Mateusza rozgrzeszać nie wolno, zabił człowieka

Redakcja
Wizja lokalna w Tarnowie Opolskim.
Wizja lokalna w Tarnowie Opolskim. Paweł Stauffer
Ale nie można też tracić z oczu okoliczności łagodzących. Matka opuściła go dzień po pierwszej komunii, a wychowaniem zajął się ojciec. Gdy akurat nie pił.

Tarnów Opolski. Cicha, spokojna wieś 20 kilometrów od Opola, znana przede wszystkim z produkcji wapna. Tę ciszę pod koniec listopada zmąciła brutalna zbrodnia...

Dzieliły ich pokolenia

Rudolf Szendera, znany i poważany mieszkaniec Tarnowa Opolskiego, emerytowany dyrektor tutejszego banku spółdzielczego, przygotowywał się właśnie do świętowania 84. urodzin.

Mieszkał samotnie w domu przy ul. ks. Klimasa, głównej drodze przecinającej wieś. Jego żona zmarła kilkanaście lat temu. Mateusz N., uczeń trzeciej klasy miejscowego gimnazjum, 15 lat skończył zaledwie trzy miesiące wcześniej. Mimo różnicy wieku znali się dobrze.

Chłopak był sąsiadem staruszka. Ich domy dzieliła jedna posesja. Często mu pomagał w drobnych przydomowych pracach, za to dostawał kieszonkowe. W domu chłopaka się nie przelewało.

Matka opuściła męża i trójkę dzieci dzień po pierwszej komunii Mateusza. Tak po prostu, spakowała się i wyjechała. Od tej pory wychowaniem trzech chłopców zajmował się ich ojciec i babcia.

- Dzieciaki nie mają łatwo - przyznaje jedna z sąsiadek rodziny N., którą spotykamy przed domem, gdzie doszło do tragedii. - Widać gołym okiem, że brakuje im pieniędzy, a ich ojciec często sięga po kieliszek. Ale żeby tak to się wszystko skończyło, nigdy bym się nie spodziewała. Tragedia, panie, to nasza, wszystkich tragedia…

Poszło o pieniądze

Rudolf Szendera urodziny miał obchodzić w poniedziałek, 26 listopada. W sobotę został brutalnie zamordowany.

- Jeszcze przed dwudziestą zadzwoniła do niego znajoma, odebrał telefon i rozmawiali - opowiada Gerard Kampa, zięć zamordowanego. - Ponownie zadzwoniła po 22.00. Wtedy już nikt telefonu nie odbierał.

To zaniepokoiło kobietę, która zawiadomiła rodzinę 84-latka. W kilka osób poszli sprawdzić, co się stało. Weszli do środka, gospodarz leżał w przedpokoju w kałuży krwi. Lekarz od razu rozpoznał morderstwo, wezwał policję. Zabójca był brutalny. Zadał ofierze rany nożem, kamieniem i jakimś tępokrawędzistym narzędziem.

W niedzielę nad ranem policjanci wytypowali mordercę. Wszystko wskazywało na to, że jest nim 15-letni Mateusz.

- Zatrzymaliśmy go około południa w lesie. Wziął udział w polowaniu, najął się jako naganiacz - mówi komisarz Rafał Drozdowski, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością przeciwko Życiu i Zdrowiu KMP w Opolu. - Kiedy przyjechaliśmy po niego wydawało mi się, że był nawet zaskoczony. Chłopak cały czas zaprzeczał, że miał coś wspólnego ze zbrodnią. Pękł dopiero wieczorem, gdy pokazaliśmy mu kolejne dowody.

Zobacz: Zabójstwo w Tarnowie Opolskim. 15-latek podejrzany o zamordowanie sąsiada

- Chłopczyk w okularkach, okrągła rumiana buzia, miła aparycja, raczej typ pilnego ucznia niż bezwzględnego mordercy, który tak masakruje swoją ofiarę - mówi komisarz Drozdowski.

Śledczy szybko ustalili, że poszło o pieniądze. Chłopak poszedł do sąsiada pożyczyć parę groszy. Kiedy ten odmówił, po prostu go zabił. Ofierze zabrał portfel w którym było 140 złotych. Potem jakby nigdy nic wrócił do domu, poszedł spać, a rano pojechał na polowanie.

Po prostu się pogubił

Mateusz jest uczniem trzeciej klasy gimnazjum w Tarnowie Opolskim. W tym roku miał pisać egzamin końcowy. Nauczyciele mówią, że w szkole radził sobie słabo. Miał zaległości jeszcze ze szkoły podstawowej.

- Pochodzi z rozbitej, dysfunkcyjnej rodziny, z którą mieliśmy bardzo utrudniony kontakt - tłumaczy Bartłomiej Kindrat, wychowawca Mateusza. - Ojciec, który go wychowuje, nie był na żadnej wywiadówce. Czasami udawało się nam ściągnąć go do szkoły na indywidualne rozmowy, odwiedzałem go też w domu. Wtedy mówił Mateuszowi, żeby był grzeczny, że ma się uczyć. No, ale nie skutkowało.

- Sporo złego zrobiła też bieda - dodaje Ewa Pilarska, zastępca dyrektora gimnazjum w Tarnowie Opolskim. - Mateusz nie miał nawet kompletu podręczników. Organizowaliśmy dla niego książki ze szkolnej biblioteki.

Chłopak i jego bracia korzystali też z dofinansowania posiłków.
- Może dlatego regularnie chodził do szkoły. Tu miał ciepło, śniadanie, obiad, kolegów, z którymi mógł porozmawiać - zastanawia się Ewa Pilarska. - Koledzy z klasy zadeklarowali się nawet, że będą z nim zostawać po lekcjach w świetlicy i pomagać w odrabianiu zadań domowych, nadrabianiu zaległości. Początkowo korzystał z tego, potem zrezygnował.

Mateusz uczęszczał też na terapię pedagogiczną i szkolne treningi panowania nad agresją.
- Pedagodzy, którzy pracowali z nim, mówili, że jeśli poświęca mu się uwagę, to chłopak współpracuje z nimi, bierze aktywnie udział w zajęciach, interesuje się tym, co robi - opowiada wicedyrektor Pilarska.

- On raczej nie miał kolegów - przyznaje jeden ze znajomych chłopaka. - Głównie siedział w domu.

- Czasami rozmawiałem z nim na korytarzu i to tyle. Nawet w piłkę z nami nie grał. Taki samotnik raczej był - dodaje inny uczeń.

Rodzinie przyglądał się kurator

Nadużywający alkoholu ojciec nie radził sobie z wychowaniem trzech chłopców. To dlatego sąd rodzinny ustalił rodzinie kuratora.

- Przeprowadzał rozmowy wychowawcze, próbował wysłać ojca na leczenie odwykowe - wyjaśnia Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.

Gdzieś we wrześniu kurator sądowy odkrył, że 15-latek zaczął sięgać po alkohol i papierosy, coraz częściej reagował agresją.

- Razem z dwoma innymi kolegami pobili rówieśnika, Mateusz był najbardziej brutalny - mówi Jolanta Kasperek, dyrektor szkoły.

Chłopak, tak dla żartów, pochlapał też nauczyciela atramentem, w październiku włożył koleżance do oka papryczkę chili. To właśnie wtedy kurator wszczął z urzędu sprawę o demoralizację.

- Rozprawa była wyznaczona na 15 listopada, jednak ani Mateusz, ani jego ojciec nie zjawili się - informuje Ewa Kosowska-Korniak.

Ta rozprawa już się nie odbędzie, bo Mateusza czeka teraz proces o zabójstwo. Pod koniec listopada Sąd Rejonowy w Opolu zdecydował, że 15-latek może być sądzony jak dorosły.

Sędzia wziął pod uwagę, że chłopak mimo młodego wieku sprawia kłopoty wychowawcze.
- Małoletniego, który odpowiada za morderstwo jak dorosły, nie można skazać na dożywocie. Górna granica zagrożenia karą w takim przypadku to 25 lat więzienia - wyjaśnia sędzia Waldemar Krawczyk z Sądu Okręgowego w Opolu. - Gdyby był jednak sądzony jak małoletni, wówczas groziłby mu tylko poprawczak.

Opolski sąd aresztował Mateusza na trzy miesiące. Jak wynika z uzasadnienia tej decyzji, w tym przypadku umieszczenie go w schronisku dla nieletnich nie spełniłoby swojej funkcji.

To był wstrząs dla wszystkich

Nauczyciele tarnowskiego gimnazjum, jak i cała społeczność wioski, o zbrodni dowiedzieli się z mediów. Za zmarłego modlono się na drugi dzień po zabójstwie na niedzielnej mszy świętej.

- W poniedziałek zadzwonił do mnie kolega, który powiedział, żebym wszedł do internetu, bo jest tam zdjęcie chłopca podobnego do Mateusza - mówi Bartłomiej Kindrat, wychowawca klasy, w której uczył się chłopak.

- To był wstrząs dla nas wszystkich - dodaje Ewa Pilarska, wicedyrektor gimnazjum w Tarnowie Opolskim. - Przecież nieczęsto się zdarza, że piętnastolatek podejrzewany jest o zabójstwo, a tu na dodatek mordercą może być uczeń naszej szkoły.

Zaraz po tragedii wychowawca klasy, do której chodził Mateusz, zorganizował dla młodzieży spotkanie z pedagogiem.

- Tłumaczyliśmy dzieciom, by nie powielały sensacyjnych i niepotwierdzonych informacji oraz by nie ferowały wyroków, zanim nie zapadanie prawomocny wyrok. Teraz powinny skupić się na nauce, bo w kwietniu będą pisały ważny egzamin. Ciągle mam jeszcze nadzieję, że coś się zmieni i wyjdą na jaw jakieś okoliczności przemawiające na korzyść Mateusza - mówi Bartłomiej Kindrat. - On nigdy nie miał łatwego życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska