Królowa szos wraca na drogi. Rajdowa syrena powstaje w Nysie!

Fabian Miszkiel
Syrenka to kolejne dziecko Pawła Dytki. Od 2011 roku jego warsztat opuszczały rajdowe volkswageny polo i audi TT.
Syrenka to kolejne dziecko Pawła Dytki. Od 2011 roku jego warsztat opuszczały rajdowe volkswageny polo i audi TT. Fabian Miszkiel
W nyskim warsztacie Pawła Dytki powstaje odświeżona wersja syrenki. Rajdowiec pokaże ją w grudniu w Warszawie. Kilkusetkonne auto pojedzie w Rajdzie Barbórki.

Takiej rajdówki świat jeszcze nie widział. Wyjątkowe auto powstaje w warsztacie Pawła Dytki, nysanina, kierowcy rajdowego i konstruktora samochodów. W jego garażu nabiera kształtów nowe wcielenie kultowej królowej szos. Syrenka na sterydach, bo tylko tak można powiedzieć o 400-konnym potworze, przed publicznością i kamerami telewizyjnymi zadebiutuje podczas Rajdu Barbórki w Warszawie. Na początku grudnia wyścigówka z Nysy przemknie kultową ulicą Karową.

Syrenę zmontują od podstaw

Markę Syrena chce reaktywować Arkadiusz Kamiński, polski biznesmen z Kanady. W połowie września zaprezentował w Warszawie koncepcyjny model „Syrena Meluzyna”, bo tak będzie się nazywał odświeżony model, który ma trafić do seryjnej produkcji. To jego firma AK Motors zleciła Pawłowi Dytce zbudowanie rajdowej wersji samochodu. Warsztat nysanina jest jednym z nielicznych w Polsce, gdzie składane są samochody rajdowe proto. Wyścigówki z Nysy trafiają na rajdowe trasy na całym świecie. Nysanin na zamówienie wysyła je do Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Boliwii czy Hiszpanii. O kontrakt na zbudowanie kilkusetkonnej syreny zabiegał od ponad roku. Na jej wybudowanie Paweł Dytko i jego załoga nie mają jednak wiele czasu. Samochód ma być gotowy do końca listopada.

- To dla nas ciekawy i wymagający projekt - przyznaje nysanin. - Musimy się jednak spieszyć, bo terminy nieubłaganie gonią, a samochód budujemy od podstaw. Model seryjny nie może posłużyć nam za bazę do budowy, bo po prostu go nie ma - dodaje.

Nyscy mechanicy i inżynierowie muszą zadowolić się projektem prototypu. Na jego podstawie we Wrocławiu powstała piankowa makieta w skali 1:1. Z niej zostaną odlane elementy nadwozia dla rajdowej Syreny. Oddzielnie, na podstawie zmodyfikowanego projektu powstaje klatka bezpieczeństwa, płyta podłogowa i konstrukcja rurowa. Trzeba jeszcze skompletować napęd. Te i inne części wykonywane są na zamówienie w różnych częściach Polski. Do grudnia trzeba je będzie złożyć w kompletny i działający samochód.
Terminy są napięte

Instalacja i spasowanie tych wszystkich elementów razem w tak krótkim czasie to dla inżynierów i mechaników Pawła Dytki nie lada wyzwanie. Zwłaszcza że rajdowy samochód w porównaniu z seryjnym projektem będzie znacznie zmodyfikowany. Waga samochodu z napędem na cztery koła nie przekroczy jednej tony, więc rajdówka z Nysy będzie bardzo lekka. Wszystko za sprawą nadwozia wykonanego z elementów kompozytowych i poliwęglanowych szyb. Pod maską znajdzie się dwulitrowy silnik z turbodoładowaniem, który wygeneruje moc rzędu 400 KM. Żeby okiełznać taką siłę i zrównoważyć obciążony przez silnik przód, samochód zostanie wyposażony w skrzydło, które dociąży tylną oś, tak jak w bolidach Formuły 1. Wyścigowa syrenka będzie o kilka centymetrów szersza od seryjnej i prawie 10 centymetrów niżej zawieszona. Rajdowa specyfika samochodu wymaga tego żeby fotel kierowcy cofnąć aż za boczny słupek.

- Nad projektem już teraz pracuje sześciu ludzi u mnie w warsztacie i rzesze przy produkcji elementów samochodu w Polsce. Kiedy zajdzie potrzeba i będzie bliżej grudnia, do projektu zostaną zaangażowane dodatkowe osoby - tłumaczy Paweł Dytko.

Mistrz za kierownicą?

Po złożeniu samochód czekają jeszcze testy w terenie. Dojdzie do nich prawdopodobnie na zamkniętym torze. Rajdówka nie będzie miała homologacji, by poruszać się na drogach publicznych. Pod znakiem zapytania stoi wciąż kwestia tego, kto poprowadzi syrenkę przez odcinek specjalny na ul. Karowej w Warszawie. Może być to któraś ze sław rajdowego świata, np. Petter Solberg.

- To całkiem prawdopodobne, bo na Rajdzie Barbórki gościli już wcześniej wielcy rajdowego świata. Był Mika Häkkinen, Harri Rovanperä, Toni Gardemeister - wylicza Paweł Dytko.
Podrasują jeszcze bardziej

Występ w Warszawie ma nie być jedynym w karierze rajdowej syrenki. Nyski konstruktor chce zgłosić ją do zawodów w innych motoryzacyjnych imprezach.

- W 2016 roku chcemy wystartować meluzyną w pełnym sezonie w wyścigach górskich i mistrzostwach Europy - zapowiada rajdowiec. - Wszystko jednak zależy od sponsorów - dodaje.

To właśnie w wyścigach górskich Paweł Dytko święcił największe sukcesy w karierze. Do tej rywalizacji rajdową syrenkę trzeba będzie jeszcze dodatkowo zmodyfikować i podrasować. Żeby liczyć się w wyścigowej stawce, pod maską samochodu musiałby się znaleźć nie 400-, ale 750-konny silnik. Wyścigówki o podobnej mocy biorą udział w słynnym wyścigu Pikes Peak w Stanach Zjednoczonych, gdzie kręta, górska trasa wiedzie na wysokość 4300 metrów n.p.m.

Ulica Karowa to reprezentacyjny odcinek specjalny Rajdu Barbórki. Rozgrywany przy tłumach publiczności na warszawskim Starym Mieście, przy Pałacu Prezydenckim.

Pikes Peak International Hill Climb to motoryzacyjna impreza w Stanach Zjednoczonych. Do zawodów stają kilkusetkonne maszyny, które pojedynczo, na czas wspinają się 20-kilometrową trasą ze 156 zakrętami na wysokość 4300 metrów. Trasę w niewiele ponad 8 minut w 2013 roku pokonał Francuz Sébastien Loeb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Królowa szos wraca na drogi. Rajdowa syrena powstaje w Nysie! - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska