Robert i Joanna spotykali się od roku, gdy podjęli decyzję, aby starać się o dziecko. Kobieta zaszła w ciążę w grudniu. Kiedy poinformowała o tym partnera - jak przyznała później przed sądem – miała wrażenie, że Robert nie jest z tego zadowolony.
- Jego podejście do mnie diametralnie się zmieniło, później dowiedziałam się także, że nawiązał znajomość z inną kobietą poznaną przez internet – zeznała na przesłuchaniu Joanna.
Sylwestra postanowili jednak spędzić razem we Wrocławiu. Wtedy też Robert miał powiedzieć Joannie, że jednak nie chce, aby ta urodziła im dziecko.
- Pokłóciliśmy się, a on mnie uderzył. Od dalszych ataków powstrzymał go szwagier. Noc spędziłam u przyjaciół – twierdzi pokrzywdzona.
Kobieta miała usunąć wcześniej co najmniej trzy ciąże
Nazajutrz mężczyzna miał ją poprosić u numer konta bankowego, na który będzie mógł przelać jej pieniądze na aborcję. Oskarżony twierdzi jednak, że pieniądze przelał na jej prośbę, bo sama chciała usunąć ciążę.
- Byłem w kontakcie z jej byłym partnerem, który oznajmił mi, że Joanna była z nim w ciąży i usunęła ciążę, chociaż on sam chciał dziecko. A od jej byłego męża dowiedziałem się, że gdy byli razem, to regularnie zdradzała go z innymi mężczyznami i wie o co najmniej dwóch ciążach, które usunęła – zeznał 46-latek.
Na pytanie prokuratora, co oznaczał przelew zatytułowany „Na skrobankę”, oskarżony odpowiedział, że chciał być w ten sposób złośliwy.
- Nigdy nie namawiałem jej do usunięcia ciąży- zarzekał na rozprawie Robert R.
Z kolei kobieta zeznała w sądzie, gdy mężczyzna dowiedział się, że jednak ciąży nie usunęła, kazał jej zwrócił całość pieniędzy i oskarżał ją o wyłudzenie kilku tysięcy złotych
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?