W Kędzierzynie jak u Pana Boga za piecem

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
John Kentucky Band: Roman Wiktorek - śpiew, gitara, Diana Gabor - skrzypce, Piotr Chmielowiec - gitara, Waldemar Górnik - perkusja, Jarosław Malajka - gitara basowa, Łukasz Strzałka - instrumenty klawiszowe, Agnieszka Treffon - śpiew.
John Kentucky Band: Roman Wiktorek - śpiew, gitara, Diana Gabor - skrzypce, Piotr Chmielowiec - gitara, Waldemar Górnik - perkusja, Jarosław Malajka - gitara basowa, Łukasz Strzałka - instrumenty klawiszowe, Agnieszka Treffon - śpiew. archiwum prywatne
W ich teledysku zagrał Krzysztof Dzierma, filmowy proboszcz z kultowej trylogii Jacka Bromskiego. Kiedyś nie odmówił im również Janusz „Yanina” Iwański. Na rynek trafił właśnie drugi krążek kapeli z Kędzierzyna-Koźla.

Są zdolni, muzykalni, cholernie ambitni. Mają od 18 do 45 lat, a na co dzień każdy z nich zajmuje się czymś innym. Lider kapeli, autor tekstów i muzyki pracuje w Zakładach Azotowych Kędzierzyn, gitarzysta i basista w firmie sprzedającej energię, skrzypaczka w szkole muzycznej, perkusista również w szkole, ale nie muzycznej, klawiszowiec jest aktorem w jednym z wrocławskich teatrów, dziewczyna śpiewająca w chórkach uczy się jeszcze w liceum. Jednak łączy ich jedno. Pasja do muzyki, a dokładnie folkowej z elementami country, popu i rocka - zwanej americaną. Tyle w telegraficznym skrócie można powiedzieć o składzie kędzierzyńsko-kozielskiej kapeli John Kentucky Band.

A dlaczego John? Inspiracją był amerykański artysta John Denver. Dlaczego Kentucky - bo tak przewrotnie miejscowi mówią o Kędzierzynie-Koźlu.

- A band to kapela albo też banda, czyli my wszyscy - uśmiecha się Roman Wiktorek, stojący na czele siedmioosobowej menażerii, autor muzyki i tekstów, gitarzysta i wokalista, aranżer.

Na rynek trafił właśnie ich drugi album „Znaki czasu”.

- Jest na nim trochę o aniołach, trochę o wierze w siebie, o losie, który trzeba zaakceptować, ale walczyć o lepsze jutro, o dystansie do życia, o miłości takiej zwykłej, o bolesnej niewierności, także o tym, że warto się szanować i ze sobą być oraz o spojrzeniu na życie z poziomu jednego kędzierzyńskiego podwórka - opowiada Roman Wiktorek. - Nagrywając płytę, staraliśmy się dbać o każdy dźwięk, głaszczemy każde słowo. Wychodzimy z założenia, że piosenka musi mieć skrzydła. Jeśli nie ma, nie ma piosenki.

Płytę promuje teledysk do pierwszej piosenki na krążku „U Pana Boga w Kędzierzynie”. Gościnnie wystąpił w nim Krzysztof Dzierma, odtwórca roli księdza Antoniego w trylogii wyreżyserowanej przez Jacka Bromskiego „U Pana Boga za piecem”, „U Pana Boga w ogródku” i „U Pana Bogiem za miedzą”. Na podstawie tych filmów powstał też dwunastoodcinkowy serial telewizyjny „U Pana Boga w ogródku”. Produkcje nagradzane były m.in. na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

- Część wideoklipu nagraliśmy w Sokółce pod Białymstokiem, to między innymi tam Jacek Bromski kręcił swoje filmy, to stamtąd pochodzi też Krzysztof Dzierma, czyli filmowy proboszcz - mówi Roman Wiktorek.

A skąd nawiązanie do filmów Jacka Bromskiego w teledysku kapeli z Kędzierzyna-Koźla?

- Piosenka ma charakter wspomnieniowy i pokazuje lata naszej młodości, które przyszło nam przeżywać na kędzierzyńskim osiedlu NDM - wyjaśnia lider kapeli. - Chcieliśmy pokazać, że podobnie jak w filmie Jacka Bromskiego, mimo różnic społecznych, kulturowych i ekonomicznych, można funkcjonować, będąc wobec siebie życzliwym i przyjaznym. Chcemy to afirmować na naszym kędzierzyńsko-kozielskim gruncie.

Skoro teledysk miał być nawiązaniem do trylogii Bromskiego, najlepiej, by zagrał w nim też pierwszoplanowy aktor z tamtych filmów.

- Od razu pomyślałem o Krzysztofie - mówi lider Kentucky Band. - To właśnie jego rola, postać, w którą się wcielił i kunszt aktorski, sprawiły, że filmy były majstersztykiem.
Co ciekawe, Dzierma nie jest zawodowym aktorem, a rola w „U Pana Boga za piecem” była jego pierwszą filmową. Na co dzień komponuje bowiem muzykę teatralną, jest kierownikiem muzycznym Białostockiego Teatru Lalek. W zdobyciu numeru telefonu do filmowego proboszcza pomógł Wiktorkowi Jerzy Kułakowski, dziennikarz redakcji sportowej Polskiego Radia Białystok. Jak mówi muzyk, obaj znają się jeszcze ze starych dobrych czasów.

- Napisałem SMS-a do Krzysztofa Dziermy z wiadomością, o co mi chodzi i pytaniem, czy mogę zadzwonić i o tym pogadać - wspomina Roman Wiktorek. - Odpisał mi, że tak i tak się zaczęło...

Krzysztof Dzierma zgodził się od razu zagrać w teledysku kapeli z Kędzierzyna-Koźla i nie wziął za to ani grosza. Ale do pełnego sukcesu potrzebny był jeszcze glejt Jacka Bromskiego. To on ma prawa autorskie do postaci księdza Antoniego, czyli filmowego proboszcza. Kędzierzynianin namierzył reżysera i scenarzystę w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, gdzie Bromski zasiada w jego radzie.

- Odebrała sekretarka, wyrecytowałem o co chodzi, zanotowała, wzięła mój numer telefonu i powiedziała, że zobaczy, co da się zrobić - wspomina muzyk. - Po jakimś czasie oddzwoniła i oznajmiła, że zgoda jest. No to nakręciliśmy teledysk.

Krzysztof Dzierma, filmowy ksiądz Antoni, na planie teledysku „U Pana Boga w Kędzierzynie” z Romanem Wiktorkiem.
Krzysztof Dzierma, filmowy ksiądz Antoni, na planie teledysku „U Pana Boga w Kędzierzynie” z Romanem Wiktorkiem. archiwum prywatne

Wideoklip zaczyna się od scen w podbiałostockiej Sokółce. Proboszcz idzie polną drogą, prowadząc rower. W tle widać przepiękne podlaskie krajobrazy, takie same jak w filmach Bromskiego. Duchowny zatrzymuje się pod krzyżem, odstawia jednoślad, klęka przed ukrzyżowanym Chrystusem, żegna się i zwraca do Maryi słowami.. .

- Mam do ciebie Przenajświętsza Panienko jeszcze jedną taką prośbę. Chodzi o to, żeby ludzie coraz lepsze byli. Nie pili, nie palili, a do kościoła chodzili - mówi kwestią z filmów Jacka Bromskiego.

Do rozmodlonego księdza podchodzi Roman Wiktorek i zaczynają rozmowę...
Potem akcja teledysku przenosi się na kędzierzyńsko-kozielskie osiedle NDM, gdzie wokalista dorastał i wychowywał się. Nagrania realizowane były na dachu wieżowca przy ulicy Kosmonautów 7, na podwórkach przy ulicy Gagarina i Wojska Polskiego, są też zdjęcia lotnicze osiedla robione z drona.

- Na wejście na dach wieżowca musiała zgodzić się tutejsza spółdzielnia mieszkaniowa RSM Chemik - mówi Roman Wiktorek. - Do dziś pamiętam, jak mieszkańcy okolicznych bloków robili nam zdjęcia z balkonów, kręcili filmiki, machali rękoma. Teledysk kończy się tam, gdzie się rozpoczynał, na polnej drodze pod Sokółką. Roman i ksiądz idą gdzieś razem w nieznane...

Do współpracy muzyk z Kędzierzyna-Koźla zaprosił też Janusza Szydłowskiego, właściciela jednego z najbardziej rozpoznawalnych głosów w Polsce, lektora, który w swoim dorobku posiada tysiące przeczytanych dialogów do filmów fabularnych, m.in. do „Braveheart - Waleczne Serce”, „Pianista”, „Twin Peaks”, „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”, „Park Jurajski”, „Latający Cyrk Monty Pythona” i wielu innych. Znany lektor czyta przed każdym koncertem grupy John Kentucky Band krótką historię zespołu (kwestia odtwarzana jest elektronicznie).

- Byłem kiedyś na koncercie Dżemu w Mrągowie i oni mieli coś takiego - mówi Roman Wiktorek. - Spodobało mi się to bardzo i pomyślałem, dlaczego by nie zrobić czegoś takiego i na naszych koncertach. Do głowy przyszedł mi od razu podkład muzyczny. To ścieżka dźwiękowa z serialu „Ptaki ciernistych krzewów”. Bo my siedzimy w takich krzakach, pośród cierni i nie możemy się wybić na polskim rynku muzycznym czy trafić na listy przebojów.

Kędzierzynianin pomyślał od razu o Januszu Szydłowskim.
- To on podkładał swój głos do niektórych odcinków tego serialu, więc wszystko pasowało - mówi. - Zadzwoniłem do Polskiego Radia w Warszawie, gdzie pracuje, powiedziałem, o co chodzi, a on się zgodził. Nagrał wstępniaka w studiu TVN-u i nam go przysłał. W podziękowaniu wysłałem mu płytę i whisky.

Lider zespołu nie ma problemu z namawianiem znanych osób do współpracy. Na pierwszej płycie kapeli John Kentucky Band pt. „Dotknij... czas” gościnnie wystąpili tacy muzycy jak: Janusz „Yanina” Iwański, Julian Mere związany niegdyś z Piwnicą Pod Baranami, Janusz Hryniewicz z legendarnego SBB, Dariusz Czarny - eks Stare Dobre Małżeństwo, czy Cezary Makiewicz, organizator Pikniku Country w Mrągowie.

Muzykę do dwóch piosenek lider, wokalista i gitarzysta grupy napisał do wierszy Jonasza Kofty. I w tym wypadku też były potrzebne pozwolenia znanych muzyków. Pierwotnie twórcami muzyki do tych wierszy byli znani kompozytorzy Antoni Kopff (m.in. autor piosenek dla Kabaretu Olgi Lipińskiej, producent muzyczny festiwali w Opolu, Mrągowie i Sopocie) oraz Włodzimierz Korcz.

- Pamiętam, kiedy dodzwoniłem się do tego drugiego, to właśnie wchodził na scenę z Alicją Majewską, ale odebrał, wysłuchał cierpliwie i się zgodził - uśmiecha się Roman Wiktorek. - Mam szczerą nadzieję, że to co robimy ma sens, podoba się ludziom, a każdy w naszej twórczości znajdzie coś dla siebie.

Najbliższy koncert zespołu John Kentucky Band zaplanowany jest na niedzielę o godzinie 15.00 w Miejskim Ośrodku Kultury w Kędzierzynie-Koźlu. Wstęp wolny.

Płyta Znaki Czasu ukazała się 8 stycznia nakładem RegioRecords, dystrybucja Universal Music Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska