Można to uznać za pewnego rodzaju niespodziankę, choćby przez to, że zawodnik ze Szczecina przed tym starciem legitymował się bilansem (13-6-1, 8 SUB), Dusza natomiast miał wynik (7-4, 5 KO). Po raz kolejny okazał się jednak, że liczby liczbami, ale sport to sport, a tym bardziej charakter to charakter. Szczególnie biorąc po uwagę przebieg walki...
Po kolei jednak. Od początku starcia we Wrocławiu zarysowała się zdecydowana przewaga rywala. Opolanin szybko został sprowadzony do parteru, gdzie przeciwnik czuł się znacznie pewniej.
Wcale nie lepiej, w kontekście Duszy i jego fanów, było w odsłonie numer dwa. Nie dość, że Gniadek znowu pokazywał, iż nieobce są mu zapasy, to jeszcze nasz zawodnik wyraźnie słabł w oczach.
Możliwe jednak, iż była to swoistego rodzaju zasłona dymna, a może podziałała rozdrażniona duma. Tak czy inaczej od początku trzeciej rundy opolanin natarł na rywala z prawdziwą furią i zaczął zasypywać go raz po raz różnymi ciosami. Ten wyraźnie zaskoczony, ale i zmęczony nie miał recepty na taką woltę.
Tym bardziej, że w pewnym momencie nasz zawodnik uderzył go kolanem, czego ten już nie wytrzymał, a po chwili Dusza zasypał go gradem ciosów i sędzia był zmuszony zakończyć walkę!
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?