Narodowość Śląska. Co dalej z SONŚ?

Redakcja
Wojciech Glensk (z lewej) i Piotr Długosz poinformowali o rejestracji stowarzyszenia podczas konferencji w grudniu na schodach kościoła Na Górce w Opolu.
Wojciech Glensk (z lewej) i Piotr Długosz poinformowali o rejestracji stowarzyszenia podczas konferencji w grudniu na schodach kościoła Na Górce w Opolu. Sławomir Mielnik
Sąd Rejonowy w Opolu zarejestrował Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej. Prokurator okręgowy właśnie zaskarżył tę decyzję. Tymczasem do nowego stowarzyszenia zapisało się około 200 osób.

Stowarzyszenie jest dziełem 18 członków założycieli. Decyzję o jego wpisaniu do Krajowego Rejestru Sądowego Sąd Rejonowy w Opolu podjął 21 grudnia.

- Komunikujemy to z satysfakcją - mówił na zwołanej z tej okazji konferencji prasowej Piotr Długosz, jeden z inicjatorów. - W Katowicach proces rejestracji trwa od 14 lat i dotąd nie zakończył się sukcesem.

Z daleka od polityki

Dlaczego w Opolu się to udało? Założyciele stowarzyszenia wyciągnęli wnioski z poprzednich nieudanych prób. Już w grudniu 2001 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie "Gorzelik i inni przeciwko Polsce" oddalił skargę stowarzyszenia na odmowę rejestracji. Trybunał nie zajmował się wówczas w ogóle tym, czy Ślązacy są mniejszością narodową czy nie.

Uznał, że państwo polskie miało prawo nie zarejestrować stowarzyszenia, które mogłoby domagać się, jak inne organizacje mniejszości narodowych, zwolnienia z pięcioprocentowego progu poparcia w wyborach do Sejmu.

- Ale od tamtego czasu zaszły w polskim prawie zmiany - dodaje Piotr Długosz. - Mniejszości narodowe, które mogą się ubiegać o zwolnienie z progu wyborczego, zostały wymienione w ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych. Nie ma wśród nich mniejszości śląskiej. Żeby nie było żadnych wątpliwości, zadeklarowaliśmy w naszym statucie, że stowarzyszenie nie będzie wystawiać kandydatów w wyborach do Sejmu. Zresztą nie planujemy także startować w wyborach samorządowych. Chcemy się trzymać z daleka od polityki.

W rejestracji pomogło prawdopodobnie także to, iż w statucie nie ma mowy o śląskiej mniejszości narodowej ani nawet o narodzie śląskim. Pojawia się jedynie kategoria: narodowość śląska. - A kategoria narodowości nie ma definicji w polskim systemie prawnym - mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. - Przynależność do narodowości jest całkowicie subiektywnym odczuciem, do którego każdy człowiek ma prawo. I tym kierował się sąd, dokonując rejestracji stowarzyszenia. Ponadto w ocenie sądu zapisy jego statutu są zgodne z polskim prawem.

Według spisu - 173 tysiące

Czy istnieje narodowość śląska? Założyciele stowarzyszenia odpowiadają na to pytanie twierdząco i przywołują wyniki spisu powszechnego. W poprzednim spisie przed ponad 10 laty narodowość śląską deklarowały aż 173 tysiące respondentów (z tego w województwie opolskim około 25 tysięcy).

Wyników nowego spisu jeszcze nie ma. Szacuje się jednak, że osób przyznających się do narodowości śląskiej może być nawet 300 tys. Piotr Długosz jest optymistą także co do wyniku na Śląsku Opolskim.
- W województwie opolskim spis został przeprowadzony bardzo starannie - uważa Piotr Długosz - oczekuję, że liczba mieszkańców regionu, którzy zadeklarowali narodowość śląską, się podwoi i wyniesie około 50 tysięcy.

Liczby są twarde. Ale ich interpetacja mocno skomplikowana. Bo nikt tak do końca nie rozstrzygnie, ile z tych 173 tysięcy uczestników spisu z 2001 roku rzeczywiście dało wyraz przynależności do śląskiej narodowości, a ile zadeklarowało po prostu przywiązanie do Śląska i mieszkającej tu wspólnoty.

Jeszcze trudniej będzie interpretować wyniki spisu z roku 2011, bo można w nim było deklarować więź z więcej niż jedną narodowością. Trzeba się więc spodziewać, że przy ocenie wyników te same osoby za "swoich" będzie uważać Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej, mniejszość niemiecka, ale i większość polska (jeśli ktoś deklarował związek i z polskością, i ze śląskością).

- Od początku podkreślamy, że nie mamy ambicji monopolizowania Śląska tylko dla siebie - podkreśla Piotr Długosz. - Wiemy dobrze, że jak trzy osoby mówią o sobie: jestem Ślązakiem, to dla każdego może to znaczyć co innego. Szanujemy to, że dla części mieszkańców regionu śląskość jest tylko kategorią regionalną i czują się oni jednocześnie Ślązakami i Polakami albo Ślązakami i Niemcami.

Ale mamy też świadomość, że dla wielu z nas bycie Ślązakiem nie wymaga żadnej dodatkowej "podpórki" narodowościowej. Ja sam czuję się Ślązakiem bez więzi z polską czy z niemiecką wspólnotą narodową, choć posługuję się biegle tymi językami. Przez wiele lat przebijaliśmy się z wiedzą o takich ludziach do społecznej świadomości. I właśnie dla nich jest nasze stowarzyszenie. Nazwa nie zostawia wątpliwości, chcemy skupić osoby narodowości śląskiej.

W czasie nieco ponad jednego tygodnia, jaki upłynął od rejestracji, akces do nowego stowarzyszenia zgłosiło około 200 osób. 60 procent spośród nich to mieszkańcy województwa śląskiego, jedna czwarta to Opolanie, pięć procent to mieszkańcy innych regionów Polski, a 10 procent - Ślązacy z zagranicy, m.in. z Irlandii, Norwegii, Hiszpanii, Niemiec, Holandii, Francji i Kazachstanu. Zamiar wstąpienia zapowiedziało kilku powszechnie znanych Ślązaków, wśród nich Kazimierz Kutz. W porównaniu z dziesiątkami i setkami tysięcy w wynikach spisowych liczby te nie są póki co imponujące.

Stowarzyszenie to nie RAŚ

Twórcy stowarzyszenia uważają ten wynik za bardzo dobry, skoro deklarację członkostwa można było dotąd pobrać tylko z Facebooka, a po wypełnieniu i podpisaniu trzeba ją było zeskanować i odesłać pocztą elektroniczną. Dla wielu starszych osób jest to bariera nie do przebycia. Zresztą nadchodzą już pierwsze deklaracje wysłane pocztą zwykłą.

- Nie mamy złudzeń, 20 lat po okresie socjalizmu czas masowych organizacji minął - przyznaje Piotr Długosz. - W 1989 i 1990 roku ludzie zapisywali się masowo do mniejszości niemieckiej. Tego nie da się dziś powtórzyć. Na razie wśród zapisujących się dominuje pokolenie 50-60-latków i starszych. Ci ludzie zwykle deklarują, że nie mają ambicji politycznych. Zależy im na śląskiej kulturze, tradycji, gwarze itp.

I takie właśnie cele stawia sobie - według statutu - nowe stowarzyszenie. Chce m.in. rozbudzać świadomość narodową Ślązaków, promować wiedzę o Śląsku, działać na rzecz odrodzenia kultury, sprzyjać integracji wszystkich grup mieszkających w tym regionie, rozwijać aktywne postawy obywatelskie oraz pomagać wracającym z emigracji zarobkowej.

- Powtarzam, będziemy się trzymać z dala od polityki - deklaruje Długosz. - Działalność polityczną prowadzi Ruch Autonomii Śląska. Ale wśród 200 nowych osób, które zapisały się do stowarzyszenia, jest może 5-6 należących do RAŚ. I nie ma w tym nic dziwnego. Nie każdy, kto się przyznaje do narodowości śląskiej, musi być zwolennikiem autonomii. W RAŚ są także osoby należące do mniejszości niemieckiej i większości polskiej.

W przyszłym tygodniu zostaną wybrane władze stowarzyszenia. Wpisujący się członkowie sugerują, że w pierwszej kolejności powinny się zająć "śląską godką" - czyli popularyzacją gwary - i działać także na rzecz ujednolicenia jej zapisywania, by uratować gwarę dla następnych pokoleń. Planowane są także spotkania Ślązaków z opolskiego i czarnego Śląska połączone z poznawaniem obu części regionu. Mają się tym zająć m.in. zapisujący się dość licznie do stowarzyszenia przewodnicy.

Profesor Dorota Simonides deklaruje, że nie zapisze się do stowarzyszenia, bo też czuje się nie tylko Ślązaczką, ale także Polką i Europejką.

- Ale szanuję wyrok sądu i żadnych złych emocji stowarzyszenie we mnie nie budzi - mówi wieloletnia senator RP. - Przynależność do narodowości to jest subiektywna wola. Więc pewnie mogłabym zarejestrować także stowarzyszenie osób narodowości opolskiej. Skoro mają swoje stowarzyszenia Kresowiacy odczuwający swą kulturową i językową odrębność, mogą je mieć także osoby narodowości śląskiej. Choć uważam, że narodu śląskiego nigdy nie było. Ludzie chętnie zadają sobie pytanie: Kim ja jestem? Niejeden odpowie na nie: Jestem Ślązakiem. Niektórzy także z przekory wobec polityka, który powiedział, że Ślązacy są zakamuflowaną opcją niemiecką.

Aż do Strasburga

Funkcjonowanie Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej prawdopodobnie nie będzie tak bezproblemowe, jak się zdawało jeszcze kilka dni temu. Jak informuje Ewa Kosowska-Korniak, prokurator okręgowy w Opolu złożył 10 stycznia apelację od postanowienia sądu rejonowego o wpisanie stowarzyszenia do KRS. Wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu złożyło także Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej.

- Zdaniem prokuratora - mówi Ewa Kosowska Korniak - uregulowania zawarte w statucie Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej odwołujące się do pojęcia narodowości śląskiej i uzależniające członkostwo w stowarzyszeniu od złożenia deklaracji o przynależności do niej wskazuje na istnienie narodowości, która w systemie prawa w Polsce nie istnieje.

Prokurator uważa ponadto, że postanowienie o wpisie zapadło z naruszeniem ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Zaś statut nie jest zgodny z prawem, gdy nie można go pogodzić z pewnymi ogólnymi zasadami prawa lub wyrażanymi przez system prawa wartościami. Na przykład jeśli usiłuje kreować nieistniejącą mniejszość narodową.

W tej sytuacji sąd rejonowy sporządzi uzasadnienie postanowienia i akta sprawy wraz z apelacją trafią do Sądu Okręgowego w Opolu. Po jego postanowieniu wszystkim stronom przysługuje jeszcze kasacja do Sądu Najwyższego.

- Czekamy spokojnie na decyzję sądu odwoławczego - mówi Piotr Długosz. - Na pewno nie chcemy poprzez stowarzyszenie tworzyć śląskiej mniejszości narodowej. To wymagałoby zmiany ustawy. Jeśli będzie trzeba, odwołamy się do Sądu Najwyższego i do Strasburga. I myślę, że tym razem wygramy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska