Mierzy, gada i robi zdjęcia

Michał Wandrasz
W ubiegłym tygodniu oficerowie z opolskiej drogówki mieli okazję zapoznać się z pracą fotoradaru wykonującego automatycznie zdjęcia pojazdom przekraczającym dozwoloną prędkość.

Urządzenie jest czeskiej produkcji i kosztuje około 120 tysięcy złotych. Pozornie nie jest to mało, ale gdyby zaczęło pracować na opolskich drogach, jego koszt mógłby się zwrócić najpóźniej po kilku miesiącach.

- Jest to bardzo mądre urządzenie, ale nie w naszym systemie prawnym - ocenia podinspektor Jacek Zamorowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - W Polsce mandatem ukarać można tylko osobę, która popełniła wykroczenie i fakt popełnienia tego wykroczenia nie budzi żadnej wątpliwości. Na przykład w Niemczech za wykroczenie ujawnione za pomocą takiego urządzenia odpowiada właściciel pojazdu i jeżeli twierdzi, że to nie on kierował, to ma wskazać tego, kto w danym momencie dysponował pojazdem. Jeżeli tego nie zrobi, to on ponosi odpowiedzialność. W Polsce do każdego takiego urządzenia trzeba by dołożyć trzy etaty policjantów do jego obsługi. Ktoś przecież musi spisać ze zdjęcia numer pojazdu, wypisać mandat lub sporządzić wniosek na kolegium i - co najbardziej pracochłonne - ustalić, kto kierował pojazdem w przypadku, gdy właściciel twierdzi, że to nie był on.

Podczas testowania fotoradaru na ulicy Wrocławskiej kierowcy na widok kilku policjantów z tajemniczą skrzynką tak mocno zwalniali, że trzeba było ustawić w urządzeniu próg dopuszczalnej prędkości na 50 kilometrów na godzinę, aby zrobić jakiekolwiek zdjęcie. Pojemność pamięci fotoradaru pozwala na wykonanie 20 tysięcy fotografii. Fotoradar można zarówno zamontować w radiowozie, jak i ustawić na trójnogu. Wyposażony jest w ekran, na którym można śledzić prędkość przejeżdżających samochodów, a poza tym urządzenie informuje głosem, jaką prędkość ma namierzany pojazd.

- Na pewno samorządy byłyby tym urządzeniem bardzo zainteresowane, gdyby przynajmniej 30 procent pieniędzy z mandatów pozostawało w budżecie starostw i miałyby one być wydawane na poprawę bezpieczeństwa publicznego - stwierdza Jacek Zamorowski. - Na razie jednak wszystkie pieniądze idą do centrali i finansowanie zakupu fotoradarów to dla samorządów żaden interes.
Na razie urządzenia takie, jak prezentowano w Opolu, działają w Warszawie, Szczecinie, Zielonej Górze i Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska