Fotografował Opole z góry. Efekty są oszałamiające

Anna Grudzka
Anna Grudzka
- Opole z perspektywy dachu wygląda pięknie! - mówi Paweł Szpala, pomysłodawca projektu.
- Opole z perspektywy dachu wygląda pięknie! - mówi Paweł Szpala, pomysłodawca projektu. Fot. Paweł Szpala
Kiedyś podczas przechadzki zastanawiałem się, jak otaczająca mnie przestrzeń wyglądałaby z innej perspektywy - mówi Paweł Szpala, opolski podróżnik i fotograf. Tak zaczął się jego półroczny spacer po dachach stolicy regionu.

Nie wiem, co sobie pomyślała dziewczyna, mieszkanka jednego z bloków na osiedlu Armii Krajowej, która wracając w środku nocy z imprezy, zobaczyła dwóch brodatych gości wyłaniających się z okna prowadzącego na dach i trzymających statywy, które wyglądały jak broń. Do tej pory zachodzę w głowę, co myślała, bo minę miała nie do podrobienia - mówi Paweł Szpala, opolski podróżnik i fotograf, który uwiecznił życie w Opolu z perspektywy dachów. Opolanin odwiedził blisko 20 wieżowców oraz gmachów różnych instytucji i przez pół roku wykonał blisko 300 zdjęć stolicy województwa. Efekty jego projektu „Dachy Opola” są oszałamiające!

- Mieszkam na dziewiątym piętrze, więc widoki Opola z góry nie są mi obce. Osobiście uważam, że najpiękniejsza panorama na Opole rozciąga się dachów przy ul. Koszyka - mówi Paweł.

Pomysł na to, by uwiecznić Opole z góry, narodził się podczas spaceru.

- Zastanawiałem się, jak miasto wyglądałoby z bloku na placu Piłsudskiego, gdyby w jednym kadrze połączyć centrum miasta, wieże katedry i most - mówi „Paweł Człowiek Przygoda”. - Nick Cave powiedział: „Lepiej realizować zły pomysł, niż nie robić nic, bo wartość pomysłu wyłania się dopiero wtedy, gdy go wcielisz w życie. Bywa, że pomysł jest czymś najmniejszym na świecie, płomykiem, nad którym się pochylasz, otaczasz dłońmi i modlisz się, by nie stłumiły go wyjące nad nim burze. Gdy wytrwasz, możesz przy nim stworzyć rzeczy wielkie, potężne, przejmujące i zmieniające świat. A wszystko to dzięki najmniejszemu z pomysłów”. Tym się kieruję - dodaje.

Pół roku na dachu

Przyznaje, że na początku trudno mu było się zmobilizować, ale kiedy już złapał bakcyla podczas pierwszych nocnych zdjęć, na wieżowce zaczął wchodzić regularnie.

- Napędzały mnie pozytywne opinie pierwszych odbiorców. Kilka razy wybrali się ze mną przyjaciele - mówi.
Jego zdjęcia są dowodem na to, że w naszym mieście można wypatrzyć wiele ciekawych rzeczy.

- Ale trzeba na Opole spojrzeć wnikliwym okiem. Kiedy analizowałem jedno ze robionych przeze mnie zdjęć, udało mi się np. znaleźć niezwykły ogród na dachu jednego z budynków na Zaodrzu. Mieszkańcy tego domu mają palemkę i hamaki na tarasie. Chciałbym kiedyś ich odwiedzić i zrobić piękne zdjęcia rozciągającej się z tego miejsca panoramy - mówi Paweł.

Szukając wyjątkowych kadrów, niejednokrotnie widział, jak z okien klatek przyglądali mu się palący papierosy lokatorzy.

- Parę razy bałem się, że wezwą policję. Zwłaszcza że mój kolega miał już kiedyś taką sytuację, że policja chciała go ściągać z dachu, bo ktoś im doniósł, że stoi tam samobójca i chce skoczyć, a on tylko robił zdjęcia - mówi Paweł.

Ogólnie nie miał większych problemów z dostaniem się na dachy Opola. Najpierw szukał odpowiednich punktów, potem próbował się dostać na górę, pisał prośby do administracji. Im bardziej angażował się w w projekt, tym było mu łatwiej. Efekty pracy przemawiały za nim.

- Pisząc pisma, dołączałem zdjęcia. Ludzie byli zachwyceni i sami zapraszali mnie do siebie. Dostawałem propozycje przez Facebook, kiedy publikowałem u siebie jakieś zdjęcie. Raz nawet dostałem propozycję w windzie. Pamiętam, że zagadnęło nas dwóch gości, którzy usłyszeli moją rozmowę na temat projektu. Tak ich to zaciekawiło, że natychmiast zaproponowali, bym zrobił zdjęcia z dachu ich budynku - mówi fotograf.
Jednym z najtrudniejszych ujęć było to wykonane z wieży opolskiej katedry.

- Opole to nie Szanghaj, tu nie ma drapaczy chmur, ale muszę przyznać, że kiedy wspinałem się na wieżę opolskiej katedry, nie było łatwo. Samo wejście na te 66 metrów było nie lada wyczynem, bo musiałem pokonać wiele stopni i drabin, przeciskać się między belkami. Nie zapomnę momentu, kiedy na samej górze, stojąc na maleńkiej platformie i patrząc mojemu koledze w oczy, bo to była mała platforma, zadzwoniły dzwony. Czuło się, jak wieża pracuje, wibruje, jak pod nogami działa ten mechanizm - mówi Paweł Szpala.

Trudno mu wskazać najpiękniejszą panoramę w mieście.

- Każda jest inna. W pewnych miejscach, jak np. na dachu wieżowca przy ul. Piłsudskiego, łatwo zrobić piękne zdjęcie mostu z widoczną w tle katedrą. W innych miejscach trzeba się nagłówkować - mówi Paweł. - Bez wątpienia najlepsze zdjęcia wychodzą z wieży ratusza, gdzie można obfotografować Opole z każdej strony, a także z Wieży Piastowskiej czy pl. Piłsudskiego. Na wiosnę z pewnością wrócę na osiedle Armii Krajowej. Tam jest jeszcze wiele do odkrycia - mówi.
Złota godzina i burzowe fronty

Początkowo Paweł chciał się zająć dokumentacją tylko nocnego Opola, z czasem na jego zdjęciach zaczęły się pojawiać także zachody słońca. Sporo zdjęć powstało w czasie tzw. złotej godziny (w żargonie fotografów to pora dnia po wschodzie oraz przed zachodem słońca, w której występuje szczególne oświetlenie. Słońce emituje wtedy charakterystyczne światło o złotym odcieniu - red.). Paweł uwiecznił także burzowe fronty nad Opolem.

- Mój projekt się jeszcze nie zakończył. Chciałbym pokazać Opole w różnych ujęciach wykonanych przez cały rok. Będę się starał pomysłem zainteresować władze Opola i być może uda nam się stworzyć coś ciekawego na 800-lecie miasta - mówi Paweł Szpala. Podkreśla, że choć udało mu się zjechać sporą część świata, to może z czystym sumieniem powiedzieć, że stolica Opolszczyzny jest jednym z najwdzięczniejszych miejsc do fotografowania.

- Mamy tu wszystko. Z góry widać więcej - dodaje.

Co ważne, żadne zdjęcia by nie powstały, gdyby nie jego wspaniała narzeczona.
- Mam dwoje dzieci i tylko dzięki temu, że moja Milena zgodziła się zająć naszymi maluchami, mogłem chodzić po dachach. Pomogło mi też wielu znajomych, w tym Rafał Słowikowski i Mariusz Stachowiak, którzy też wybierali się na te fotograficzne eskapady - mówi fotograf.

Projekt „Dachy Opola” jest częścią większej całości, o której autor nie chce jeszcze mówić, bo ma być niespodzianką.

- Na Opolszczyźnie jest bardzo wiele do pokazania. Miejsca, o których większość z nas nie ma pojęcia. Są ruiny kościoła, którego nigdy według jednej z legend nie udało się zbudować, bo co noc burzył go diabeł, holenderski wiatrak, piramida czy niezwykłe piwnice przy ul. 1 Maja w Opolu. Tym będę się zajmował.

Ważne
Zdjęcia z projektu „Dachy Opola” można oglądać na fejsbukowym fanpage’u „Paweł Człowiek Przygoda” oraz na stronie www.czlowiekprzygoda.pl. Autor chce w przyszłości zorganizować większą wystawę zdjęć i szuka partnera, który pomógłby mu ten pomysł zrealizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska