Misja Garażowa nakarmi potrzebujących opolan

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
W Misji Garażowej bezdomni mogą liczyć nie tylko na ciepły posiłek. - Przygotowujemy dla nich też ciepłe ubranie albo buty, opatrujemy rany, podajemy lekarstwa - mówi Artur Wilpert (w środku).
W Misji Garażowej bezdomni mogą liczyć nie tylko na ciepły posiłek. - Przygotowujemy dla nich też ciepłe ubranie albo buty, opatrujemy rany, podajemy lekarstwa - mówi Artur Wilpert (w środku).
Odkąd darmowych obiadów nie ma już w barze Ikar, przed garażem ustawia się coraz dłuższa kolejka. Nikt nie odchodzi z kwitkiem.

Misja Garażowa działa w Opolu od 10 lat. W specjalnym punkcie, który jak sama nazwa wskazuje, mieści się w garażu, bezdomni dostają ciepłe posiłki, odzież, buty, a nawet lekarstwa. Żeby łatwiej było im przetrwać zimę. - Oni nie chcą, by ich resocjalizować, i my to szanujemy. Inaczej nie przyszliby do nas po pomoc - mówi Artur Wilpert, koordynator Misji Garażowej. - Ich trzeba nakarmić, ubrać, opatrzyć i zrobić wszystko, żeby nie zamarzli gdzieś w pustostanie.

Bezdomnym pomóc nie jest łatwo, bo wielu z nich nie chce trafić do ośrodków, w których mogliby wyjść na prostą. Tam musieliby podporządkować się określonym rygorom. - To są dobrzy ludzie, ale w większości przypadków uparci jak kozły. Niektórych znam od 20 lat, po kilka razy woziłem ich do schroniska w Bielicach, ale za każdym razem wracali - opowiada Artur Wilpert.

Posiłki i ubrania wydawane są od poniedziałku do piątku o 13.00 w garażu przy ul. Mickiewicza 5 w Opolu. - Kiedyś każdego dnia przychodziło do nas na obiady około 30 osób. Od kiedy zamknięto bar Ikar, chętnych jest nawet dwa razy więcej - tłumaczą "garażowi" wolontariusze.

Ikar przestał działać od nowego roku, kiedy konkurs na wydawanie posiłków wygrało stowarzyszenie Chrześcijańska Służba Charytatywna. A bezdomni narzekają, że w nowej jadłodajni jedzenie marne. - Zamiast zupy dają nam wrzątek zakrapiany maggi - skarżą się.

Magdalena Sykuła, koordynatorka jadłodajni: - Posiłki gotuje firma cateringowa, a my je wydajemy. Na początku do zupy nie podawaliśmy chleba i na to bezdomni faktycznie się skarżyli. Udało się już zorganizować pieczywo i mamy nadzieję, że to nie koniec zmian - przekonuje.

Stowarzyszenie pieniądze na posiłki dla potrzebujących dostaje z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Rocznie to 219 tys. złotych, więc musimy tak dzielić fundusze, żeby wystarczyło - mówi. - Na jakąś mięsną wkładkę do zupy nie możemy sobie pozwolić - tłumaczy Sykuła.

Jadłodajnia działa przy ul. Niedziałkowskiego 9a i każdorazowo jest w stanie nakarmić 100 osób. Posiłki są wydawane przez 7 dni w tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska