Terapia przez sztukę pomaga chorym wyjść na prostą

Anna Konopka
Anna Konopka
Praca twórcza powoduje wzrost samooceny i wiarę w możliwości pacjentów.
Praca twórcza powoduje wzrost samooceny i wiarę w możliwości pacjentów. Anna Konopka
Rozmowa z Bożeną Urygą-Mączyńską, artystką i arteterapeutką z Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespół Neuropsychiatrycznego w Opolu na temat zalet terapii przez sztukę.

W szpitalu prowadzi pani zajęcia z ceramiki. Na czym polega terapia przez sztukę?

Główny cel terapii to uwolnienie emocji, umiejętność skupienia się na konkretnej pracy i wspólne spędzanie wolnego czasu. Zajęcia prowadzone są w grupie, więc można zawierać nowe znajomości i rozwijać umiejętność komunikacji. Trzeba pamiętać, że trafiają tu często osoby w pewien sposób wycofane. Pozytywne efekty twórcze wyzwalają ogromny wzrost poczucia wartości u pacjentów. Angażując się nawet w te drobne prace pacjenci mogą tu zwyczajnie odreagować w łagodny sposób.

Dlaczego ceramika?

Bo jest królową wszystkich dziedzin sztuki, tu można się zrealizować zarówno w malarstwie, grafice, rzeźbie czy architekturze. Uczestnicy zajęć dostają do rąk materiał, który daje ogromną swobodę i nie stresuje ich, nawet gdy mają z nim kontakt po raz pierwszy. Takiej pracy nie da się zniszczyć, zawsze można ją rozpocząć od nowa, poprawiać. Jestem przeciwniczką prowadzenia zajęć w sztywnych ramach. Pacjenci mają całkowitą dowolność w tym, co chcą tu osiągnąć. Na niektórych kojąco działa samo urabianie gliny, inni chcą siedzieć i patrzeć, a jeszcze inni posłuchać pogadanki o ceramice i historii sztuki.
Na jakie schorzenia cierpią ludzie, z którymi ma pani kontakt w szpitalu?

Większość cierpi na nerwice, depresje czy schizofrenie, ale też trafiają do mnie osoby wychodzące z alkoholizmu czy z lekomanii.

Jak się pracuje z osobami chorymi psychicznie?

Trzeba się wykazać empatią i cierpliwością. Pacjenci przychodzą tutaj, żeby wyzdrowieć, nie dla mnie i nie dla moich oczekiwań. Moją rolą jest okazać im zrozumienie, pomóc w wyciszeniu, zorganizować im czas, żeby nie musieli wciąż leżeć w łóżku, w tym samym pokoju i patrzeć w sufit. Sam fakt, że robię coś dla nich jest budujący. Najbardziej cieszy mnie, gdy widzę jakiekolwiek próby zaangażowania się w pracę twórczą, pozwalającą odzyskiwać wiarę w siebie, w swoje możliwości. To mi daje prawdziwą satysfakcję. Zajęcia są trzy razy w tygodniu, ale przychodzą na nie pacjenci, którzy już powoli wychodzą na prostą. Zdarza się, że ci sami ludzie do pracowni ceramiki przychodzą przez dłuższy okres, a czasem są to tylko dwa-trzy spotkania. Pracuję w szpitalu neuropsychiatrycznym już 16 lat i nie raz się zdarzyło się już, że po latach odwiedził mnie ktoś, żeby podziękować za te nasze spotkania, bo one pomogły mu przetrwać kryzys.

Czy podczas zajęć ujawniły się talenty artystyczne?

Wielokrotnie. Najciekawsze jest to, że duże zdolności odkrywały w sobie osoby, które początkowo były negatywnie nastawione do zajęć, nie chciały brać w nich udziału. Gdy się jednak przekonały, że nie oczekujemy tworzenia pracy na ściśle zadany temat ani żadnego wielkiego dzieła, które będzie przez innych oceniane, wtedy się rozluźniały i zaczynały interesować tym, co robimy. Potem przychodzili regularnie z własnymi pomysłami. Większość prac naszych pacjentów można oglądać w naszej pracowni, niektóre naprawdę zachwycają. Takie uaktywnienie własnego pokładu umiejętności i zdolności przynosi wiele pozytywnych efektów, jak wzrost samooceny u pacjenta. To szczególnie ważne w przypadku osób, które z jakiś powodów "pogubiły się" w życiu i z tego powodu trafiły właśnie do szpitala neuropsychiatrycznego. Pamiętajmy, że to może spotkać każdego z nas, często w najmniej oczekiwanym momencie. I miejmy świadomość, że sztuka też może odegrać istotną rolę w procesie zdrowienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska