Remonty tak, ale z głową!

Blok, w którym mieści się feralna klatka, jest ocieplany - rusztowania przeszkadzają mieszkańcom, ale nie tak, jak rozpoczęte niedawno wykopy.- Wyjście z domu to czysta ekwilibrystyka, nie dość, że wkoło pełno dziur, to na dodatek toniemy po kolana w piasku i kurzu - narzeka pan Adam, jeden z lokatorów.Przed wejściem do bloku od kilku tygodni trwa budowa nowej drogi i parkingu, więc całe otoczenie jest rozkopane. Na miejscu nie ma śladu chodnika, na dodatek kilka dni temu przed samym wejściem zrobiono metrowej głębokości wykop.- Zabezpieczamy biegnące pod parkingiem kable - mówią budowlańcy.- Ja muszę tu chodzić z dzieckiem, wózkiem nie da się tu przejechać, bez pomocy nie jestem w stanie przenieść go razem z dzieckiem - narzeka pani Ania, która odwiedza tu koleżankę.Mieszkańcy interweniowali już w zarządzającej osiedlem spółdzielni Przyszłość. Bez skutku. My mieliśmy więcej szczęścia.- Rusztowania przy klatce powinny zniknąć w przyszłym tygodniu - zapewniła nas Bożena Kurtysiak z działu technicznego spółdzielni Chabry. - Prace przy parkingu potrwają dłużej, bo do końca lipca. Wykopy są konieczne i nic na to nie poradzimy.- Rzecz w tym, że nikt nie myśli o ludziach, którzy muszą tędy chodzić - ripostują mieszkańcy, zaznaczając, że sytuacja pogorszy się jeszcze po deszczu. Wtedy wszyscy będą brodzić w błocie.- Wystarczyłoby położyć jakąś prowizoryczną kładkę albo przynajmniej drewniane palety - mówią lokatorzy.Bożena Kurtysiak zapewniła wczoraj, że zadba o zorganizowanie przejścia dla pieszych.Wczoraj wieczorem w Opolu lunął deszcz. Mieszkańcy poinformowali nas, że zanim wszystko rozmyło się w kałużach, przed klatką pojawiła się kładka.