raku płuca częstą chemioterapią pierwszego rzutu jest właśnie cisplatyna. I dlatego ci ludzie na raka płuca nie umierali. Dr Huzarski przyznaje, że te odkrycia sprawiły, że zaczęto poszukiwać pacjentów z mutacją BRCA1, którzy mają inne lokalizacje nowotworów niż pierś czy jajniki.

W ten sposób uratowano panią Bożenę. - W tej chwili mamy 70-letniego pacjenta z rakiem jelita grubego, który jest leczony schematem opartym na platynach. Reaguje na leczenie dobrze - mówi dr Huzarski.- Cisplatyna niewątpliwie przedłuża tym chorym życie. Może spowodować, że nieoperacyjny rak piersi czy jajnika stanie się operacyjny.

Lekarze muszą się do tego sami przekonać

- Nie chcemy zabierać lekarzom prowadzącym pacjentów - podkreśla dr Huzarski, który lekarkę pani Bożeny zachęcał do zastosowania cisplatyny. - Staramy się tylko podpowiedzieć pewne rozwiązania, o których lekarze dopiero usłyszą albo usłyszeli całkiem niedawno. Przykład cisplatyny jest bardzo znamienny. Lekarze w Polsce mieli informacje, że działa na nosicielki mutacji BRCA1 z nowo rozpoznanym rakiem piersi, półtora roku wcześniej niż uczestnicy lekarskiego kongresu w Ameryce, gdzie prezentowaliśmy pracę na ten temat. Ile w tym czasie można już było pacjentek wyleczyć...

Decyzja o tym, czy zastosować cisplatynę, należy do pacjenta i jego lekarza prowadzącego. Jeśli u pacjentki diagnozuje się nowotwór piersi, lekarz powinien jej zasugerować, że warto zrobić test genetyczny na obecność mutacji BRCA1.

- Nawet jeśli nie zastosuje się do leczenia cisplatyny, to leczenie pacjentki z mutacją BRCA1 wygląda inaczej niż chorej z rakiem piersi BRCA1-niezależnym - mówi dr Huzarski i dodaje, że wielu lekarzy reagowało początkowo nieufnie, kiedy mówiło się im o BRCA1. Dziś już tak być nie powinno.

- Trudno mówić o niewiedzy dzisiaj, kiedy już od ośmiu lat robi się w Polsce standardowo test na BRCA1. Badanie u osób z rozpoznaną chorobą nowotworową jest bezpłatne, wystarczy tylko przyjść na onkologiczną konsultację genetyczną.

- Z coraz większą liczbą lekarzy dobrze nam się współpracuje. Nawet ci lekarze, którzy niekoniecznie byli gorącymi zwolennikami badań genetycznych, po pewnym czasie się przekonywali - mówi dr Huzarski. - Patrzyli na swoich pacjentów, którzy ładnie zareagowali na leczenie celowane, na przykład cisplatyną, i się "nawracali". I zaczynają korzystać z tej wiedzy. Bo tak w przyszłości będzie: zbadamy genotyp pacjenta i dostosujemy do niego leczenie. I takie leczenie będzie skuteczne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska