Na co zwrócić uwagę kupując używany samochód?

Sławomir Draguła [email protected] 77 44 32 589
Fachowcy radzą, by podczas kupna samochodu nie sugerować się tylko przebiegiem. (fot. Sławomir Mielnik)
Fachowcy radzą, by podczas kupna samochodu nie sugerować się tylko przebiegiem. (fot. Sławomir Mielnik)
Kupowanie używanego samochodu jest jak kupowanie kota w worku. Nigdy nie wiadomo, czy poprzedni właściciel nie cofnął licznika.

W polskim ustawodawstwie cofnięcie licznika jest rzeczą całkowicie legalną. Jeśli ktoś chce w swoim samochodzie cofnąć sobie licznik, ma do tego prawo.

Zobacz: Nowe auta sprzedają się kiepsko

Nielegalne jest natomiast sprzedanie auta z cofniętym licznikiem i zatajenie tego faktu przed kupującym.

Dlaczego właściciele aut decydują się na cofnięcie licznika?

Chcą w ten sposób dostać wyższą cenę za sprzedawany samochód. Jeśli nabywca da się na to złapać, wówczas padnie ofiarą oszustwa. A takie przestępstwo jest karane.

Artykuł 286 kodeksu karnego mówi: „Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Sąd może też wymierzyć oszustowi grzywnę, a na wniosek pokrzywdzonego – nakazać naprawienie wyrządzonej szkody.

- Jednak takie sprawy nie trafiają do nas często - mówi Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Kilka lat temu mieliśmy taki przypadek. Ustaliliśmy, że licznik sprzedanego samochodu był cofany, jednak nie udało się dojść do tego kto i kiedy to zrobił. Dlatego sprawa została umorzona.

Oszustwo jest ścigane z urzędu, jednak prokurator musi dowiedzieć się o sprawie. Pokrzywdzony musi więc złożyć doniesienie o przestępstwie.

W internecie aż roi się od firm reklamujących swoje usługi związane z cofaniem samochodowych liczników. Wybieramy pierwszy numer i dzwonimy. Tam dowiadujemy się, że możemy przyjechać nawet jutro.

- Ustawimy licznik na tyle kilometrów, ile pan sobie życzy - mówi głos po drugiej stronie słuchawki. - Potrwa to około dwóch godzin. Koszt około 300 złotych. Zapewniam, że nie zostawiamy żadnych śladów ingerencji.

Zobacz: Czy import samochodów z USA się jeszcze opłaca?

Najprostsza sprawa jest z tzw. licznikami analogowymi. W tym wypadku wystarczy rozebrać prędkościomierz i pomajstrować przy wałeczkach, na których są cyferki. Niektórzy podłączają je też do silniczków elektrycznych, które cofają przebieg. Jest tu jednak jedno ale. Liczniki analogowe posiadają specjalne zapadki, które podczas przestawiania mogą ulec wyłamaniu.

Nieco trudniej jest z licznikami elektronicznymi, ale fachowcowi zabiera to od kilku do kilkudziesięciu minut. W niektórych autach wystarczy podłączyć się do wtyku diagnostycznego. To najprostszy i najtańszy sposób. Koszt w zależności od wartości samochodu waha się od 200 do 500 złotych. Czasami, aby odjąć naszemu autu kilometrów, trzeba wyjąć licznik i podłączyć się do kostki elektrycznej z tyłu jego obudowy.

Jeszcze w innych przypadkach trzeba podłączyć się do procesora. Są również producenci, którzy zabezpieczają swoje auta przed takim procederem. Między innymi BMW. Dane o stanie przejechanych kilometrów są tam zapisywane w czterech różnych modułach i niemożliwa jest ingerencja bez pozostawienia śladów.

Fachowcy radzą, by podczas kupna samochodu nie sugerować się tylko przebiegiem. Należy spytać w autoryzowanym serwisie, czy w bazie danych są informacje o tym samochodzie. Jeśli nic w ten sposób nie wskóramy, trzeba dokładnie sprawdzić stan pojazdu. Zwracamy uwagę, czy tapicerka, kierownica, dźwignia zmiany biegów, klamki, pedały gazu, hamulca i sprzęgła nie są zbyt wytarte.

Oczywiście większość tych elementów możemy wymienić na nowe. Jeśli jednak kilku lub kilkunastoletni samochód ma błyszczącą kierownicę czy gałkę zmiany biegów, nienaruszone gumy pedałów, to powinno to nam dać do myślenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska