Mur w Brzegu nie jest zabytkiem, więc może się sypać

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Zwalone fragmenty muru (tu przy ul. Wileńskiej) można spotkać co kilka miesięcy w różnych miejscach wokół "czerwonych koszar”.
Zwalone fragmenty muru (tu przy ul. Wileńskiej) można spotkać co kilka miesięcy w różnych miejscach wokół "czerwonych koszar”. Jarosław Staśkiewicz
Ogrodzenie dawnych "czerwonych koszar" jest w katastrofalnym stanie - alarmują mieszkańcy.

Pod lupą

Budowę koszar w prostokącie dzisiejszych ulic: Grunwaldzka, Wileńska, Wolności, Robotnicza ukończono w 1898 roku. Kompleks zajmował 8 ha i liczył 26 budynków, których elewacje wykonano z ciemnoczerwonej cegły. Właśnie tej kolorystyce (a zapewne także i faktowi, że stacjonowały tu wojska radzieckie) kompleks zawdzięcza powojenną potoczną nazwę.

W wielu miejscach mur sam się zawalił, w innych został rozebrany bez przestrzegania przepisów - napisał pan Michał Przebylski w liście do Iwony Solisz, wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Proszę o pomoc w uratowaniu przynajmniej najcenniejszych fragmentów, gdzie zachowały się cegiełki pokryte szkliwem czy stare bramy. Być może należy objąć jakąś ochroną te miejsca - pisze mieszkaniec Brzegu, który przesłał swoją korespondencję również na adres nto.

Chodzi oczywiście o ogrodzenie otaczające dawne pruskie koszary, w których po wojnie przez 45 lat stacjonowały wojska radzieckie.

Przejęty przez miasto na początku lat 90. kompleks został wkrótce sprzedany wrocławskim inwestorom, którzy do dziś nie zakończyli jego remontu. O ile większość budynków mieszkalnych zostało w końcu zagospodarowanych, o tyle budynki gospodarcze, a przede wszystkim ogrodzenie systematycznie niszczało.

- Dziś leży ono na kilkunastu różnych działkach należących m.in. do wspólnot mieszkaniowych - mówi Radosław Preis, powiatowy konserwator zabytków, który podjął interwencję w sprawie muru. - Niestety, ogrodzenie nie zostało na początku lat 90. wpisane do rejestru zabytków, dlatego dziś formalnie konserwator nie ma podstaw do interwencji, takich jak w przypadku zaniedbanych obiektów zabytkowych.

Żeby to zmienić, Radosław Preis przygotował dokumentację i zwrócił się do wojewódzkiego konserwatora o wpisanie do ewidencji części murów znajdujących się w najlepszym stanie.

- Przede wszystkim fragmentów przy ul. Wolności i Grunwaldzkiej. Na całość jest już za późno, a zaważyło na tym kilkanaście lat zaniedbań - ocenia Preis. - Po uzyskaniu wpisu spróbujemy ochronić to, co się da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska