Pech polegał na tym, że nieszczęście przydarzyło się podczas półfinałowego spotkania z ekipą Mad Dogs Sopot. Na nic zdała się wysoka wygrana 7-2 w grupie z tą drużyną.
Sopocianie przebili się przez baraże i ponownie stanęli do walki z opolanami. Początek spotkania półfinałowego nie zwiastował innego zakończenia, niż kolejna wygrana naszej ekipy, gdyż Marsjanie objęli prowadzenie 4-0. Później było tylko gorzej.
- Moim zdaniem zlekceważyliśmy przeciwnika - przyznał bramkarz opolan Jarosław Nobis. - Hokej to bardzo szybka gra, gdzie wynik szybko się zmienia. Łatwo straciliśmy kilka bramek, a w końcówce zabrakło nam szczęścia. Mieliśmy wiele dobrych sytuacji, ale fantastycznie bronił bramkarz. To nasza jedyna wpadka. Okazało się, że aby obronić tytuł trzeba było wygrać wszystkie mecze.
Marsjanom pozostała walka o brązowy medal.
- Psychicznie czuliśmy się nie najlepiej - zaznaczał Bardelski. - Taka przegrana jaka nam się przytrafiła w półfinale może spowodować całkowitą blokadę drużyny. Powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów, że razem przegrywamy i razem wygrywamy. Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Podnieśliśmy się i wygraliśmy mecz o brąz.
Spotkanie z Kobrą Brwinów toczyło się pod kontrolą Marsjan, którzy wygrali 10-5. Pościg za opolanami dał się mocno we znaki graczom z Sopotu, którzy w finale ulegli Polonii Bytom 0-4. Nasi zawodnicy mają czego żałować, gdyż drużynę z Bytomia ogrywali w tym roku regularnie.
Marsjanie grali w składzie: Nobis, Feber - Pawlak, Kostek, Luka, Stopiński, Bardelski, Resiak, Dronia, Zięba, Bychawski, Kosidło, Waluszek, T. Sznotala, Ł. Sznotala, Wójcik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?