W pierwszej kolejności karetkami specjalistycznymi, oznaczonymi literą “S", będą mogli jeździć lekarze, posiadający specjalizację z medycyny ratunkowej.
Tymczasem od dawna wiadomo, że drastycznie ich brakuje. W całym kraju takich specjalistów jest tylko około 740. W naszym województwie też z nimi krucho.
- Na Opolszczyźnie specjalizację z medycyny ratunkowej ma jedynie 27 lekarzy, z czego tylko 20 aktywnie ją wykonuje - mówi Marek Dryja, konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny ratunkowej. - Jest pod tym względem duży deficyt, którego nie da się tak od razu rozwiązać. Niestety, chociaż Ministerstwo Zdrowia wpisało medycynę ratunkową na listę specjalizacji deficytowych, dzięki czemu lekarz, który ją wybierze, dostaje od początku o 300 zł wyższe wynagrodzenie od innych, to nadmiaru chętnych nie ma.
Na Opolszczyźnie jest 16 karetek “S", które funkcjonują przez całą dobę, a dwa takie ambulanse dyżurują przez pół doby.
Nietrudno obliczyć, że obsadzenie wszystkich lekarzami z najbardziej pożądaną specjalizacją jest niemożliwe.
Dlatego ci medycy są ostatnio rozchwytywani przez stacje pogotowia. Jedne radzą sobie z tym lepiej, inne gorzej.
- My pozyskaliśmy bez problemu do karetek “S" wysokiej klasy specjalistów - zapewnia Mariusz Baran, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Brzegu, któremu podlega obsada karetek w Brzegu, Grodkowie i Namysłowie. - Głównie dyżurują w nich lekarze medycyny ratunkowej. Mamy też anestezjologów i dwóch chirurgów ogólnych.
- Ustawa unijna, która weszła w życie w 2006 r. wymaga, by w karetkach “S" jeździli tylko lekarze medycyny ratunkowej - zaznacza prof. Julisz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej. - Było więc dużo czasu, żeby się do tego przygotować, zamiast teraz rwać szaty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?