Mirosław Pietrucha: Miastu zabraknie na inwestycje?

Nie wchodząc głębiej w metodologię ich przeprowadzania, gołym okiem widać, że ostatnie lata, pomimo pandemii i wielu obaw artykułowanych przez gospodarzy samorządów, to czas wyraźnego wzrostu inwestycji realizowanych w naszym otoczeniu. Inwestycji, które poprawiają komfort naszego życia. Godny podkreślenia jest fakt, że pozycje liderów w tych zestawieniach zajmują samorządy, które z racji swojego położenia pełnią ważną rolę w funkcjonowaniu regionu.

Co wpływa na wysoki poziom inwestycji, a w konsekwencji na rosnące pozycje w przytaczanych rankingach? Najkrócej. Bezprecedensowe wsparcie ze strony państwa, środki europejskie i własne źródła finansowania. Środki pozyskiwane z budżetu państwa czy unijne posiadają tę zaletę, że często mają charter bezzwrotnych transferów finansowych. Nie stanowią zatem praktycznie żadnego obciążenia finansowego dla samorządów. Inaczej bywa w przypadku środków własnych. Te często muszą być pozyskiwanie w formie kredytów. Mówiąc wprost. Stanowią dług, który te samorządy będą spłacać, ograniczając, możliwości inwestycyjne w przyszłości.

I to jest druga strona publikowanych rankingów. Takimi zestawieniami samorządowcy chwalą się jednak mniej ochoczo. Jak to wygląda w przypadku stolicy województwa? Niestety pojawiają się powody do niepokoju. Dług Opola rośnie, wzrasta także poziom wydatków bieżących, co niestety oznacza ograniczanie zdolności inwestycyjnych w przyszłości. A przed stolicą regionu wiele wyzwań w postaci inwestycji infrastrukturalnych, których dłużej odwlekać nie można.

W tym kontekście warto również stawiać pytania o inwestycje już realizowane. Czy podjęcie ich było niezbędne z punktu widzenia deficytów i potrzeb miasta? Ta bardziej szara strona wysokich pozycji w kolorowych rankingach może mieć istotny wpływ na sytuację Opola już w niedalekiej przyszłości.