Matka Boska Płacze. Czy można zweryfikować cuda?

Marek Pietrzela
Duchowni i ludzie związani z Cerkwią unikają słowa „cud”. Wonny olej sączący się z ikony jest zbierany do specjalnego naczynia.
Duchowni i ludzie związani z Cerkwią unikają słowa „cud”. Wonny olej sączący się z ikony jest zbierany do specjalnego naczynia.
W terespolskiej cerkwi z kopii ikony Matki Bożej Szybko Spełniającej Prośby płyną wonne łzy. Do miasta już przybywają pielgrzymki.

Pierwszy oleiste łzy na ikonie zobaczył 16-letni Łukasz Popławski. - To wzorowy uczeń - podkreśla Zenon Iwanowski, dyrektor Zespołu Szkół Publicznych nr 1 w Terespolu.
Podobnie ocenia Łukasza proboszcz terespolskiej parafii prawosławnej, ks. Jarosław Łoś. Ceni zainteresowania Łukasza ikonami - nastolatek uczestniczył już dwukrotnie w warsztatach malowania ikon.

Z Góry Atos
Kiedy rok temu chłopiec poprosił księdza o reprodukcję ikony Matki Bożej Szybko Spełniającej Prośby, proboszcz kupił w Łucku na Wołyniu obraz drukowany techniką oleografii przy użyciu farb olejnych. Przywiózł kopię słynącej z cudownych ozdrowień ikony ze Świętej Góry Atos. Dziadek chłopca jest starostą w parafii. Ksiądz zatem dobrze zna tę rodzinę i docenia jej pobożność.

Obraz trafił do kącika modlitewnego w terespolskim domu państwa Popławskich. 28 września rano Łukasz zobaczył, że z naklejonej na sklejce kopii ikony płyną oleiste łzy. Wezwał proboszcza. - Kiedy dotarłem, ujrzałem spływające z oczu Bogurodzicy i z gwiazdy wonne mirro - wspomina ks. Łoś. O zdarzeniu natychmiast powiadomił proboszczów sąsiednich parafii i arcybiskupa Abla. Zgodził się, by chłopiec zaczął zbierać pachnący olej do pojemnika
Na wieść o nadzwyczajnym zdarzeniu do terespolskiego mieszkania zaczęli przybywać wierni prawosławni, którzy modlili się przy niezwykłej ikonie.

W przeddzień święta parafialnego ikona została przeniesiona z domu państwa Popławskich do terespolskiej cerkwi pw. św. ap. Ewangelisty Jana Teologa. Tu 10 października przybył ordynariusz diecezji lubelsko-chełmskiej arcybiskup Abel, który przewodniczył uroczystej liturgii. W homilii zauważył, iż cudowne objawienie łaski Bożej poprzez ikonę Bogurodzicy Szybko Spełniającej Prośby jest szczególnym błogosławieństwem doświadczonej w minionym stuleciu ziemi południowego Podlasia.

- Dzisiaj Przenajświętsza Bogurodzica, widząc nasze duchowe zmagania, objawia nam w sposób szczególny swoje miłosierdzie - tłumaczył arcybiskup Abel.
W internetowym serwisie diecezjalnym odnotowano, że do obrazu "ze strachem Bożym w skrusze serc podchodzili licznie zgromadzeni wierni, aby duchowny namaścił ich czoło olejem sączącym się z jej ikony".

Po zakończonym nabożeństwie arcybiskup Abel wskazał na "moc i skuteczność modlitw zanoszonych do orędownictwa Przenajświętszej Bogurodzicy, gdy wypływają one z głębi naszych serc, a podbudowane są dyscypliną naszego życia oraz głębią wiary".

Weryfikacji cudów nie ma
Duchowni i ludzie związani z Cerkwią unikają słowa "cud". Przyznają w rozmowach, że w Kościele prawosławnym nie ma - jak w katolickim - weryfikowania i oceniania zdarzeń nadprzyrodzonych. Andrzej Boublej, rzecznik prasowy diecezji, przyznaje, że ostatnie podobne zjawisko w Kościele prawosławnym zaistniało bodajże w 1937 r. w okolicy Hrubieszowa.
- Ostrożnie wypowiadamy się o tej sprawie. Odczucia są tylko w gestii prywatności każdego człowieka - zauważa rzecznik Boublej i dodaje, że na początku listopada tym terespolskim objawieniem zajmie się też podczas kolejnego zgromadzenia Synod Cerkwi Prawosławnej w Warszawie. Sprawa jest więc poważna.

Z ostrożnością do całej sprawy podchodzi również ks. Jarosław Łoś. Nie godzi się na robienie zdjęć ikonie w cerkwi oraz na filmowanie. Ekipy telewizyjne i reporterzy zapraszani są na kolejne niedzielne modlitwy wiernych przy ikonie. - Ludzie wierzący poszukują pewnych znaków. Rozpoznają te, które są związane z sacrum. A dla niewierzącego nawet sto podobnych zdarzeń nie starczy. Świadomi jesteśmy cudownego znaku. To dar Boży. Z ogromnym szacunkiem do tego podchodzimy. Nie może to być komercja. Nie zrobimy chwytu reklamowego. Nie można w sferze sacrum szukać sensacji - mówi proboszcz.
Również rodzina Łukasza postanowiła nie wypowiadać się w tej sprawie.

To kwestia wiary
Mieszkańcy Terespola też niechętnie o tym mówią: - Sceptycznie podchodzę do tego zdarzenia. Dopóki nie zostanie sprawdzone, trudno mi bezgranicznie uwierzyć. Wierni nie mają rozeznania.
- Starsi ludzie podchodzą do tego objawienia z bezgraniczną wiarą, a młodsi sceptycznie czekają na potwierdzenie oceny nadzwyczajnego zdarzenia przez Synod Biskupów - mówi Janusz Turecki, mieszkaniec Terespola. - To bezprecedensowe wydarzenie, trudne do ogarnięcia. Za naszego życia wydarza się pierwszy raz. Trzeba to przeżyć i przetrawić.
Anna Pietrusik, dyrektor Miejskiego Domu Kultury, tłumaczy: - Terespolanie spokojnie podchodzą do tego zjawiska. Nikt nie zaprzecza, że pojawiły się łzy ściekające z ikony. Ale nie ma naukowych procedur badających ten fakt. To kwestia wiary.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska