Morderstwo pod Prudnikiem. Morderca do zabicia partnerki użył czterech noży

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Marek Ś. tuż po zdarzenie uciekł przed policją. Świadkowie widzieli, jak zakrwawiony szedł przez wieś. Przed jedną ze znajomych przyznał się do zbrodni. Później ukrył się w lesie i zasnął. Po kilku godzinach wpadł w ręce policji. Jego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu.
Marek Ś. tuż po zdarzenie uciekł przed policją. Świadkowie widzieli, jak zakrwawiony szedł przez wieś. Przed jedną ze znajomych przyznał się do zbrodni. Później ukrył się w lesie i zasnął. Po kilku godzinach wpadł w ręce policji. Jego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Mirela Mazurkiewicz
Śledczy wyliczyli, że kobieta otrzymała ponad 50 ciosów. Urszula K. zginęła na miejscu. Proces zabójcy toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu.

45-letni Marek Ś. przyznał się do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Tłumaczył, że wcześniej pokłócił się z partnerką i to było powodem ataku.

Do okrutnego mordu w Brzeźnicy koło Białej doszło 6 czerwca 2019 roku.

Jak ustalił nasz reporter Krzysztof Strauchmann, który krótko po zabójstwie pojawił się na miejscu, Marek Ś. feralnego dnia wczesnym popołudniem wrócił z pracy do swojego domu w Brzeźnicy. Mieszkał tam razem ze swoją konkubiną Urszulą K. Mężczyzna pił alkohol, doszło do kłótni z partnerką. Niewiele myśląc Marek Ś. chwycił za noże.

Śledczy wyliczyli, że napastnik zadał kobiecie ponad 50 ciosów w głowę, szyję, kark, plecy, brzuch i w kończyny. Ciął czterema nożami, które znalazł w domu.

Urszuli K. udało się wyrwać oprawcy i uciec przed dom. Na podwórzu jednak padły kolejne ciosy.

Świadkiem krwawego dramatu był syn Urszuli z poprzedniego związku. To on wezwał pogotowie. Medycy próbowali reanimować kobietę, ale rany okazały się śmiertelne.

Marek Ś. uciekł przed policją. Świadkowie widzieli, jak zakrwawiony szedł przez wieś. Przed jedną ze znajomych przyznał się do zbrodni. Później ukrył się w lesie i zasnął. Po kilku godzinach wpadł w ręce policji.

Mężczyzna trafił do tymczasowego aresztu. Przyznał się do zabójstwa, które śledczym tłumaczył swoim zdenerwowaniem wywołanym kłótnią z partnerką. Nie wyraził skruchy. Proces 45-latka dobiega końca. O jego dalszym losie zdecyduje Sąd Okręgowy w Opolu.

Markowi Ś. grozi nawet dożywocie. Mężczyzna wcześniej odbywał karę pozbawienia wolności. To oznacza, że zabójstwa dopuścił się warunkach recydywy. – Dolna granica kary wynosi w takim przypadku 12 lat więzienia – mówi Przemysław Powirski z Prokuratury Rejonowej w Prudniku.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że prokuratura, krótko przed zabójstwem Urszuli K., podejrzewała oskarżonego o gwałt na partnerce. Kobieta nie chciała jednak złożyć obciążających Marka Ś. zeznań tłumacząc, że... go kocha. Do zbrodni doszło miesiąc później.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska